Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2019, 19:26   #141
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kocur

Gdańsk

Rozmowa z Kociębą dała Kocurowi tyle, żeby nie iść ze swoimi przemyśleniami wyżej. Trafił z tym sercem, z pozostałymi rzeczami już nie. Przynajmniej się uspokoił, żadne przeniesione w czasie oddziały nie wyjdą im na tyły. I że sowieci używali różnej magii. To w Elblągu miało być bardziej „naukowe”, mniej krwawe. O ile w kontekście Czarnej Kompanii mógł użyć tego słowa.

Elbląg

Weszli jak w masło, Kocur gnał swoich ludzi, przeskakując kolejne punkty oporu z białej strefy. Wróg zgodnie z przewidywaniami opuszczał ten teren, na razie nie mieli żadnych strat. Wbili się klinem w las. Szpicę stanowili komandosi, dalej podążał oddział leśnych i oddział AK. Z tyłu, ledwo co nadążając poruszali się druidzi.
Było szybko i ostro. Nad głowami krążyły myśliwce, w ciemności Kocur widział jasne ogniki wylotów silników. Jeszcze ich nie atakowali. Dopadli do bażantarni, nastąpiło przegrupowanie, leśni z kilkoma druidami miało za zadanie oczyścić i utrzymać ten teren, Kocur z resztą wzięli od północy Górę Chrobrego. Jako czysta piechota z niewielkim magicznym wspomaganiem sprawnie poruszali się do celu. Podczas ataku godnie z planem Kocur zaatakował bezpośrednio, Akowcy wyszli na flanki. Mając cały czas kontakt w Matrixie skoordynowali atak większych sił i przejęli wzgórze, zostawiając zgromadzone tam zabawki dla innych.

Oddział AK miał jednego zabitego, zostawili przy dwóch zabitych z oddziału Kocięby. Wymienili informacje, Kocur ruszył na północ, w stronę szpitala, wydał rozkazy: Leśni mieli zinfiltrować Osiedle domków na Metalowców, podejść do szpitala od północy, nie wychylać się. Sam ruszył ze swoimi na szpital. Przedzierali się przez opuszczony, słabo zabudowany teren, był to po prostu marsz na azymut. Kocur był dumny z komandosów, bez problemu wytrzymywali narzucone tempo, po Akowcach widać było zmęczenie, a druidzi trzymali się chyba dzięki magicznemu wsparciu. Dotarli do Marymonckiej, Informacje przekazane od Leśnych pozwalały zorientować się w sytuacji. Metalowców było na skarpie częściowo ponad szpitalem, a Kocur kilka metrów poniżej szpitala i dwóch bloków. Mógł bez problemu podejść pod skarpę niewykryty.

Cieplicki, komandos-decker, wysłał w Matrixa wyniki zwiadu Szpitala, dając dowództwu dokładniejszy obraz sytuacji w Szpitalu. Wszystko zamurowane, zakryte, najeżone lufami. Nie stwierdzono broni ciężkiej, obrona robiona typowo pod piechotę.

Zaplanował atak. Akowcy mieli przejąc kontrolę nad skrzyżowaniem Królewiecka-Piłsudzkiego-Marymoncka, i blokować ewentualne posiłki, Leśni mieli czekać na przybycie posiłków z Królewca i wraz z nimi przeprowadzić atak. W ten sposób zabezpieczył zabezpieczył główny kierunek odwodów przeciwnika oraz przygotował teren na przybycie wsparcie.

Cieplicki słał kolejne meldunki. Bezsensem był otwarty atak. Potrzebował wsparcia artyleryjskiego. Oraz desantu. Plan był ryzykowny, jednoczesny ostrzał artyleryjski na główne zabudowania szpitala, połączony z desantem z powietrza na południowe budynki. Kocur ze swoimi ludźmi miał zając dwa byłe budynki mieszkalne na skarpie między szpitalem a Marymoncką.

Skoro samolot zwiadowczy już bezpiecznie krążył, wysłał prośbę o dane zwiadowcze na południowy zachód od szpitala odnośnie pojazdów wroga, nie chciał dowiedzieć się o tym od atakowanych Akowców. Szybkie rozeznanie i mógłby poprosić i śmigłowiec zwiadowczy do wsparcia obrony Akowców w wypadku próby przedarcia się przeciwnika w kierunku szpitala.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline