Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2019, 21:12   #237
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Arabello! - kunoichi ruszyła do biegu, gdy tylko Nidzidzo padł. Czuła jak jej serce staje ze zmartwień o paladynkę. Jej stan wyglądał poważnie.
Zapadła w sen. Mroczny i ciężki… Tonęła coraz głębiej. Nagle znalazła się na wzgórzu wyrastającym pośród szkarłatnej, wyschniętej równiny. Nieliczne kępki czerwonej trawy kiwały się na wietrze, który unosił woń zakrzepłej krwi. Paladyna zagubiona rozejrzała się wokół i spojrzała na słońce i poczuła otuchę:”Tam gdzie słońce, tam jest ma Pani”. Nagle wiatr się zerwał i słońce rozbłysło oślepiającym, szkarłatnym blaskiem. Biło zeń gorąco jak z pieca hutniczego. Paladyni uklękła, wiatr się zerwał. W świetlistej poświacie zobaczyła sylwetkę.
- Moja Pani! Serenae! Czy umarłam? Czy przyjmiesz mnie do siebie. - łzy ciekły jej po policzkach.
- Jeszcze żyjesz… Co się stanie potem… to zależy od twoich towarzyszy. Uważają, że jesteś dobra - postać zamilkła na chwilę - Chciałaś bym cię przyjęła? Ja?
- Służyłam ci wiernie. Byłam ci oddana moja pani - rzekła nie rozumiejąc pytania.
- Zaiste - postać podeszła do niej i mogła ją zobaczyć. Była to wysoka kobieta, na jej głowie znajdowała się korona z czerwonego złota. Odziana była w skórzany płaszcz… Nie! To były skrzydła! Uśmiechnęła się ukazując parę kłów - Służyłaś mi wiernie!
- Nie! - zakrzyknęła paladyn i wyciągnęła miecz w pozbawionej nadziei próbie przeciwstawienia się pani demonów, ale zobaczyła, że miecz jest wykonany z czarnego metalu, a jej ramię jest odziane w zbroję barwy czarnoszkarłatnej.
- Nie może być! - wypuściła miecz i usiłowała zedrzeć z dłoni metal, ale był przyrośnięty do ciała! - To nie jest prawda! - zakrzyknęła z rozpaczą.
- To, że Arabel Selarne wróciła do domu po pięciu latach demonicznej niewoli? Czy, że nie upadła? Nie została służką władców rany? - kobieta uśmiechnęła się nachyliła do Arabel chcąc złożyć na ustach Arabel pocałunek. Nagle jasne światło spowiło paladyni i ta zniknęła.

Arabel była otoczona przez jasne, kojące światło. Płakała w objęciach innej kobiety, młodszej nawet od niej i starszej jednocześnie po tysiąc tysięcy razy.
- Dlaczego… Gdzie ja byłam! Czy to co mówiła
- Cii... Moje dziecko. Już się nie lękaj. Bogowie i demony czasem wyświadczają sobie drobne przysługi. By zahartować stal, trzeba dodać nieco węgla. - i złożyła pocałunek na ustach paladyni.

Arija podeszła do nieprzytomnej elfki i polała jej rany miksturą.
- Kapłanie rusz dupę! - krzyknęła do Lajosa.
- Arabello, trzymaj się! Zostań po naszej stronie! - Hotarubi przyklękła przy paladynce chwytając ją za rękę. Czuła, że zbierają jej się łzy do oczu.
Lajos zamarł na chwilę widząc efekty brutalnego ataku potwora nie był wojownikiem a jego czas bycia poszukiwaczem przygód też był raczej krótki… Krzyk Maguski wyrwał go z szoku Ewangelista wyciągnął zza pasa różdżkę leczenia i podbiegł do rannej - Nie pozwolę ci umrzeć przyjaciółko! Masz żyć!- Krzyknął przyzywając moc magicznego przedmiotu.
Kenji obserwował wszystko z boku. Nie miał jak pomóc Arabell, postanowił więc nie wtrącać się i nie przeszkadzać innym w leczeniu kobiety. Choć oczywiście się martwił. Co by powiedziała Aiko, gdyby paladynka zginęła? Były blisko, nie mógł myśleć o tym, co czułaby jego przyjaciółka gdyby Belli się coś stało.

Leczenie zapewnione przez eliksir i różdżkę przywróciło świadomość Arabel. Obudziła się otoczona przez innych oraz przy akompaniamencie wrzasków wciąż konającego pół demona.
- Trzeba go dobić! - rzuciła ostro Kelda spoglądając w półmrok groty gdzie wciąż wiło się demoniczne cielsko - I sprawdzić czy jest tutaj to czego szukacie. Ma ktoś sznur ?
- Arabello! - Hotarubi rzuciła się na szyje przyjaciółce. Z radości pocałowała ją przy tym w usta.
- No nie wiem - powiedział Kenji - Może powinniśmy mu pozwolić zdychać w męczarniach? - stwierdził, odkrywając w sobie mroczne instynkty.
- W dupie mam jego męczarnie, jeśli jeszcze chwilę będę musiała słuchać jego jazgotu to przerobię go na mielonkę - mruknęła Arija, które przeszła już troska o towarzyszkę.
- Zajmę się nim - dodała, wstając i wyciągając miecz nałożyła na niego zaklęcie.

Maguska sprawnie zeszła po stromym zawalonym zboczu i znalazła się przy konającym pomiocie precyzyjne cięcie ostrzem naładowanym czarem zakończyło żywot Nindizengo. Wydał z siebie jeszcze jeden ostatni krzyk. W nienaturalny wręcz sposób zaczął krwawić z ran, czarna posoka zaczęła wrzeć i parować w kontakcie z powietrzem. Macki zwinęły się do środka i demoniczne cielsko zaczęło przypominać zdechłego pająka by w końcu zastygnąć w tej pozycji po paru sekundach, ciało straciło kolor i było zaschnięte jakby należało do dawno zakonserwowanej mumii.
Kelda skinęła tylko głową po czym spojrzała się na resztę czekając aż będa gotowi by kontynuować eksplorację, w tym czasie Arija bez problemu wyrwała różdżkę trzymaną zaschniętej macce oraz spostrzegła srebrną rzeźbioną obręcz na skroni monstrum. Zaciekawiona rzuciła czarem wykrycia magii, przyglądając się “diademowi”. Jeśli ten okaże się magiczny, wyrwie go… choćby miała pokroić trupa na cienkie plasterki.
- Na dole czysto! - krzyknęła do grupy. -Przynajmniej na razie.
Arabel poderwała się nagle wybudzona ze strasznego snu… o ile to był sen, co było bardzo mało prawdopodobne. Czuła usta przy swoich i odpowiedziała na pocałunek. Objęła osobę, którą całowała. Cudowny dreszcz wstrząsnął jej ciałem.
- Serenae… - szepnęła. Otworzyła oczy.
- Rubi? - zapytała zaskoczona. Dlaczego? Kiedy? Jak? Przecież śliczna Rubi uważała ją za swoją przyjaciółkę… A może?
Wstała i popatrzyła na Ninjago, lub tam gdzie leżał.
- Mam nadzieję, że nie miał rodzeństwa. - mruknęła.
-Proponuję, żebyśmy wszyscy wrócili do obozu. Zużyliśmy dużo zasobów na walkę z tym czymś i jesteśmy zmęczeni - Kenji jak zwykle był rozsądny.
- Tak, to dobry pomysł - przyznała mu Rubi. Dłońmi starała się ukryć rumieniec na twarzy. Pocałowała Arabellę. Chyba zwariowała, ale to była cenna chwila szczęścia.
- Znając opinie jaką ma jego Ojciec, to rodzeństwa ma pewnie od metra. Ale skoro nikt nie odpowiedział na jego błagania wątpię, żeby jego los kogokolwiek obchodził. Zresztą nie ma on opinii patrona, którego cokolwiek obchodzi po za walką ze swoją byłą kochanką. Stąd mam nadzieje nawrócić naszą pierzastą przyjaciółkę - Skomentował Lajos.
- Odpoczynek jest dobrym pomysłem. Przejdę się do Zajobe zobaczyć czy nie potrzebuje pomocy z dźwiganiem czegoś - Dodał.

W czasie, gdy reszta, ku irytacji Keldy, debatowała nad “taktycznym odwrotem” po brutalnym starciu, maguska bez problemu zdjęła magiczny diadem z truchła pomiotu, które rzeczywiście było zasuszone i dość lekkie, zupełnie jak mumia.
Rozglądając się po sporych rozmiarów grocie, dostrzegła węższe przejście do kolejnych jaskiń prowadzące na północ, Łączyła się z drugą komorą, prowadzącą na południowy wschód.Jak dobrze się orientowała, w pobliże więzienia.
Tym co zwróciło jej uwagę, był spory otwór w południowej ścianie groty. Ptaszyska “przyozdobiły” go malunkami, które zapewne miały przedstawiać ich demonicznego patrona Pazuzu. Mogła zgadywać, że było to legowisko Nindinzengo oraz miejsce kultu…
Ariji rozbłysły oczy. Leże oznaczało różne skarby, a dla skarbów warto czasem zaryzykować.
- Eeej?! Schodzicie czy nie? Chyba znalazłam kaplicę Pazuzu! Sprawdzę co tam jest! - krzyknęła go skitranych u góry kompanów, po czym ostrożnie i z bronią w ręku, ruszyła w kierunku domniemanego legowiska.
- Eh… - powiedział Kenji. Czy właśnie nie wspominał, że zużył większość swoich zaklęć? Wątpił, by w kaplicy było coś niebezpiecznego, ale gdyby tak było, byliby w większości bezbronni. Do cholery, przecież dwie największe wojowniczki grupy - Bella i Arija właśnie - prawie zginęły przed chwilą! Tak trudno było to zrozumieć?!
- Idę… Ja i Rubi idziemy ci pomóc. - Arabell ruszyła tam gdzie Ajira.
- A tak… Oczywiście. Pójdę z wami - wymamrotała Hotarubi oblewając się rumieńcem. Czyżby Bella miała coś powiedzieć o pocałunku. - Trzeba znaleźć kaplicę, tak, tak.
- Eh… - powtórzył się Kenji - No dobra, idę z Wami… - wymamrotał.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline