Huk gromu wciąż dźwięczą w uszach, gdy Rayden ruszył w kierunku wiekowego mnicha, który przybył przywitać boga piorunów słysząc wylądowania na dziedzińcu niewielkiej świątyni na obrzeżach Makao.
Kapłan skłonił się i rzekł:
- Witaj lordzie Raydenie. Z czym przybywasz?
- Witaj mistrzu, Wong. Mógłby przygarnąć na chwilę moich towarzyszy?
- To nie będzie konieczne - wtrącił się Jax zanim mistrz Wang zdołał odpowiedzieć. -
Wystarczy nam ładowarka do komórki. - Da się załatwić. Kilka godzin później apartament hotelowy w centrum miał stać się bardzo tłocznym miejscem. Raf otworzył drzwi i wpuścił techników niosących pełne torby ze sprzętem. Już miał zamknąć drzwi, gdy usłyszał:
- Jeszcze raz sorry za te zadarte noski od butów - Stryker i Kabal przycisnęli się bok dziennikarza. Rzucili torby w kąt i Kabal rzekł:
- Odbieramy zaległy urlop. Słyszeliśmy o tutejszych kasynach i naszło nas na hazard.
- Przyda się każda pomoc - powiedziała Sonya.
- Nie mogliśmy ich nie wziąć - powiedział Tong -
załatwili drugi samolot rządowy. I to po tym jak popsuliście pierwszy. Jax, przyszły nowe rozkazy. Mamy nowego szefa.
Jax, spojrzał z ukosa na Kim.
- Doktor Rubenstein? - zapytał Jax.
- Tak. Skąd wiesz? Prosi o kontakt, masz się połączyć jak tyli technicy rozstawią sprzęt. - Witam majorze Jax - z ekranu laptopa patrzyła na niego ładna brunetka w przyciemnianych okularach. -
Już pan wie o zmianach na stanowiskach kierowniczych. Pańska komórka została przekazana pod moje dowództwo. Nie będę ingerować w pańskie obecne zadanie. Jest pan na miejscu i wie jakie działania są najlepsze. Jeśli potrzebuje pan pomocy proszę przekazać to mojej agentce. Jestem w stanie zapewnić większe fundusze oraz informacje jeśli będzie taka konieczność. Dodatkowo wysłałem mojego agenta operacyjnego, powinien dotrzeć za kilka godzin. Większych posiłków z mojej strony niestety nie może się pan spodziewać.