Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2019, 01:02   #29
Klejnot Nilu
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Ranaldzie trzymaj mnie, bo nie wytrzymie zaraz... Co to za błazenada?! Zaraz się zrzygam od tych uprzejmości. - mruknął sam do siebie Hans, jak zauważył, co odprawiają jego towarzysze.
Wyglądało na to, że reszta grupy urządziła sobie nieoficjalne zawody, kto najbardziej wciśnie się w zgrabną dupę hrabiny, jeden przez drugiego kłaniając się, dygając, przedstawiając kimże to oni nie są i czym się nie zajmują. Jakby tego było mało, to drużynowe kobiety jeszcze między sobą zaczęły sobie słodzić. "Och panienko to, panienko sramto." A ten, co przedstawił się jako Karl Jakiśtam prawdopodobnie był jeszcze "wczorajszy". Hans nie wyczuł od niego alkoholu, ale coś musiało być na rzeczy, ponieważ jegomość chyba uważał, że jest właśnie na Altdorfskim dworze, a nie na cuchnącej rzeką remerskiej przystani. Jeden Felix zachował chyba trzeźwość umysłu, chociaż bardziej prawdopodobne jest, że przez życie w dziczy w tej swojej chatce w lesie po prostu nie wiedział jak się zachować, gdy dookoła niego było tyle innych ludzi.
Nie, Hans Hans był mądrzejszy i w tym widowisku nie zamierzał brać udziału. Nie będzie kreować się na niewiadomo kogo. Był prostakiem i zamierzał pozostać wierny samemu sobie. Poza tym miał coś jeszcze, czego innym zdawało się brakować - wiedzę o potencjalnym kliencie. Lata bandyterki w Remen nauczyły go, że pracodawcy są różni i każdy z nich ma inne oczekiwania. A Katerina Lautermann zdawała się być osobą, którą interesuje tylko dobrze wykonana robota, bez zbędnych pytań i pieprzenia. Imiona Brumsteinowej zgraji interesowały ją tyle, co zeszłoroczny śnieg.

Nie oznaczało to jednak, że dla szlachcianki zamierzał pozostać całkowicie anonimowy. Poczekał jednak, gdy całe zamieszane z wejściem na prom się uspokoi i dopiero podczas nużącej przeprawy podszedł do Kateriny.
- W przeciwieństwie do moich, ekhm, kompanów, rozumiem, że czas to pieniądz dla Szanownej Pani, dlatego rzeknę krótko. Hans Hans jestem. Brumstein wyraził się jasno: Szanowna Pani mówi skacz, ja odpowiadam jak wysoko. Żadnych pytań, żadnego tego, no... Kwestionowania, o! To wszystko ode mnie.

Poprzednia noc wciąż dawała o sobie znać, dlatego przeprawę promową Hans wykorzystał na przysypianie w jakimś wygodniejszym kącie. Nie wyglądało na to, żeby coś się miało stać, a nawet jeśli, to reszta błaznów ze starannie wyselekcjonowanej grupy sędziego na pewno by się tym zajęła lub zbudziłaby oprycha.

- Umiałaś wprowadzić kobyłę na pokład, to i wyprowadzić też umiesz. - odpowiedział Olivii. Do smarkuli chyba jeszcze nie dotarło, że nie są już w cieplutkim domu sędziego, gdzie może zachowywać się jak panisko, lub co gorsza: jak ostatnia niedorajda, której we wszystkim trzeba pomóc. Hans zszedł z promu jako jeden z pierwszych, upewniając się, że można schodzić z pokładu bez przeszkód. Nigdy nie wiadomo, czy z krzaków nie wyskoczy jakiś dziki pies lub prom, mimo doświadczenia Oswaldowskiej rodziny, nagle nie zacznie odpływać.

Widok szubienicy przypomniał zbirowi, ileż to razy był o mały włos od tego, aby stać się gwoździem programu na tej wątpliwej jakości scenie. Nigdy jednak nie widział samego miejsca egzekucji we własnej osobie. Gdy któryś z jego kompanów z remerskiego półświatka w końcu wpadł, a wymiar sprawiedliwości postanowił nie dać mu kolejnej szansy, Hans zawsze zostawał w mieście. Wolał zapamiętać każdego kamrata gdy ten jeszcze był żywy i właśnie kończył swój kufel, niż mieć przed oczami widok trupa.

Katerina Lautermann w końcu postanowiła przemówić i zgodnie z wrażeniem jakie wywoływała od samego początku, zrobiła to w wielce dworskim stylu. Hans kiwał z zadowoleniem głową, słuchając jej. Jego podejrzenia były słuszne: zawracanie rzyci hrabinie ich błachymi imionami czy płomiennymi deklaracjami przynosiły efekt odwrotny od zamierzonego.
- Szanowna Pani raczy wybaczyć. Nie wiem jak reszcie, ale podczas rozmowy ze mną Sędzia Brumstein określił sprawę jasno: Pani tutaj dowodzi, my tylko pomagamy.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline