Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-09-2019, 16:50   #81
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Schultz - mimo iż podejrzewał jak przebiegnie pacyfikacja szczuroczłeka - stał pochylony w gotowości. Grupa śledczych musiałaby mieć niesamowitego pecha aby nikt ze strzelców nie trafił, ale w razie czego zabijaka czekał i był gotowy do reakcji. W sytuacjach jak tamta jego liczne sprinty uskuteczniane na niemalże każdym treningu mogły w końcu dać namacalny efekt. Jak sam twierdził Rudiger rzadko korzystał z szarży zwykle polegając na lepiej kontrolowanych manewrach bojowych.

Efekt ataku grupy na jedynego, nieprzygotowanego, nie zaalarmowanego niczym przeciwnika nie zdziwił mężczyzny. Póki co mieli po swojej stronie przewagę zaskoczenia i kogokolwiek by nie spotkali w dalszej części korytarzy znowu mieli szansę zasadzić się na nie spodziewającego się walki przeciwnika. Mrok, cisza, odpowiednie podejście taktyczne były atutami, które działały na ich korzyść. Wyprawa przez tunele przebiegała w ciszy. Schultz nie zapomniał wrócić na swoją pozycję zajmując miejsce przed Cassandrą.

Wchodząc do sporej groty wojownik zachował czujność jednak nie siląc się na przesadną w jego mniemaniu ostrożność. Nie bez powodu Rudiger nie miał przy sobie broni dystansowej. On po prostu lubił spojrzeć przeciwnikowi w oczy, wejść z nim w zwarcie, poczuć krew lejącą się z ran i usłyszeć ryk bólu na chwilę przed zwycięstwem. Tak też zaplanował działać tym razem. Podejść blisko, poczuć strach powykręcanych bestii i zatopić miecz w ich wypaczonych flakach. Trzech Skavenów siedziało wokół ogniska zajmując się kośćmi i żarciem – chociaż pieczona ludzka dłoń dla zabijaki owym nigdy nie była. Następna trójka smacznie spała prawdopodobnie swoim ostatnim, głębokim i przyjemnym, snem.

Schultz nie należał do estetów, którzy przyglądaliby się ścianom czy wymalowanym na nich znakom. Był prostym wojownikiem, który przemocą zamierzał wytłumaczyć tym niegodziwcom jak należało postępować, a od czego stronić. Na ich nieszczęście byli przedstawicielami tak wypaczonej rasy, że nie mógł oszczędzić żadnego z nich.

Gerwazy chciał zaatakować na dystans, podobnie jak Konrad. Rudiger po rozeznaniu się w sytuacji taktycznej spojrzał na Cassandrę. Nie był pewien czy nastolatka go zrozumie, ale korzystając z gestów pokazał na siebie i siedzących przy ognisku szczuroludzi. Następnie pokazał na dziewczynę i na jednego ze śpiących Skavenów. Schultz nie chciał jej narażać bezpośrednim starciem dlatego wolał aby pierwsze szlify przeszła na mniej wymagającym przeciwniku. W rękach wojownika pojawiły się tarcza oraz miecz.

Po ustaleniach z nastolatką uśmiechnął się do niej zza maski. Zabijaka spojrzał na pozostałych, a szczególnie Heinricha i Erikę. Nikomu nic nie narzucał, ale pokazał na siebie i na siedzących przy ognisku przeciwników. Jego zdaniem najlepiej aby zaatakował on z Eriką w zwarciu, a Konrad z Heinrichem na dystans. Nie chciał jednak się wychylać wiedząc, że każdy może mieć inny pomysł na zbliżające się starcie. Ta ekipa była bardzo asekuracyjna zatem zabijaka nie zdziwiłby się gdyby do siedzących przy ognisku finalnie podbiegł sam przy akompaniamencie latających strzał i bełtów.

Rzezimieszek miał prosty plan starcia. Chciał zaatakować szybko gradem celnych ciosów aby jak najszybciej pozbawić życia siedzące przy ogniu Skaveny. Samo dotarcie przed ich paskudne oblicza zostawił szarży, ponieważ szczerze wątpił aby był w stanie się do nich zakraść. Przewagę mogły mu dać strzały oraz bełty wystrzelone przez pozostałych. Być może nie będzie musiał ścierać się z całą trójką mutantów tylko jednym lub dwoma. Na okazję parowania miał przygotowaną tarcze, a lekka skórznia nie utrudniała mu ewentualnych uników, z których zręczny wojownik korzystał przy niemal każdej ewentualności. Przed ruszeniem do boju Schultz wykonał znak ku czci Myrmidii i spojrzał na swego przeciwnika. On ich nawet nie nienawidził. Po prostu miał zamiar ich zabić. Bez krzyku na ustach, bez rzucania się do ataku z furią. Był opanowany, zimny, obojętny. Zupełnie jak żołnierz świata przestępczego rządzącego Miastem Twierdzą.
 
Lechu jest offline  
Stary 13-09-2019, 17:20   #82
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Cassandra nie była świadkiem śmierci pierwszego Skavena gdyż pilnowała tyłów pochodu. Robiła to, co mówił jej Rudiger, gdyż sama nie była nawet początkującym mistrzem taktyki bojowej, nawet słowo "amator" było zbyt dużym określeniem na jej zdolności. Tak po prawdzie, to dziewczyna nie była nawet zainteresowana całym tym mordowaniem i etapem śledztwa gdzie lała się posoka jakichś Gryzoni Chaosu. Gdyby nie Schultz, bez wątpienia zostałaby na powierzchni i nie zeszła do tego smrodu, jednak bardzo pragnęła się zmienić i chociaż spróbować dogonić Erikę w jej sile i odwadze. Zawsze z uwagą się jej przyglądała i naśladowała. Być może nawet z tego powodu wybrała wieczorny trening z wojownikiem, zamiast spokojnie spędzonego czasu przy stoliku.

Dziewczyna nie wiedziała nawet kiedy i jak, pierwszy ze Szczuroludzi został powalony, charcząc przedśmiertnie własną krwią, która wypłynęła z jego dróg oddechowych. Cassie mimo iż naprawdę się starała, to obrzydzona tym widokiem wyminęła gryzonia robiąc ogromne kroki i podwijając poły płaszcza kanalarza, aby nie upaćkać tych obrzydliwych ciuchów jakąś zakażoną krwią. Dalej szli w tej samej ciszy co poprzednio. Dla młodej było to nieco męczące, miała ochotę sobie pogadać trochę, rzucić komentarzem, ocenić coś, pochwalić, skrytykować, zrobić jakąś minę - nie mogła nic! Została pozbawiona swojego największego atutu i snuła się tak za bandą wojowników jak smród za niemytym dupskiem.

Nawet postępy w odnajdywaniu dalszych komnat Szczurów, nie poprawiło jej humoru. Nie to, żeby była jakaś wielce negatywnie nastawiona, w jej postawie raczej przeważała obojętność i znudzenie. Spojrzała na Schultza kiedy to musieli jakoś się porozumieć a propos trzech śpiących Skavenów i tych przy ognisku. Zabijaka wskazał Cassandrze śpiących, na co ona kiwnęła twierdząco głową i przygotowała włócznie. Rudiger na szczęście nie mógł widzieć jaki ogromny grymas wypełzł na jej twarzy, gdyż usta miała ukryte pod maską. Dziewczyna nieco zadrżała, ale już po chwili odwróciła się w stronę wypoczywających przeciwników. Odetchnęła cichutko przygotowując się mentalnie i na znak zaczęła zakradać się starannie i niespiesznie, aby przebić gardło gryzonia grotem włóczni. Jeśli będzie potrzeba, wykończy tak wszystkich trzech, jednak co do tych czuwających, nie bardzo wiedziała, co powinna zrobić. Pozostawiła bawiących się kiełbasami przy ognisku innym, bardziej doświadczonym, wojownikom. Ona zajmie się tymi bezbronnymi.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 13-09-2019, 18:10   #83
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Przy takiej grupie strzelających i odległości, jaka dzieliła ich od skavena, musieliby mieć naprawdę poważnego pecha, by nie pozbyć się szczuroczłeka przy pierwszym podejściu. To, co wydarzyło się później, to nie było szczęście - to były tylko i wyłącznie umiejętności. Wszystko poszło po ich myśli i tak naprawdę już strzała Konrada rozwiązała całą sytuację, ale przecież nie wiedzieli, że kompan trafi z taką precyzją, więc wpakowali we wroga jeszcze dwa bełty i nawet czarodziej się dołożył. Erika ruszając za pozostałymi wydobyła bełt z truchła przeciwnika i ponownie załadowała na łoże kuszy, naciągając cięciwę do kolejnego użycia.

Czujka była martwa, więc wciąż mieli przewagę zaskoczenia i najemniczka liczyła, że tak zostanie do końca. Rozglądając się czujnie, z kuszą w gotowości ruszyła za Konradem i Rudigerem, aż znaleźli się w jakiejś sporej grocie zajmowanej przez kolejnych szczuroludzi. Sześciu wrogów, z czego trzech spało i żaden nie był świadomy, że pojawili się w ich siedlisku. Należało to wykorzystać, a gdy Gerwazy pokazał, że zajmie się jednym przy ognisku, Erika przytaknęła, poklepała dłonią kuszę i bezgłośnie pokazała pozostałym palcami, że też będzie strzelać do tych przy palenisku a potem chwyci za miecz. Nimi należało zająć się w pierwszej kolejności, gdyż stanowili realne zagrożenie; nawet, jeśli tamci śpiący się obudzą, przez chwilę będą zdezorientowani, co również przemawiało na korzyść ich drużyny.

Plan był więc banalnie prosty. Najemniczka najpierw zamierzała użyć kuszy, strzelając do szczuroczłeka opiekającego dłoń nad ogniem, a potem miała zamiar dobyć miecza i tarczy, by ruszyć za Rudigerem i zmierzyć się z pozostałymi w zwarciu. Bez żadnych okrzyków bojowych, bez robienia niepotrzebnego hałasu, by nie zaalarmować innych potencjalnych wrogów, którzy mogli się gdzieś tutaj czaić. To miała być szybka, krwawa wycinka - bez nieistotnych ruchów, wszystkie ataki nastawione na jak najszybsze pozbawienie życia. Umiała to robić i to właśnie zamierzała wprowadzić w życie za moment. Najpierw jednak planowała zaatakować z dystansu, bo bełty i strzały - w porównaniu z bronią białą - nie robiły niepotrzebnego hałasu.
 
Tabasa jest offline  
Stary 14-09-2019, 00:04   #84
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Strażnicy miejscy szanują swoje życie. Nie ryzykują go głupią brawurą. Nie prą do walki bez sensu. Atak przygotowują rozsądnie i zawsze opracowują kilka wariantów. W tym taki, że wycofają się i wrócą w wiekszej liczbie. Ale tym razem nie było takiej potrzeby.
Akcja póki co była sprawna. Przewaga liczebna, doskonałe współdziałanie, zaplanowane ruchy wobec kilku możliwych wariantów zdarzeń.
Ponieważ poszukiwali skavena zabójcy, nikt nie zamierzał się cackać. Nie będzie pytań, ani przemowy o aresztowaniu. Po prostu agresywne, wyuczone na wielu podobnych akcjach działanie. W tyle kilku mężów (i kobiet, ale też mężnych) z kuszami, osłania pozostałych, po salwie atak na niedobitków. Poszukiwacze Przygód działali jak drużyna straży i Heinrich z radością w wsparł ich swoją kuszą. Co prawda nie liczył, że go posłucha i był niemal pewien że ponownie źle go zrozumie, ale i tak pokazał na migi Cassandrze by nie pchała się do pierwszej linii. Włócznią może pchnąć i z dystansu. Dla reszty jedna blizna w tą czy w tamtą to żaden problem, ot, jeszcze jedna okazja do pochwalenia się w karczmie. Dla niej pechowe uderzenie mogło skończyć się utratą możliwości zarobku. Bo choć byli i tacy co lubili poranione dziewczyny, zwykle nie byli zbyt przyjemnymi ludźmi. A i często zbyt bogatymi by prawo mogło ich dotyczyć.

Przytomnych skavenów była trójka.
Gerwazy wziął na siebie jednego z graczy w kości. Rudiger i Erika podzielili się pozostałą dwójką. Heinrich w takim razie zamierzał opóźnić strzał o moment, by "poprawić" w razie pudła, lub gdyby okazało się, że kogoś przegapiono. A potem osłaniać flanki i plecy.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 14-09-2019, 10:42   #85
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Konrad, Erika i Gerwazy uderzyli niemal natychmiast, posyłając strzałę, bełt i magiczny pocisk w grupkę przy ognisku. Przepatrywacz trafił szczuroczłeka siedzącego tyłem do nich w plecy, tego samego obrał sobie za cel czarodziej, poprawiając "żądełkiem" w grzbiet stwora, który wyciągnął się jak długi na kamiennej posadzce. Pocisk najemniczki ugrzązł w brzuchu tego, który opiekał dłoń, a kolejna strzała Konrada i bełt wypuszczony z opóźnieniem przez Heinricha dopełniły jego żywota. Przy ostatnim, całkowicie zaskoczonym skavenie, pojawił się niczym zjawa Rudiger i ciął z góry, trafiając przerośniętego szczura w głowę i odcinając mu jedno z uszu. Skaven pisnął z bólu, gdy z rany strzeliła jucha, a Schultz poprawił, zagłębiając ostrze w jego szyi i wysyłając go na tamten świat.

Konrad w tym czasie krzyknął coś o "innym wyjściu" i ruszył w jego kierunku, podczas gdy Cassie i Gerwazy zajęli się skavenami śpiącymi pod ścianą. Z pierwszymi dwoma nastolatka nie miała żadnych problemów, przebijając ich gardła włócznią, jednak ostatni z nich obudził się na pisk zabijanego przez Rudigera pobratymca i okrzyk Konrada. Zupełnie zdezorientowany otrzymał cios magicznym żądłem Gerwazego, a Cassie z odrazą pchnęła włócznią, wbijając ostrze w prawe ramię stwora, który pisnął przeciągle. Wciąż żył, jednak szybko pojawili się przy nim Erika i Heinrich, którzy sprawnymi ciosami swych mieczy pozbawili go życia.

Rozejrzeliście się. Sześciu skavenów nie żyło, a wy nie ponieśliście przy tym żadnych strat. Ba, tamci nawet nie mieli szans, by stawić wam jakikolwiek opór. Nie ociągając się, ruszyliście za Konradem w stronę zionącego czernią załomu, który rzeczywiście okazał się kolejną częścią korytarza. Heinrich ruszył przodem, rozświetlając mrok i po kilku krokach on jako pierwszy spostrzegł biegnącą w poprzek przejścia cienką linkę, która z pewnością aktywowała jakąś ukrytą pułapkę. Nakazał pozostałym uważać i przeszliście ostrożnie ponad linką, kierując się wąskim korytarzykiem dalej na wprost.

Niedługo później dotarliście do prowizorycznych, skleconych na szybko z jakichś desek drzwiczek, które Heinrich ostrożnie pociągnął do siebie. Waszym oczom ukazała się kusza leżąca na czymś, co wyglądało na taboret, a grot bełtu skierowany był wprost w wylot korytarza. Przy spuście zawiązano linkę, która biegła gdzieś do ściany i niknęła w mroku. Ostrożnie obeszliście kuszę w drzwiach i weszliście do sporej groty oświetlonej tylko jedną pochodnią. Nie zdążyliście lepiej przyjrzeć się miejscu, gdy w rogu sali coś się poruszyło. Kolejny skaven! Ten jednak miał na pysku coś, co wyglądało jak kaptur i właśnie odkładał od szczurzych ust długą, metalową rurkę. Gerwazy natomiast chwycił się za kark i padł, tak jak stał. Sczuroczłek chwycił za dwa krótkie miecze i syknął:
- Gupie ludziki... wy nie wiedzieć w co się wpakować... - Jego łamany reikspiel był niepokojąco ludzki. - Ja zginąć, ale wy już tego nie powstrzymać...


Chwilę później, pomimo tego, że mieliście przewagę liczebną, ruszył szybko w waszą stronę z uniesioną bronią. W półmroku dostrzegliście dziwną, zielonkawą substancję, którą wymazane były ostrza...

 
Mroku jest offline  
Stary 14-09-2019, 10:52   #86
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
"Spiesz się powoli" było jeszcze jedną zasadą Straży Miejskiej Middenheim. Heinrich podejrzewał, że podobnie jest w całym Imperium, a nawet na całym świecie. A być może i na innych światach, jeśli takie istnieją i zawierają w sobie organizacje tego typu. Strażnicy, którzy jej nie przestrzegali kończyli martwi. A Glauber chciał stąd wyjść. Jako jedyny pomyślał o latarni, poszedł więc przodem. Także po to by nadmiernie entuzjastyczni i rozgrzani zwycięstwem Poszukiwacze Przygód nie znaleźli tych "przygód" tutaj. A precyzując - by "przygody" nie znalazły ich.
Potykacz ominął ostrożnie, przyjrzawszy się wpierw obszarowi zaraz za nim. Znał kiedyś odważnego i pewnego siebie strażnika, który z uśmiechem przestąpił nad zauważoną linką tylko po to by wpaść nogą w zamaskowaną dziurę zaraz za nią i umrzeć bardzo paskudną śmiercią. Tu jednak okazało się, że ludzie górują pomysłowością nad skavenami i za potykaczem nie było dodatkowej niespodzianki.
Pułapka z kuszą także była kiepsko zaprojektowana. I tylko dlatego strażnik przeżył. Cóż, podziękował Ulrykowi za głupotę szczuroludzi i ruszył dalej, notując w pamięci by wziąć tę kuszę w drodze powrotnej.
A potem dotarli do, jak się okazało, kryjówki szukanego przez nich mordercy.

***

- Żywcem brać! - krzyknął strażnik i starł się ze stworem próbując go rozbroić i ogłuszyć. Jeśli skaven dostałby wcześniej bełtem w rękę czy nogę, problemu robił nie będzie. Sam też nie zawaha się użyć nadmiernej siły i okaleczyć przeciwnika. "Żywcem" nie znaczy "nietkniętego", a skaven musiał tylko dożyć chwili gdy poda kto go wynajął.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 14-09-2019 o 12:07.
hen_cerbin jest offline  
Stary 14-09-2019, 13:06   #87
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wszystko szło szybko i sprawnie, a to znaczyło, że za chwilę sprawa się rypnie i zaczną się kłopoty.
Co prawda kusza-pułapka nie sprawiła im żadnego problemu, ale problemy zaczął stwarzać kolejny napotkany szczuroludź. A kolejne problemy zaczął stwarzać głupawy strażnik, który najwyraźniej nie rozumiał, że szkodniki się tępi, a nie łapie żywcem.
Co Heinrich sobie planował? Obwozić stwora po mieście, w klatce? Jak widać niekumatych albo zbyt gorliwych można było spotkać wszędzie.
Co prawda gdyby strażnik zginął przez własną głupotę, to ludzkość by na tym zyskała, a zdobyte złoto zostałoby podzielone na mniejszą ilość osób, ale z drugiej strony patrząc... Heinrich był członkiem ich drużyny (chwilowo, ale zawsze), więc raczej nie wypadało pozwolić mu na popełnienie samobójstwa w taki sposób, to znaczy gdy był w ich towarzystwie.
Konrad udał więc, że nie usłyszał okrzyku strażnika i w chwili, gdy Heinrich nie znajdował się na linii strzału, strzelił do skavena.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-09-2019, 15:41   #88
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Tym razem również wszystko poszło gładko i zgodnie z planem. Co prawda towarzysze musieli po niej poprawić i dobić skavena, ale nie miała sobie zamiaru teraz niczego wyrzucać, bo swoje zrobiła. Po walce tarcza powędrowała na plecy, miecz do pochwy i dopiero wtedy kobieta podeszła do truchła szczuroczłeka, by wydobyć bełt. Wyszarpnąwszy, wytarła go o jego futro i znów załadowała. Bez słowa ruszyła za pozostałymi, trzymając się pleców Konrada. Heinrich odnalazł pułapkę na ich drodze, więc najemniczka sprawnie ją ominęła, rozglądając się czujniej po ścianach i podłodze. Trzeba było przyznać, że ten strażnik nawet im się przydawał i nie był taką kulą u nogi, jak początkowo sądziła Erika.

Za drzwiami do których doszli niebawem kryła się pułapka, na którą miał się nadziać jakiś niezbyt bystry nieproszony gość. Z kuszą w obu dłoniach najemniczka ominęła taboret i nim zdążyła się lepiej rozejrzeć po sali, w której się znaleźli, na granicy wzroku dostrzegła ruch, a potem zobaczyła, jak Gerwazy upada. Zagotowała się, widząc kolejnego skavena, który wystrzelił do czarodzieja z dmuchawki. To był zapewne ten sam, który zamordował Sigmarytę w świątyni. Nim rzucił się na nich, wyjawił to, co cała drużyna zakładała już wcześniej, czyli że jest częścią jakiegoś większego spisku.

Heinrich doszedł chyba do wniosku, że szczuroludzia da się przesłuchać na tę okoliczność, dlatego chciał brać go żywcem, ale Erika uważała, że go z deczka pojebało. To ten szczur prawdopodobnie zabił ich towarzysza, a oni mieli mu okazywać jakąś łaskę? W momencie, gdy przed nosem będą jej śmigać miecze nasączone jakimś paskudztwem? Jak się uda wziąć go żywcem, to się uda, ale najemniczka celowała do skavena z takim samym nastawieniem, jak zawsze. Czyli żeby zabić. Gdy tylko się zbliżył, nacisnęła spust kuszy, a potem - jeśli tamten wciąż będzie w stanie walczyć - zamierzała cofnąć się i sięgnąć po miecz.
 
Tabasa jest offline  
Stary 14-09-2019, 17:28   #89
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację

Schultz wiedział, że salwy łucznika, kuszników i czarującego Gerwazego okazały się celne. Stanowiące statyczne cele Skaveny były łatwymi do trafienia. Rudiger przy ognisku znalazł się kiedy przy życiu ostał się ostatni ze szczuroludzi. Mutant sekundę wcześniej był wpatrzony w kości nie rozumiejąc jak pechowy rzut owymi mógł sprowadzić na niego śmierć. Zabijaka nie czekał aż przeciwnik otrząśnie się i dobędzie broni. Zaatakował nagle, bez ostrzeżenia opuszczając miecz na paskudny czerep szczura. Jedno z owłosionych uszu zostało oddzielonych od czaszki na co Skaven odpowiedział wibrującym w powietrzu piskiem. Oczy początkującego pokerzysty zalała tryskająca z rany posoka, a on sam w ostatnim desperackim ruchu próbował oddalić się od atakującego go mężczyzny. Niestety drugi cios Rudigera również okazał się celny kończąc nie sprzyjający ludzkości żywot. Ostrze miecza zabijaki weszło gładko w gardziel bestii, która zaskrzeczała coś w jedynie sobie podobnym znanym języku.

Schultz był spokojny, systematycznie prąc naprzód. Po szybkim przeglądzie pola bitwy okazało się, że pacyfikacja przebiegła bez strat po stronie ludzi. Szczuroludzie nie mieli szans polegając całkowicie na strażniku, który jedyne co zdążył zrobić to poluzować zwieracze i wypuścić na wolność zalegającego w jego jelitach fekalia. Wojownik powędrował wzrokiem w stronę Cassie, która najwyraźniej zabiła dwóch przeciwników i raniła w ramię trzeciego. Schultz pokiwał z satysfakcją głową. Wiedział, że śpiący przeciwnik nie był wymagający, ale wysyłając Cass do boju nie chodziło mu o sprawdzenie jej – póki co niewielkich – zdolności bojowych. Zabijace chodziło bardziej o aspekt psychologiczny czyli wykorzystanie nabytych zdolności, wzięcie pod uwagę możliwości walki i pierwsze starcie z przeciwnikiem. Nastolatka zdała test celująco, a Schultz był z niej dumny. Gdyby nie maska zalegająca na twarzy mężczyzny kobieta zauważyłaby nieznaczny uśmiech.

Kiedy grupa ruszyła kolejnym korytarzem Schultz zajął ponownie pozycję blisko Cassandry. Na moment zatrzymał się i zbliżając swoje usta do jej ucha pogratulował jej dobrze rozegranej potyczki. Jego basowy głos przepełniony był dumą.

- Świetna robota Cassie.

Po chwili grupa minęła linkę, która uruchamiała całkiem paskudną pułapkę. Kusza mogła narobić rabanu i zranić któregoś z ludzi jednak dzięki Glauberowi i jego latarni udało się w porę ominąć przeszkodę. W kolejnej grocie wzrok strażników przykuł majaczący w rogu pomieszczenia ruch postaci o konturach szczuroczłeka. Zakapturzony Skaven wystrzelił trafiając strzałką Gerwazego, który padł jak długi. Schultz zaklął cicho zaciskając zęby. W tamtym momencie mógł zginąć każdy z nich, ale nieprzewidywalny los wskazał tym razem na czarodzieja. Uczonego, których w Imperium było jak na lekarstwo. Na każdego z mu podobnych przypadało ponad dziesięciu wojowników pokroju Rudigera. Tym razem jednak bycie wyjątkowym nic nie znaczyło. W starciu z pechem i bezstronnym Morrem nawet Gerwazy mógł paść trupem. Zabijaka nie wierzył aby trucizna, która zabiła ojca Mortena okazała się mniej skuteczna w starciu z organizmem czarodzieja.

- Ty mieć rację. Ty zginąć. – powiedział z całkowitą pewnością w głosie Rudiger jako pierwszy ruszając na spotkanie zabójcy.


Schultz słyszał słowa Heinricha, ale nie chciał zachowywać przy życiu istoty odpowiedzialnej za śmierć jego kompana. Z Gerwazym wspólnie walczyli w bitwie o most, brali udział w starciu z nieumarłymi i gromili zielonoskórych. Mimo krótkiej znajomości Rudiger zdążył zbratać się z każdym z obecnych poza Glauberem. Gdyby Heinrich był z nimi od czasów walk ze zwierzoludźmi nie prosiłby ich o branie żywcem kogoś kto zabił ich wiernego kompana i przyjaciela. Rzezimieszek musiał uważać na pokryte trucizną ostrza Skavena, ale doskonale wiedział, że miał największe szanse na uniknięcie ciosów szczuroczłeka. Był najzręczniejszy, miał lekką zbroję, a w razie czego mógł wykorzystać tarczę do parowania ciosów. Zabijaka popisał się opanowaniem, ale nie miał zamiaru zachowywać skrajnej ostrożności. Chciał być nieprzyjemnie blisko, atakować kurewsko zajadle i pomścić Gerwazego. Schultz miał nadzieję, że czarodziej zrobiłby dla niego to samo. Plan na walkę rzezimieszka był prosty. Unikać, parować, wykonywać proste, ale liczne ataki. Nie było sensu komplikować czegoś co było proste i przyjemne. Ten wojownik kochał bliskość ofiary i widok lejącej się z niej juchy…
 

Ostatnio edytowane przez Lechu : 14-09-2019 o 20:48.
Lechu jest offline  
Stary 14-09-2019, 19:42   #90
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Skaven Skrytobójca
Middenheim, Kanały

To, czego dokonała Cassandra, było niezwykłe, ale i mega obrzydliwe! Piski szczurów przypominały jej skwierczenie kiełbasy dyndającej nad ogniskiem i ociekającej tłuszczem, co dodatkowo sprawiało, że zakręciło jej się w żołądku. Nie wiedziała już, czy smród otoczenia jest ohydny, czy może bardziej te stwory. Nie oglądała się wokół, co robią pozostali i w jaki sposób mordują, skupiła się tylko na swoim zadaniu, które naprawdę było nieprzyjemne. Miała wrażenie, że raczej nigdy do tego nie przywyknie i nie powinna próbować być jak Erika, bo nie będzie w stanie jej dorównać. Zrozumiała to dopiero teraz i w sumie nie poczuła się ani trochę gorsza. Była po prostu od niej inna i to wszystko. Nie oznaczało to jednak, że jedna z nich była lepsza od drugiej, ich metody i sposób bycia był różny, ale może to i lepiej. Nie każdy może być dobry we wszystkim, ludzie się różnili od siebie, charakterem, wyglądem, osobowością, zachowaniem, umiejętnościami - Cassandra stwierdziła, że to jest jednak dobre i tak powinno pozostać.

Spojrzała ciepło na Gerwazego, gdy ten przyszedł jej z pomocą przy trzecim z Gryzoni. Było to naprawdę urocze z jego strony, a jego pewna siebie postawa i zarozumiałość w pewien sposób jej imponowały. Zdawał się być lepszy od innych, a na pewno głęboko w to wierzył. Poza tym opanowanie sztuk magicznych było czymś innym, niezwykłym i… Interesującym. Nie zdążyła jednak nic magowi powiedzieć, gdyż niedługo Rudiger znalazł się przy niej i pochwalił robotę. Był pewien, że rzuciła mu bardzo szeroki i szczery uśmiech, gdyż nawet jej szmaragdowe oczy zareagowały na to, ciesząc się ze słów wojownika. Była zadowolona z siebie i z większą determinacją ruszyła dalej wraz z innymi, uprzednio przygarniając jeden z zakrzywionych sztyletów, które właśnie straciły właściciela. Chciała im się przyjrzeć na spokojnie, wydawały się być bardziej ostre niż te standardowe sztylety dostępne na rynku, choć do krojenia pieczywa raczej się już nie nadawały, ale by wbić się w ludzkie wnętrzności… Wzdrygnęła się aż na samą myśl i błyskawicznie odrzuciła na bok, nie chcąc nawet sobie tego wyobrażać.

Cassandra najchętniej opuściłaby już ścieki i wyszła na powierzchnie, odetchnęła świeżym powietrzem, znalazła trochę czasu na spokojne życie z dala od takich intryg, brudnej krwi i morderstw. Wcale jej to nie odpowiadało, a napotkane na drodze pułapki jedynie wzmogły lęk i niechęć. Gdy mijała naładowaną kuszę skierowaną w stronę wejścia, przykleiła się do pleców Schultza, z obawy, że bełt zaraz wystrzeli, a ona nawet nie zdąży zareagować i się uchylić. Miała wrażenie, że gdyby miał już zdarzyć się ten pech, Zabijaka bardziej zręcznie i szybciej zareagowałby, uchylając się od trafienia, tym samym osłaniając młódkę. Była to więc taktyka o wiele bardziej bezpieczna, niż gdyby miała iść samodzielnie przodem… Już prędzej chyba by się położyła na glebie i nie wstała póki ktoś nie rozbroiłby kuszy.

Rozglądała się po pomieszczeniu, do którego trafili, mrużąc oczy i próbując dostrzec coś znaczącego. Nikt jednak nie spodziewał się tego, co ich trafiło. Nawet sam czarodziej, którego upadek, wzbudził w Cassandrze przerażenie. Dziewczyna podskoczyła zaskoczona takim obrotem spraw i od razu doskoczyła do mężczyzny, biorąc jego głowę oraz barki i kładąc sobie na kolanach. Usiadła pośladkami na piętach, żeby móc podsunąć sobie Gerwazego bliżej siebie i spróbować się nim zająć, jednak kiedy dostrzegła strzałkę w szyi… Szczerze wątpiła, że będzie umiała się mu przydać.
Próbowała coś mówić, aby go ocucić. Podwijając materiał jego koszulki, odziała nim swoją dłoń aby wyciągnąć szybko strzałkę. Rana po niej jednak zaczęła się pogłębiać, trucizna rozchodziła się po naczyniach krwionośnych, a twarz maga z bladej, zaczynała robić się coraz bardziej sina. Cassandra starała się, aby nie odszedł od nich, żeby Morr nie zabierał go do siebie. W jej oczach wezbrały się łzy, które szybko wypłynęły, oznaczając ślad mokrych plam na kołnierzu Gerwazego. Była pewna, że nie żył, w tak krótkim czasie życie młodej osoby przeminęło…
W jej oczach szczurzy zabójca był ogromnym potworem, największą i najpaskudniejszą bestią, jaką widziała. Bała się o życie innych. Jedno z żyć zaczęła już opłakiwać, odsuwając się z ciałem Gerwazego daleko pod ścianę.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172