Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2019, 23:19   #40
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wieczór 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Majestatyczna puszcza uświadamiała małość każdemu obdarzonemu wrażliwością stworzeniu. Wczepiała się w zmysły i duszę na wzór absolutnego wzorca. Dziewczyna słyszała o wielu uczonych próbujących opisać absolut, mistrzowie twierdzili, że nikt nie wyszedł z owej próby zwycięsko. [poza pewnym krasnoludem, który opisał Absolut Spirytus - wielce popularną obecnie mocną gorzałkę].

Nieopisywalne

Znów wrócił do niej obraz porannej szubienicy i tknąca dziwną, ciągnącą ku sobie aurą, chata. Obiecała sobie wrócić tam kiedy już zawita na powrót do Remer.

Po czupurności wczorajszego wieczora pozostał wiór. Olivia czuła się zmęczona, jak nie czuła się dawno, zmęczona, ale i podekscytowana, tyle wszak mogło się wydarzyć, a nie musiała przykładać reki do czynienia owego chaosu. Choć wszystko czego pragnęła to ściągnąć buty i dać odpocząć umęczonym stopom, oraz zmyć jeszcze lepki pot z pleców, zrzucony z ramion ciężar dodał jej nowych sił. Szukając wzrokiem Franza dostrzegła go w poufałej rozmowie z Karlem. Już, już poczuła podniecenie odkrycia tego małego spisku, gdy usłyszała z za pleców chłodny, wyważony głos pani Lautermann.

Nie mogła pozwolić sobie w tej chwili na niesubordynację. Z gracją na jaką było ją stać po ciężkim dniu marszu, zeskoczyła z srokacza i odwróciła się lekko w kierunku rozmówczyni.

- Nigdy, wasza miłość. Wałkonienie jest mi obmierzłe. - Sprawnie rozpięła troki plecaka, wyciągając z niego mosiężny cylindryczny przedmiot, z torby ser i bochen chleba.

- Saxo, tu wlewasz wodę, tu wkładasz niewielką ilość gałązek. Pali się długo i daje niewiele dymu, do tego pozwala zagotować wodę szybko. - objaśniła pospiesznie dziewczynie działanie podróżnego wulkanu. Pokazała jak podtrzymywać ogień, przez otwór w dole przedmiotu. - Gorąca woda będzie gotowa nim nasi herosi rozpalą porządne ognisko. Uwiążę konie i przyniosę ci ziół, lub pędów sosny. - wskazała na wiktuały - ser i chleb, słodycze pozostaw na później. A uważaj, ucho się nagrzewa, weź jedną rękawiczkę.

Pogładziła ją po włosach, nieco zbyt czule uznała za chwilę. Nawet nie czule, zmysłowo. Tymczasem wracając do tajemniczej rozmowy, oddała juki luzaka w ręce Hansa i skierowała się w kierunku wierzchowców, by uwiązać je w grupie. Zdjęła siodło z ogiera. Chciwie nadstawiała uszu pragnąc usłyszeć cokolwiek z konfidencji rozmowy mężczyzn, co choćby pobudziło jej wyobraźnię.

Znów poczuła zapach mokrych piór. Wtedy wydał się tak wyraźny, jak zapach potu kochanka. Zgodnie z obietnicą wyszukała w okolicy cokolwiek, co dałoby smak gotowanej wodzie. - Po coś Valdis proponowała tej kobiecie ciepły posiłek? - pomyślała.

Wróciła do służki, podejrzliwie spoglądając na nie zamkniętą wcześniej torbę, pospiesznie zaciągnęła troki, uważnie sprawdzając zawartość. Pomogła przygotować ciepły łyk dla każdego. Spoglądnęła w stronę Hansa, wiele minęło czasu gdy pomagała rozbijać namioty pod gwieździstym niebem, wtedy prawie zawsze była nieco odurzona winem, teraz stroniła od alkoholu. Inne życie, Inna Olivia.

Cienie na dobre rozgościły się w obozie, a cały las spowiły ciemności, nieliczne tylko gwiazdy zdołały przebić się przez gęsty baldachim korony puszczy.

- Chłopcy poszli bawić się w podchody, oby ręce mięli pełne jak wrócą. - rzuciła marząc jednak, że może dostać jeszcze ciepły posiłek, tymczasem przegryzła chleb z serem. W sercu zazdrościła młodej dziewczynie i Mayerowi tak niewinnego uczucia, które ją w życiu zupełnie ominęło, a wtedy miała wrażenie było już za późno.

Jeśli trzeba dodatkowo pomóc Valdis, lub Hansowi, a Olivia to potrafi, to pomoże. Rozpałkę ma w ekwipunku gdyby zabrakło. Konie dostaną miejsce, gdzie będą mogły trochę poskubać, bo nie sądzę byśmy mięli dla nich obrok, oraz w uznaniu dziewczyny bezpieczne. Kiedy będzie mogła już zwolnić biegu, dyskretnie poobserwuje szlachciankę. Jeśli trzeba Olivia zgodzi się tez pełnić straż, ale nie w środku nocy, najchętniej nad ranem.



Kiedy później, pozwoliła sobie na zdjęcie butów z umęczonych stóp, poczuła wstyd czując ich zapach. Co tam zapach: Smród. Widząc jednak, że nikt poza nią nie zwrócił na to uwagi, do oczu napłynęły jej łzy. Otarła rękawem. Naciągnęła na głowę czapkę, mając w pamięci zrujnowaną fryzurę, poprawiła sobie humor czernic brwi i powieki sadzą z ogniska. Chciałaby pokazać tę sztukę Saxie, ale ta patrzyła tylko w ciemność za swym wybrankiem. Olivia poczuła się samotna.

Czy noc nie jest piękna, pełna księżycowych cieni, z których każdy może zdradzić swą tajemnicę? Każdy może zostać kochankiem, aż nie rozproszą go światła poranka.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 15-09-2019 o 23:46.
Nanatar jest teraz online