Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2019, 10:42   #85
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Konrad, Erika i Gerwazy uderzyli niemal natychmiast, posyłając strzałę, bełt i magiczny pocisk w grupkę przy ognisku. Przepatrywacz trafił szczuroczłeka siedzącego tyłem do nich w plecy, tego samego obrał sobie za cel czarodziej, poprawiając "żądełkiem" w grzbiet stwora, który wyciągnął się jak długi na kamiennej posadzce. Pocisk najemniczki ugrzązł w brzuchu tego, który opiekał dłoń, a kolejna strzała Konrada i bełt wypuszczony z opóźnieniem przez Heinricha dopełniły jego żywota. Przy ostatnim, całkowicie zaskoczonym skavenie, pojawił się niczym zjawa Rudiger i ciął z góry, trafiając przerośniętego szczura w głowę i odcinając mu jedno z uszu. Skaven pisnął z bólu, gdy z rany strzeliła jucha, a Schultz poprawił, zagłębiając ostrze w jego szyi i wysyłając go na tamten świat.

Konrad w tym czasie krzyknął coś o "innym wyjściu" i ruszył w jego kierunku, podczas gdy Cassie i Gerwazy zajęli się skavenami śpiącymi pod ścianą. Z pierwszymi dwoma nastolatka nie miała żadnych problemów, przebijając ich gardła włócznią, jednak ostatni z nich obudził się na pisk zabijanego przez Rudigera pobratymca i okrzyk Konrada. Zupełnie zdezorientowany otrzymał cios magicznym żądłem Gerwazego, a Cassie z odrazą pchnęła włócznią, wbijając ostrze w prawe ramię stwora, który pisnął przeciągle. Wciąż żył, jednak szybko pojawili się przy nim Erika i Heinrich, którzy sprawnymi ciosami swych mieczy pozbawili go życia.

Rozejrzeliście się. Sześciu skavenów nie żyło, a wy nie ponieśliście przy tym żadnych strat. Ba, tamci nawet nie mieli szans, by stawić wam jakikolwiek opór. Nie ociągając się, ruszyliście za Konradem w stronę zionącego czernią załomu, który rzeczywiście okazał się kolejną częścią korytarza. Heinrich ruszył przodem, rozświetlając mrok i po kilku krokach on jako pierwszy spostrzegł biegnącą w poprzek przejścia cienką linkę, która z pewnością aktywowała jakąś ukrytą pułapkę. Nakazał pozostałym uważać i przeszliście ostrożnie ponad linką, kierując się wąskim korytarzykiem dalej na wprost.

Niedługo później dotarliście do prowizorycznych, skleconych na szybko z jakichś desek drzwiczek, które Heinrich ostrożnie pociągnął do siebie. Waszym oczom ukazała się kusza leżąca na czymś, co wyglądało na taboret, a grot bełtu skierowany był wprost w wylot korytarza. Przy spuście zawiązano linkę, która biegła gdzieś do ściany i niknęła w mroku. Ostrożnie obeszliście kuszę w drzwiach i weszliście do sporej groty oświetlonej tylko jedną pochodnią. Nie zdążyliście lepiej przyjrzeć się miejscu, gdy w rogu sali coś się poruszyło. Kolejny skaven! Ten jednak miał na pysku coś, co wyglądało jak kaptur i właśnie odkładał od szczurzych ust długą, metalową rurkę. Gerwazy natomiast chwycił się za kark i padł, tak jak stał. Sczuroczłek chwycił za dwa krótkie miecze i syknął:
- Gupie ludziki... wy nie wiedzieć w co się wpakować... - Jego łamany reikspiel był niepokojąco ludzki. - Ja zginąć, ale wy już tego nie powstrzymać...


Chwilę później, pomimo tego, że mieliście przewagę liczebną, ruszył szybko w waszą stronę z uniesioną bronią. W półmroku dostrzegliście dziwną, zielonkawą substancję, którą wymazane były ostrza...

 
Mroku jest offline