Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2019, 22:32   #35
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
19 Brauzeit 2518 KI, południowa część Gryfoniej Kniei

Krok za krokiem, po śliskim błocie, miękkim mchu, omijając korzenie, zdające się specjalnie uprzykrzać każdy stawiany przez grupę krok. Jakaś zbłąkana gałązka uderzyła Olivie w twarz. - Auć. - Na początku drogi upierała się, że będzie czujnie obserwowała współtowarzyszy i otoczenie, niewiele czasu minęło, by dotarło do niej jak niedorzeczne były to mrzonki. Surowy las nie był gościnną łąką, udeptanym traktem, czy nawet chłodną świątynią. To ostatnie wspomnienie wciąż wracało, gdy tylko spoglądała na milczącą Katerinę. Zimna i lśniąca jak wypolerowana posadzka. Posągowa dama niczym nie zdradziła choćby rąbka tajemnicy, dlaczego chciała dotrzeć do Herrendorfu, a słońce stało już wysoko i zaczynało dążyć na spotkanie horyzontu ukrywając się za zbitą zielenią liści i plątaniną gałęzi. Będąc już zmęczoną Olivia starała się zająć myśli czymś innym. Przypomniała sobie jak skryba z Bechaufen opowiadał jej jak rozpoznaje książki po zapachu. Ona poszła dalej, przeniosła tę technikę na inne ośrodki i inne zmysły. Wciągała zapach lasu sycąc się jego symfonią, a potem dzieliła na składowe. Od całości do drobiazgu, już pod koniec; zapach srokacza i ogiera, niestrawionego alkoholu, innego od Karla innego od Hansa, palona smoła, dyskretne perfumy damy, jagody które Felix przyniósł Saxie, grzyby, igliwie, przejrzewające liście, kupa dzika i na koniec zapach mokrych piór.

Leśne świnie przypomniały o wieprzach Oufnira, odruchowo powąchała rękaw. Słowa Karla wciąż tkwiły w pamięci, nie dlatego by bardzo zabolały, dawno nauczyła się ignorować podobne impertynencje. Wtedy nawet nie obdarzyła go spojrzeniem, tylko niezauważalnie drgnął jej lewy policzek. Ten sam, który dotknął swym długim pożółkłym pazurem mistrz Hubert - Pasuje Świnko taka nauka? -Zastanawiała się czy zaiste ma trochę świńską twarz, nos co prawda nieco zadarty, ale buzie uznała za szczupłą, oczy zaś nieco wydłużone, mogło chodzić o niefortunną opaleniznę, której tak unikała. Stary muzyk wytłumaczył jej kiedyś, że to taki męski fetysz, marzą żeby traktować kobietę z wysoka, ale chwilę później już chwytał ją za kolana i ślinił się na szyję. Przez chwilę naszła ją ochota, żeby się komuś zwierzyć, spoglądnęła na Saxę, zastanawiając się na ile może jej ufać, widząc zaś ledwo ukrywane zmęczenie na obliczu dziewczyny, uznała, że nie jest to ani miejsce ani czas na podobne zwierzenia.

Propozycja Mauera o rozbiciu obozu wydała się Olivi boskim błogosławieństwem. Przez chwilę próbowała odgadnąć z jego twarzy na ile chciał uniknąć Czarnej wody, a na ile dać odpocząć słabszej części ekspedycji, wszelako wiadomo, że stado jest tak silne, jak najsłabszy z niego.
Kiedy zaś ten jest zbyt słaby, stado się go pozbywa.

-Ten liść co lśnił najpiękniej i pił najwięcej słońca latem, ten wcześnie przybiera żółty surdut i leci na spotkanie żywiołu ziemi, z którym łączy się w śmierci.-

Kiedy obóz zostanie rozbity, konie oporządzone, brzuchy nieco napełnione, Olivia po raz wtóry spróbuje odciągnąć Hansa od szlachcianki na bok. Może nawet zwrócić się do niego jego językiem.
- Hans, panienka Valdis nieco jest zmęczona. Nie patrz jak wół, pomóż jej jutro, weź coś od niej. Nie bądź chujem niemytym.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 15-09-2019 o 17:18.
Nanatar jest offline