Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2019, 08:45   #134
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Podróż na pace na kacu, mieściła się jeszcze w standardach, nawet jeśli to był kac trollowy. Natomiast fakt, że ktoś spieprzył dobry kanał przerzutowy już nie bardzo, zwłaszcza na wysokości Niemiec, którzy ponoć byli żywotnie zainteresowani sukcesem WRP. Jak widać nie wszyscy i nie zawsze, co już nawet Zbyszka nie dziwiło. Esencja wkurwienia przyszła jednak dopiero, kiedy zapakowali ich do kontenerów ze śmieciami. Co prawda maska gazowa nieco filtrowała, ale oznaczało to, że musiał mieć ją praktycznie cały czas na sobie. Wszelkie techniki medytacyjne jakie stosował, pomagały tylko o tyle, że na nikogo się nie rzucił, a i to ledwo, bo nie był w stanie w tych warunkach jeść, a głodny, wściekły troll, nigdy nie jest dobrą nowiną. Nawet dla towarzyszy broni. Po dezynfekcji rzucił się na racje, jakby to była ambrozja.

Odprawa była dla Kowalika chaosem informacji, ale z tego co mu się udało do tej pory zaobserwować, mogło to mieć sens. Działania ruskich podsumował krótko: - Dobrze, że nie zaczęli produkować zombi smoków, nie musieliby się zajmować obsadzaniem czołgów. - Rozpatrując plany obrony, stwierdził, że dobrze byłoby zdobyć okolice starej fabryki mebli, przerobione na budynki projektu. Duże, otwarte w miarę przestrzeni mogły pozwolić na wsparcie puszek, wozów, może nawet Pattona w początkowej fazie, o ile nie byłby potrzebny gdzie indziej. Potrzebował też piechoty, czy w formie desantu, czy zwykłej, jako obstawy zmechanizowanych i do zajęcia budynków. Sam ze swoim oddziałem, to mógł się co najwyżej zgubić, biorąc pod uwagę wielkość hall i budynków. Dodał, że przydałoby się wsparcie magów lub sylwestrynów, skoro ciężko było powiedzieć, czy obiekty zawierały tylko obozy jenieckie, czy też części machiny lub spore ilości czarciego pyłu. Spodziewał się sporego oporu, skoro miała tam też siedzibę 13 Płk. P.Lot. Miał tylko nadzieję, że sprawa nie spieprzy się do tego stopnia jak pod Poznaniem. Nie miał ochoty przeżywać takiego oblężenia po raz drugi. Może właśnie dlatego pisał się na coś, co miało szansę zmienić się w piekło, tyle że szybkie i dynamiczne. Martwiły go nieco pozaznaczane okoliczne kanały, ale niewiele dało się z nimi zrobić. Trzeba było najprawdopodobniej puścić wozy Mazurską i torami, może bokiem przez leśne drogi. To wszystko otworzyłoby drogę na Zawadę i Kępę Północną. Oraz możliwość ściągnięcia śmigłowców do natarcia na głębiej osadzone cele.

Plany były poniekąd opracowane, był pewien, że nie przetrwają kontaktu z przeciwnikiem, ale od tego na miejscu był czynnik ludzki. Maszyny jeszcze nie przejęły całkiem pola walki. Chociaż nie był tego całkiem pewien w przypadku CK. Pozostawało dopilnować ludzi, żeby byli w formie. Nakarmieni, w miarę wyspani i zdecydowanie trzeźwi. Był niemal pewien, że jego podkomendni mają dość oleju w głowie, ale strzeżonego astral strzeże, jak zwykł czasem mówić od Poznania.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline