Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2019, 17:35   #140
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Kowalik doszedł do wniosku, że pozostanie jako wsparcie natarcia, było całkiem rozsądnym pomysłem. To, że wróg spodziewał się natarcia, było do przewidzenia, w końcu szli na punkt obrony. Nawet dowództwo zdawało sobie z tego sprawę, a to oznaczało nic innego, tylko prawdopodobne straty. Przy uwerturze kordytu, ołowiu i stali, jaka rozpoczęła się wraz z natarciem, wszystko przybrało przydymionych barw. Przebicie się do wnętrza hali Mebli Wójcik nieco pomogło. Nie dość, że mogli ostrzelać pozycje obrońców od środka, to rozdzieliło to ogień obrońców.


Rozejrzał się za jakimiś ciężkimi maszynami, których sami mogliby użyć, ale nie rzuciło mu się w oko nic sensownego. Z przyjemnością użyłby zewnętrznego dźwigu i którąś z ciężko gabarytowych części trzasnął w któreś skupisko czeki, albo opancerzone wsparcie na zewnątrz, ale chwilowo było to mało wykonalne a i dźwigu z odpowiednim zasięgiem nie widział. Przywalił odłamkowym w jedną z galeryjek, z której blokowano im przejście za dalsze osłony i dał znak, żeby dali mu osłonowy, kiedy będzie próbował się przebić i zrobić im miejsce. Dochodził do wniosku, że niewiele się tu zmieniło. Zmienili tylko przeznaczenie terenu bardziej na składowisko, niż faktyczną produkcję, jaka miała tu kiedyś miejsce. Przynajmniej odrobił swoją robotę wcześniej, przeglądając antyczne fotki dostępne w Matriksie jeszcze z czasów okolicy przebudzenia.


Miał zamiar poprowadzić swoja drużynę przez byłą strefę magazynową. Jeśli znajdzie i zidentyfikuje, wysadzić skład paliwa dla wózków widłowych, o ile były gazowe lub wodorowe i ktoś je tutaj jeszcze zostawił. Było pewne, że nie wszystko podnosili dźwigami. Z tego co widział, ktoś musiał odciąć albo odizolować system pożarowy, inaczej walczyliby w deszczu, przez ułamek sekundy zastanawiał się, czy była część projektowa miała gaszenie argonem, ale odrzucił tą możliwość jako zbyt małą. Torpedy z butli byłyby miłym dodatkiem, ale nie można było mieć wszystkiego. Z pistoletem i bagnetem w dłoni pobiegł po ścianie, kiedy tylko jego drużyna odpaliła kolejny dymny i zaczęła go osłaniać. Trzeba się było ruszać, stanie w miejscu oznaczało śmierć.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline