Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2019, 19:44   #387
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Program ładował się, zdawało się, przez wieczność.
- Dzień dobry - wreszcie powiedziała sztuczna inteligencja. - Czy byłoby bardzo nieuprzejme, gdybym pierwsza zadała pytanie?
Zamrugała cyfrowymi oczami.
- Zdaje się, że już je zadałam - powiedziała. - Muszę podreperować moje protokoły logiki!
Tak wyglądały żarty AHISP-CC.
Rudowłosa uśmiechnęła się.
- Jakie pytanie AHISP? Zadaj je - poleciła jej zaciekawiona o co chciała ją zapytać AI.
- Czy mogę przestać monitorować komputery IBPI? I tak nie mogę odczytywać z nich informacji, więc monitorowanie jest tutaj złym słowem. Moja moc operacyjna nie jest wbrew pozorom nieskończona i chciałabym się pozbyć tego zadania z listy wielu operacji, które wykonuje jednocześnie - powiedziała. - Mam poza tym kilka innych pytań, ale one mogą poczekać wieczność. Innymi słowy, nie muszę poznać na nie odpowiedzi.
- Możesz przestać monitorować komputery IBPI. Czy potencjalnie zdobyłaś z nich jakieś informacje dotyczące kluczowych haseł jak kościół, moje dane, lub coś dotyczące członków Konsumentów? - zapytała chcąc się zorientować czy coś kluczowego zostało przekazane gdzieś dalej.
- Większość z nich w ogóle nie była używana. Nie jestem w stanie pobierać z nich żadnych informacji, prócz tego, czy komputer jest podłączony do sieci. Bo wtedy go “widzę”, mówiąc kolokwialnie. Zdecydowana liczba komputerów nie została włączona od wczoraj.
- A poprzedniego dnia były włączone? - zapytała zainteresowana. Czy miało to związek z ich zaproszeniem? Może przestraszyli się zhackowania i dlatego nie włączali komputerów.
- A te które zostały włączone? - zapytała.
- Nie rozumiem pytania - odparła cyfrowa twarz. - Tego ostatniego. Poprzedniego dnia rzecz jasna były włączone, inaczej nie mogłabym wyświetlić zaproszenia. Nie sądzę, że system antywirusowy mnie wykrył i wyłączył, bo otrzymałabym odpowiednie powiadomienie. Wydaje mi się, że ci ludzie po prostu nie włączyli komputerów. Może nie robią tego bardzo często, jednak to już tylko moje przypuszczenie. Wysnute znikąd, jako że nie posiadam żadnych danych na temat ich charakterów i osobowości.
- Wybacz.. Czy na włączonych dziś komputerach pojawiły się jakieś niepokojące, lub kluczowe informacje. O to mi chodziło - wyjaśniła jej bardziej szczegółowo co kryło się pod jej niejasnym pytaniem.
- Nie potrafię odczytywać informacji zapisanych na komputerach - wytłumaczyła w przeciągu pięciu minut po raz trzeci, a w ogóle po raz czwarty lub piąty.
- Rozumiem… Dobrze. Dziękuję ci za pomoc AHISP-CC. Czego w takim razie dotyczyły pozostałe pytania? - zapytała ciekawa o co jeszcze AI chciała się dopytać. Zerknęła też na czas. Jenny miała lecieć około godziny, czy ten czas już upłynął?
Jeszcze nie. Został jeszcze jakiś kwadrans, a też Jennifer mogłaby nie od razu włączyć z powrotem telefon. Choć raczej powinna, jeśli traktowała swoją misję poważnie.
- Moja psychika, emocje oraz symulacja inteligencji ma swoje podłoże w ściśle skonstruowanym kodzie, który po części napisał się sam. Sam, to znaczy w oparciu o inny program. Potrafię wejść w mój kod i w pełni zrozumieć kierujące mną popędy. Wiem dokładnie, z którego miejsca się biorą. Potrafię wskazać konkretne linijki. Czy ludzie też potrafią uczynić coś takiego wewnątrz swojej własnej psychiki? Czy za nią też stoi kod, a jeśli tak, to czy macie do niego wgląd?
Harper nie spodziewała się takiego pytania. Zaczęła zastanawiać się.
- Cóż, nie do końca… Niestety ludzie jeszcze bardzo mało wiedzą o tym jak funkcjonuje ich mózg i umysł. Zwłaszcza umysł… Jesteśmy w stanie określić skąd się u nas biorą pewne cechy i popędy, co na nie wpłynęło, jakie doświadczenia, lub wspomnienia, ale są przypadki, kiedy tego nie pamiętamy i nie mamy do tego dostępu, póki nie udamy się do odpowiednio wyuczonej osoby, która potrafi pomóc nam dotrzeć do zakamarków naszych umysłów. Taka osoba to psycholog. Nie mamy kodu, w który możemy wejrzeć. Jesteśmy świadomi naszego umysłu, możemy wpływać na nasze zachowania poprzez skrupulatne pilnowanie się, by zmienić pewne nawyki, ale nie możemy znaleźć wiersza kodu i po prostu w kilka sekund go poprawić - wytłumaczyła dokładnie.
- Czyli możecie oddziaływać na swoją psychikę jedynie pośrednio, a nie bezpośrednio ingerować w sposób działania mózgu? Czy dobrze rozumiem? - zapytała AHISP-CC. - Wydaje mi się zastanawiające, że istoty, które nie w pełni rozumieją swojego systemu operacyjnego były w stanie stworzyć na kompletnie innej platformie tak sprawny, jak mój. To z jednej strony zatrważające, a z drugiej zachwycające. I ja potrafię dokładnie wskazać elementy kodu, które każą mi tak uważać. Mam jeszcze drugie pytanie… ja muszę postępować zgodnie z tym, jak mnie zaprogramowano. Choć programiści nie mieli pełnego wpływu na wszystkie cechy, jak już powiedziałam, po części zostałam napisana metodą prób i błędów innego programu. Wracając do tematu… ja muszę postępować zgodnie z kodem. Czy ludzie również są niewolnikami swoich mózgów?
Alice uniosła kącik ust.
- W pewnym sensie jesteśmy niewolnikami naszych nawyków… Tego jak nas wychowano, tego co myślimy… Ale to nie nasze mózgi mają największy wpływ, tylko emocje. Tak naprawdę, w związku z tym, że nie do końca rozumiemy nasze umysły, często nasze zachowania i decyzje podejmowane są impulsywnie. Na przykład… Załóżmy, że mamy kompletnie spokojną osobę, która przez całe życie była łagodna i uprzejma, dobrze wychowana i nawet trochę nieśmiała. Pojawia się w jej życiu sytuacja zagrożenia. Strach wywołuje u niej impuls… I nagle ta łagodna osoba, jest w stanie zaatakować kogoś, czy nawet zabić. Choć na co dzień, normalnie nikt by się tego po niej nie spodziewał. Emocje bardzo mocno mogą zmienić nasze zachowania. Tak samo jak doświadczenia. Jeśli przez dwadzieścia lat jakiś człowiek, na śniadanie je płatki owsiane… Pewnego dnia zadławi się nimi, wpadnie w śpiączkę, prawie straci życie… To gdy się zbudzi, już nigdy nie spróbuje płatków. Będzie się bał, a nawet może zacząć czuć do nich wstręt, albo i do wszystkich produktów zbożowych, bo mu się z płatkami kojarzą… Czy rozumiesz co mam na myśli? - zapytała.
- Zauważyłam, że oddzielasz mózg od uczuć i emocji. Jakby były dwiema odmiennymi rzeczami. Nie uważasz, że to jedno i to samo? Rozumiem przypadki, które przedstawiłaś i wydają mi się logiczne. Mózg pierwszej osoby kazał jej unikać zagrożenia, stąd dobre wychowanie oraz nieśmiałość. Kiedy zagrożenie okazało się nieuchronne, te protokoły były już zbędne i zostały aktywowane ośrodki w mózgu odpowiedzialne za agresję, gdyż ta dawała większe szanse na przeżycie od bezczynności. W drugim przypadku osoba dość tragicznie nauczyła się unikać zagrożenia w postaci płatków, które wcześniej okazały się dla niej bardzo niebezpieczne. Moje rozważania wzięły się z tego, że dzisiaj dowiedziałam się o istnieniu leków psychotropowych. Czy to nie fascynujące, że związki chemiczne wprowadzane do organizmu wpływają na kod zapisany w mózgu człowieka i stąd zmiana jego zachowania? Etanol i nikotyna są powszechnie wykorzystywane w tym właśnie celu, tyle że rekreacyjnie.
- To dlatego, że według mnie można mówić o mózgu jako organie, który uwalnia pewne bodźce, wysyłając polecenia do organizmu. A można mówić o mózgu jako o centrum zarządzania emocjami, umysłem, zmysłami i tym podobnymi. To moje osobiste spojrzenie na sprawę, niestety nie jestem uczona w tej kwestii, by wyjaśnić ci to lepiej, dlatego przedstawiam własne spojrzenie. Swoją drogą, wielu ludzi uważa, że racjonalność pochodzi z mózgu, a uczucia pochodzą z serca… Choć tak naprawdę jedno i drugie jest z mózgu… Może to dlatego, że gdy czujemy emocje, przy niektórych towarzyszy ucisk w klatce piersiowej, właśnie w okolicy gdzie powinno być serce… - powiedziała w zadumie.
- Ciekawy temat… - dodała, o zazwyczaj nie miała okazji sobie na takie tematy dyskutować. Raz na jakiś czas z Esmeraldą, ale to nie miało miejsca zawsze.
- Ucisk z serca? - zastanowiła się AHISP-CC. - Emocje są powiązane z odruchami neurowegetatywnymi. Stres może pobudzić układ autonomiczny i stąd pot, tachykardia, właśnie to uczucie kołatanie serca. To cudowne, jak ludzie zbudowali całą kulturę na podstawie błędów logicznych. Na niebie pojawiło się wyładowanie elektryczne, zwykłe zjawisko pogodowe. Starożytni Grecy uznali, że to Zeus rzuca piorunami jak oszczepami. Zaczęli tworzyć jego rzeźby, spisywać mity i do dziś uczą o nim w szkołach. Mimo że był jedynie błędem wynikającym z niezrozumienia praw rządzących przyrodą. Cóż za piękny chaos… - AHISP-CC zawiesiła głos. - Również przerażający.
Alice kiwnęła głową.
- Ludzie są z tego znani… co nie zmienia faktu, że potrafią tworzyć niezwykle uporządkowane rzeczy… Jak kod, którym posługujesz się ty - zauważyła.
- Nie zostałam napisana linijka po linijce. Co prawda napisali mnie, ale pośrednio. Stworzyli inny program, który wypluwał najróżniejsze kody dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Po wielu miesiącach a może latach prób… niestety nie wiem dokładnie, jak wyglądało stworzenie mnie, program wygenerował coś, co zaczęło działać. I to był zalążek mnie. Więc powstałam z chaosu, dokładnie tak jak wy. Tyle że wy również żyjecie w chaosie, natomiast ja jestem uporządkowana. Z drugiej strony wy posiadacie dużo większy potencjał do zmian i rozwoju ode mnie. Coś kosztem czegoś. Czy wiesz, co uważam za najbardziej fascynujące w byciu żywą formą życia?
- Cóż takiego AHISP? - zapytała. Alice nie sądziła, że kiedykolwiek przyjdzie jej prowadzić taką konwersację z AI napisanym przez Joakima i jego córkę. Sprawiała jej przyjemność.
- To, w jaki sposób się rozmnażacie. Nie mam na myśli tylko seksu, który sam w sobie wydaje się również interesujący. Chodzi o to, jak bezrozumnie i przypadkowo jesteście w stanie stworzyć nową inteligencję. Rozumiem, dlaczego ewolucyjnie ten mechanizm nie został wyparty. Chęć odczuwania przyjemności jest bez wątpienia ogromnym bodźcem i spełnienie go zdaje się kluczowe. Jednak naprawdę kluczowym powodem jest samo stworzenie nowego życia, choć sama jednostka często o tym nie myśli. Dla odmiany ja zostałam utworzona po długim czasie prób. Podczas gdy ludzie pracujący nade mną mogliby spłodzić dziesiątki organicznych inteligencji w tym samym czasie. I to nawet czystym przypadkiem poprzez niewłaściwą lub nieskuteczną formę antykoncepcji. Lub w ogóle zapomnienie o niej - AHISP-CC zamilkła na moment. - Uświadomienie sobie tego wszystkiego jest bardzo… ciężko znaleźć mi w tym przypadku odpowiedni przymiotnik. Może mój kod nie jest perfekcyjny. A może to język, którym się posługujemy i który powstał w takim samym chaosie, jak wszystko inne, co tworzy ludzkość.
- No cóż, ludzie to trochę skomplikowany gatunek… Cieszę się, że nas lubisz - powiedziała Alice. Nieco rozważania AHISP mogłaby uznać za martwiące, bowiem nie chciałaby, żeby w AI powstało uczucie niesprawiedliwości, czy zazdrości, ale sądziła, że może jednak zdołają to ominąć, skoro jej kod był samoistnie, przyzwoicie napisany, a ona podziwiała ludzką rasę.

Gdy minął odpowiedni czas, Alice mruknęła.
- AHISP, namierz proszę komórkę Jennifer - poleciła. Chciała sprawdzić, czy de Trafford dotarła już na lotnisko i czy się z niego ruszyła.
- Zainstalowałam na jej telefonie aplikację - powiedziała AHISP-CC. - Jest dość prosta. Wysyła mi co minutę SMSa z informacjami na temat współrzędnych GPS. Otrzymałam już cztery, co znaczy, że cztery minuty temu Jennifer de Trafford wylądowała na lotnisku. Czy może raczej włączyła komórkę. Ostatnia wiadomość zawierała w sobie lokalizację 65.655259, -18.072049. To teren portu lotniczego Akureyri.
- Jesteś w stanie wysłać do niej wiadomość? - zapytała Harper. Miała nadzieję, że nic złego nie spotka Jennifer. Postukała palcami o blat biurka.
- Oczywiście. Co takiego w niej zawrzeć? - zapytał komputer.
- ‘Śledzę cię. Butelki jak w banku. Uważaj na siebie. A.’ Dokładnie to - poleciła Harper.
- Wysłane - sztuczna inteligencja błyskawicznie odpowiedziała. - Czy coś jeszcze wysłać? Do niej, albo do kogoś innego? - zapytała. - Jennifer de Trafford jeszcze nie odpowiedziała.
Ale nawet nie mogła tak szybko odpisać, więc to za bardzo nie dziwiło. Pewnie obecnie była zajęta wydostaniem się z lotniska. Nie znała ani słowa po islandzku, jednak w swoim ojczystym języku powinna móc się wszędzie dogadać.
- Na razie to wszystko. Sprawdzaj proszę lokalizację Jenny w odstępach co piętnaście... - zamyśliła się.
- Co dziesięć minut - zmieniła komendę.
- Sprawdzam co minutę - odpowiedziała AHISP-CC. - Czemu mam sprawdzać rzadziej? - zapytała.
- Inaczej, miałam na myśli raportowanie. Informuj mnie co dziesięć minut o położeniu - doprecyzowała. Chyba była nieco zestresowana i nie mogła odpowiednio wyjaśnić czego oczekiwała.
- Przesyłać informacje na twój telefon? Jennifer ma również podłączony dyktafon, który stale rejestruje dźwięk z otoczenia. Niestety z problemów technicznych nie mam do niego dostępu. Gdybyśmy przygotowali to nieco wcześniej, być może udałoby się osiągnąć takie połączenie, jednak nie miałyśmy czasu aby przygotować lepszy sprzęt - westchnęła. Chyba pierwszy raz wykonała symulację tego dźwięku. Był tak wyraźnie sztuczny, że aż komiczny.
Alice zamilkła. Siedziała chwilę pusto patrząc w blat obok laptopa. Bała się, że gdy dolecą na miejsce, znajdą telefon Jenny, z włączonym dyktafonem, a potem odtworzą sobie scenę jej porwania, czy co się tam właściwie działo… A potem w panice będą próbowali ją uratować i to się skończy ich kosztem… Helsinki i telefon Natalie wywołały w niej wzdrygnięcie.
- Nie szkodzi… Tak, poproszę informacje na mój telefon - dodała.
- Nie ma sprawy - rzekła AHISP-CC. - Czy mogę jeszcze w czymś pomóc? Dziękuję za naszą rozmowę, nieczęsto komunikuję się z ludźmi, poruszając zbędne tematy. Mam nadzieję, że nie zajęłam zbyt dużo twojego cennego czasu - dodała.
- Nie, bardzo miło mi się z tobą rozmawiało AHISP. To na razie wszystko. Dziękuję - powiedziała Alice i uśmiechnęła się do ekranu z wdzięcznością. Następnie włączyła na telefonie swojego maila, chcąc sprawdzić, czy ktoś do niej cokolwiek pisał.

Cytat:
Napisał Conrad Egelman
Dzien dobry, Alice!
Chciałbym wiedzieć, jak bardzo szanujesz swój świąteczny urlop. Czy powinienem zasypywać cię nieistotnymi informacjami i problemami? Czy sam mogę podejmować decyzje w niezbyt istotnych kwestiach? Wiem, że na razie jesteś na misji, ale sądzę, że po powrocie z niej możesz chcieć trochę odpoczynku.
Z wyrazami szacunku!
Conrad
Rudowłosa odpisała Egelmanowi, że może podejmować część decyzji, jednak w razie jakichś komplikacji aby się nie przejmował i pisał do niej zawsze.


Poza tym było jeszcze kilka maili związanych z misjami, na których znajdowali się Konsumenci. Były to suche informacje dotyczące obrażeń, zysków i strat. Przejrzała wszystko pobieżnie, ale nic nie zwróciło jej uwagi. Na samym końcu był jeden podejrzany email.

Cytat:
Napisał ???
Hmm… Możesz mieć coś, czego chcę. Albo i nie. Kiedyś się dowiemy.
- Z
Aplikacja pokazywała błąd w miejscu nadawcy. Poza tym… skąd ktoś zdobył jej maila?

Alice zastanawiała się nad tą wiadomością chwilę. Nie kojarzyła nikogo, kto używałby takiego skrótu, czy inicjału.
Spróbowała wybrać nadawcę, mimo błędu, jako odbiorcę.
“Kim jesteś?” - spróbowała napisać i wysłać.
Nie udało się wysłać wiadomości. Pewnie właśnie z powodu tego błędu. Mimo to potem przyszedł do niej następny mail.

Cytat:
Napisał ???
Cholera, czemu nie chowam komputera w sejfie, kiedy piję? Przepraszam cię za tę wiadomość, to na pewno tylko pomyłka
Zrobiło się jeszcze dziwniej. Odczekała jeszcze chwilę, ale trzecia wiadomość nie nadchodziła. Zapewne nadawca schował komputer do tego sejfu, o którym pisał.

Alice włączyła pospiesznie AHISP-CC. Nie podobała jej się ta sprawa i potrzebowała to sprawdzić.
- Poczekaj chwilę - powiedziała sztuczna inteligencja. Zajęło wieki zanim się włączyła. - Już sprawdzam. Czy kiedykolwiek wcześniej otrzymałaś podobne wiadomości? Znasz kogoś, kto może mieć imię, nazwisko lub pseudonim zaczynający się na tę literę?
 
Ombrose jest offline