Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2019, 18:25   #238
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Krótki tunel przyozdobiony krwawymi malunkami prowadził do niewielkiej groty w której ujrzeli groteskowy widok. Sterta kości należących do kruko-ludzi otaczała resztki mięsistego jaja emanującego odorem siarki. Pomimo że to co kryło się w jego wnętrzu dawno się wykluło, to resztki wciąż były wilgotne a żyłki przecinające tkankę wciąż powoli pulsowały. Groteskowy wieniec z kości ustępował miejsca płaskiemu kamieniowi na którym stał topornie wyciosany totem przedstawiający Pazuzu. Naokoło podobizny demonicznego patrona niebios i latających potworności złożone były dary. Jak nóż gwiazdowy przyozdobiony symbolem Desny, niewielka tarcza z herbem Brinewall, sporych rozmiarów perła oraz pierścień z wyrzeźbioną głową barana. Była też tam oczywiście niemała kolekcja kosztowności i klejnotów. Wśród której znajdował się ozdobny kompas oraz niewielki dysk wykonany z ciemnego drewna oprawiony w srebrną ramkę, przedstawiający zamek na tle nocnego nieba z księżycem w pełni.
- Oh, chyba tego potrzebujemy, czyż nie? - spytał Kenji, wskazując na dysk.[/i]
Maguska, po ówczesnym sprawdzeniu czy nie ma żadnych niebezpiecznych aur na przedmiotach, bezceremonialnie zaczęła wszystko pakować do swojego plecaka. Miała nosa z tym leżem i miała wrażenie, że całkiem dobrze się obłowiła, ale zanim spocznie na laurach, czekało ją dużo roboty.
- Nie wiem czy potrzebujemy czy nie, ale ta jaskinia musi zostać porządnie zbadana, więc zamiast udawać przydatnych, ruszcie się i zacznijcie przeszukiwać tą cholerną dziurę - sarknęła Arija, mając powoli dość towarzyszy, którzy do zbędnego gadania rwali się jako pierwsi, ale do faktycznej pracy nie było nikogo.
- W końcu będziemy mogli otworzyć bramę! - Hotarubi przejęła dysk. - Co za szczęście! Już myślałam, że został stracony. Weźmy co cenniejsze rzeczy i natychmiast sprawdźmy czy da się ją otworzyć! Potem się je podzieli. -zabrała się za przeszukiwanie północnej części komnaty.




- O jaki ładny nóż, Weź go Kenji. Ja na momencik. - rzekła i poszła za Hotarubi. Przyklękła przy przyjaciółce.
- To co się stało… nie było chyba… Ja miałam sen i… nie wystraszyłaś się? - zapytała zmieszana
- Potem chodźmy zobaczyć, czy tym rzem pieczeć zadziała. - zawołała kunoichi do Kenjiego. Następnie zwróciła się do paladynki: - Byłaś w bardzo złym stanie. To było straszne… Ja się bardzo o ciebie bałam…. I Bello czy coś złego ci się śniło?
- Śniły mi się… rzeczy. Moja przeszłość… ja jej nie znam, ale… - zawahała się - Mam podejrzenia, źe było inaczej niż wszyscy wierzą…
- To nadal może być tylko sen bez znaczenia, Bello. Zwykły koszmar… Reakcja na stan ciała

W parę minut zagarnięto wszystkie kosztowności i wartościowe przedmioty pozostawiając tylko kości oraz statuetkę Pazuzu stojąca samotnie na środku ołtarza. Totem emanował magią podobnie jak kilka innych przedmiotów, lecz w jego przypadku magiczna aura była bardziej złowroga.

Przeszukanie pozostałej części jaskiń zajęło im trochę czasu. Część prowadziła z powrotem w stronę zamkowych podziemi gdzie po krótkiej wspinaczce stanęli przed murowaną ścianą- ta w której Hotarubi odnalazła ukryty mechanizm, otwierający przejście do lochu. Wciąż w nim zalegało truchło ogra.
- Nie tu śmierdzi. - warknęła Bella
Kompleks jaskiń prowadzący na północ był poplątany i zupełnie porzucony poza paroma martwymi kruko-ludźmi, którzy musieli się tutaj wycofać po batalii w sali balowej gdzie w końcu skonali. Kilka zawalonych tuneli musiało kiedyś prowadzić jeszcze głębiej pod ziemię. Jedna odnoga prowadziła na powierzchnię. Wylot tunelu znajdował się w niewielkim zagajniku tuż pod murami zamku.

W końcu po upewnieniu się, że niczego nie przeoczyli w tej części podziemi, zdecydowali się skierować do zamkowego skarbca. Tak jak się spodziewali drugi dysk pasował do mechanizmu. Stalowe pręty ze zgrzytem zaczęły opadać, by w końcu zniknąć w niewielkich otworach w podłodze. Droga do skarbców była wolna. Jednak już stojąc w przejściu widać było że obydwa skarbce były zupełnie ogołocone - lecz nie to było ich zmartwieniem w tej chwili. Gdy tylko przekroczyli próg przedsionka usłyszeli żałosny skowyt pełen cierpienia. Pył na podłodze zawirował wokół starych śladów krwi, by w końcu przyjąć prawie ze solidną postać. Przed nimi stała widmowa postać starszego tiańskiego mężczyzny odzianego w tradycyjny strój. Trzymał katanę lecz jego postawa była defensywna jakby czekał na atak który miał nieuchronnie nadejść.


Percepcja:
Arabel: 19+8=27
Kenji: 13+9=22



Kenjiemu ta postać wydawała się dość znajoma, choć nie mógł skojarzyć skąd znał tą twarz. Za to Arabel przypomniała sobie jeden z portretów rodowych które widziała w posiadłości Kaijitsu. Widmo przed nią było nikim innym jak Rokuro Kaijitsu dziadkiem Arabel we własnej niematerialnej osobie.
-[i] wielu rzeczy się spodziewałam, ale nie czegoś takiego… [/I- wymamrotała Hotarubi sięgając ręką w pobliże swoich mieczy. Nie podobał jej się ten stwór.
-Ha! Czyli ty jesteś tym dziadkiem, który kradnie siły życiowe Ameko lub chce ukraść jej ciało. - wyciągnęła broń.
- Hm? O czym mówisz Bello, nie rozumiem? - spytał Kenji.
- No dziadek Ameiko, widziałam jego portret w jej domu. Przed chwilą zabiliśmy twoją prawą rękę sługo Pazuzuzuzu, więc nie możesz liczyć na jego pomoc! - zakrzyknęła.
- Dziadek pani Ameiko miałby wsółpracować z Pazuzu? - Hotarubi trudno było w to uwierzyć.
- Przepraszam. - Kenji grzecznie zwrócił się do ducha - Jesteśmy przyjaciółmi Ameiko. Gdy zbliżyła się do zamku, straciła przytomność, jakaś klątwa na nią spadła. Wie pan coś o tym? Może nam pan pomóc? - spytał zaklinacz.
Arija obładowana skarbami, spoglądała to na ducha, to na towarzyszy… przy czym patrząc w kierunku znajomych, krzywiła się jakby widziała bandę bezmózgich kretynów, których najchętniej by zostawiła na pastwę potworów, ale przyzwoitość jej na to nie pozwalała. Niemniej, nie przekraczała progu skarbca i trzymała się bardziej z tyłu, bo nie widziała sensu w rozmowie z kolejny, przeklętym duchem.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline