Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2019, 11:42   #98
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Arthur leciał oszołomiony na smoku. To był drugi smok, z którym miał kontakt w dniu dzisiejszym. Przy jednym prawie posrał się ze strachu i był gotowy wysadzić się granatem, którego nie posiadał. Lecąc na drugim walczył by nie puścić pawia i ponownie żałował, że nie ma granatu by włożyć sobie pod dupę i ulżyć obitym od lotu jądrom.

Przytulony do szyi smoka spoglądał na krajobraz. Gdy przeważnie podziwiał krajobraz z tej wysokości towarzyszył mu szum śmigieł helikoptera, zawsze go denerwował, teraz mu brakowało ogłuszającego myśli hałasu. Bez wątpienia było tu pięknie, troszkę dziwnie i całkiem zaskakująco, ale czy nie oto mu chodziło, gdy wstąpił do armii. Krajobraz na horyzoncie wkrótce zaczął wyglądać znajomo. Mężczyzna spojrzał za siebie na rannego Dadę.
- Trzymaj się wielkoludzie. Jesteśmy prawie w domu.
Następnie poklepał smoczyce po szyi.
- Tak jak ustalaliśmy, nie za blisko, ale niech cię przez chwilę zobaczą żeby łatwiej było im uwierzyć.

Arthur z drżącymi nogami opadł na ziemię, a te zgięły się jak z waty.
- Nie teraz, już to przerabialiśmy, ruszcie się do cholery! - zachwiał się stawiając kroki jak pijany. Kolejny raz spojrzał na Dadę i resztką woli wprawił nogi w ruch. Krok za krokiem przyśpieszał, a gdy wpadł we właściwy rytm zaczął biec.
- Hejjj! Heeeeeejjjjj! - Biegł jak klasyczny idiota wymachujący na boki rękoma, jak dziecko bawiące się w szybujący samolot.
- Sprowadzić Maelstorma! Zebrać resztę wartowników! Dajcie mi wody, albo jak ktoś coś ma mocniejszego, tak nieoficjalnie oczywiście! - Oparł się o jednego z wartowników, czekając na resztę.

Na szczęście wszystko potoczyło się już samo z górki. W końcu część personelu to legioniści zahartowani w ogniu walki i zaskakujących zdarzeń. Smok w końcu nie różni się tak bardzo od śmigłowca z napalmem. Pomimo, że mężczyzna dotarł do bazy, a Dadą zajmowali się już medycy wciąż odczuwał dziwny nie pokój.
- Czemu mam wrażenie, że nie wyszliśmy jeszcze z Mrodoru? Hmm? - Spojrzał na zbitego z tropu Maelstorma, a po chwili na niknącą w oddali horyzontu złotą smoczyce.
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 15-09-2019 o 11:45.
Ranghar jest offline