Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2019, 20:47   #129
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Okazało się, że zajęcie miejsca w drugiej linii nie zapewniało bezpieczeństwa, a magiczna zbroja nie zabezpieczała noszącego przed obrażeniami.
No ale ściana, na której wylądował Darvan, była bardzo twarda.

Na szczęście okazało się, że błoto, z jakiego zbudowany był potwór, jest wrażliwe nie tylko na magię, ale i na stalowe ostrza i w końcu potwór, który z błota powstał w błoto się obrócił.

- Dziękuję za pomoc w potrzebie. - Darvan zwrócił się do Anabell, gdy ta uleczyła jego (niewielkie na szczęście) obrażenia.
- Postaram się, skarbie - odparł Manei, oddając pocałunek. Był pewien, że i tak wszyscy wiedzą o uczuciu, jakie łączy jego i Maneę, więc nie zamierzał udawać, że nic między ni mi nie ma.

A chwilę później po raz kolejny dziękował bardce, która ofiarowała mu pas zwiększający siłę. A Darvan, który od zawsze był bardziej zręczny niż silny, uznał, że trochę siły więcej przyda mu się nie tylko podczas pokonywania trudności życiowych.

Jeśli jednym z aspektów Gozreha było morze, to jakoś wspomniane morze nie zadbało o siedzibę wspomnianego boga. Bo, zdaniem Darvana, to morze właśnie zżarło kawał brzegu, a przy okazji ładny kawałek świątyni.
Ale że zaklinacz nie zamierzał tu osiąść na stałe, to niezbyt go te zniszczenia nią obeszły... przynajmniej dopóki sufit nie zaczął walić im się na głowy.

Zagrożenie, jak się chwilę później okazało, przybrało inną postać, niż spadające ze stropu cegły. Dwa szkielety, zamiast grzecznie leżeć w trumnach, postanowiły zademonstrować swe umiejętności szermiercze.
Co prawda Darvan powinien pozwolić, by wykazali się drużynowi miłośnicy szermierki, ale doszedł do wniosku, że to by było niesprawiedliwe, gdyby tylko część drużyny wzięła udział w tym starciu. Poczęstował więc szkieleta po lewej magicznymi pociskami.
Do ciągu dalszego starcia nie zamierzał się wtrącać, chyba że zajdzie wyższa konieczność...
A w tak zwanym międzyczasie miał zamiar rozglądać się na wszystkie strony, by odpowiednio szybko się zorietować, gdyby ktoś zamierzał przyjść szkieletom w sukurs.
No i sprawdzić, czy w okolicy znajduje się jakaś magia...
 
Kerm jest offline