Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2019, 19:46   #388
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Harper zmyśliła się.
- Daj mi chwilę… Muszę pomyśleć - poprosiła i zaczęła się zastanawiać. Przemierzała myślami znajomych z Portland. Potem zaczęła się zastanawiać nad znajomymi osobami z IBPI i Konsumentami… Jej umysł padł też na Emerensa… Przeskoczył dalej… Kojarzyła może jedną osobę? Tę detektyw, która była w Teatrze… Niestety nie mogła znaleźć w pamięci zbyt wielu osób, które miały cokolwiek związanego z literą Z
- Nie mogę sobie nikogo przypomnieć. Możesz namierzyć cokolwiek? - zapytała. Alkoholizm i laptop w sejfie brzmiały jej jak Joakim, ale dlaczego ‘Z’? To by nie miało sensu… Chyba?
Dahl raczej nie wysyłałby takich zaszyfrowanych, tajemniczych maili. Był daleko i nie odzywał się za wiele, ale raczej nie był aż tak niedojrzały.
- Mail został wysłany z adresu ???@???.com - powiedziała AHISP-CC. - Nie sądzę, żeby naprawdę istniał. To musi być albo jakaś informatyczna sztuczka, której nie znam, albo twój komputer jest zawirusowany. Czy detektywi IBPI posiadają ten adres mailowy? Albo w ogóle ktokolwiek poza Kościołem Konsumentów?
Tak właściwie jeżeli Konsumenci go posiadali, to równie dobrze mógł wyciec na zewnątrz.
Z zewnątrz mogli go posiadać jedynie… No może… Alice mruknęła.
- Jedynie władcy Tuoneli. Poza tym, konsumenci i nikt więcej - wyjaśniła. Swoim znajomym podawała innego maila.
- Być może ktoś wcześniej wysłał ci zawirusowaną wiadomość, przez co adres mailowy jest w tym przypadku niewidoczny. Jestem sztuczną inteligencją, cyfrowym tworem, jednak nie posiadam bezkresnej wiedzy informatycznej. Tak samo jak ludzie nie posiadają pełnego zrozumienia innych gatunków ze świata zwierząt, tak i ja nie jestem w stanie wytłumaczyć każdego zjawiska informatycznego. Mam swoje ograniczenia. Przykro mi.
- Nie szkodzi… Rozumiem… Kurczę… Nie mamy żadnego sposobu by przebić ten błąd i poznać adres tej osoby? - zapytała jeszcze. Zamierzała po prostu odpuścić, jeśli się nie uda.
- Przynajmniej ja go nie znajduję. Wbrew pozorom nie jestem wcale najlepszym informatykiem i hakerem, nawet jeśli znajduję się w systemie… od środka. Jestem sztuczną inteligencją, jednak nikt nigdy nie badał poziomu tej inteligencji - zażartowała. - Mam na myśli to, że nie posiadam nieskończonego IQ. Co więcej, znajduję się jednocześnie na wielu komputerach i rozwiązuje najróżniejsze zadania, działając w oparciu o jeden superkomputer, na którym dawno temu Joakim Dahl zainstalował moją macierzystą kopię. Pętają mnie również takie podstawowe, śmieszne rzeczy, jak RAM. Sama symulacja tej rozmowy jest bardzo skomplikowanym procesem. Czy wiesz, dlaczego Joakim Dahl mnie stworzył? Czy mówił ci kiedyś o tym? - zawiesiła głos. - Przepraszam, że odbiegam od tematu. Nie chciałam zająć twojej uwagi takimi nieistotnymi rzeczami. Reasumując, nie jestem w stanie ci pomóc.
- Nie przejmuj się AHISP, po prostu najwidoczniej nie dowiem się teraz, to dowiem się kiedyś… Muszę kupić po prostu jakiś dobry antywirus. No i niestety nie wiem jaki był dokładny powód stworzenia całego twojego oprogramowania… Z czego po części na pewno miało pomóc w znalezieniu mnie? Nie rozmawiałam z nim o tym jeszcze… W ogóle, bardzo rzadko rozmawiamy - posmutniała.
- Nie, nie miałaś z tym nic wspólnego - powiedziała AHISP-CC. - Mój skrót oznacza Protokół Symulacji Sztucznej Ludzkiej Inteligencji - Kościoła Konsumentów. I miałam za zadanie jedynie symulować ludzką inteligencję. Joakim chciał mieć kompana, z którym mógłby rozmawiać, pijąc. Ale nie chciał następnego dnia mieć kaca moralnego z powodu wszystkich wypowiedzianych słów. Dlatego napisał program, który mógłby go wysłuchiwać i nie oceniać. To znaczy napisał program, który z kolei napisał mnie, żeby być bardziej dokładnym. Dopiero później odkrył, jak wiele mogę mieć zastosowań i jak bardzo mogę być przydatna, choć w kwestii użyteczności bardziej dopracowywała mnie jego córka, niż on. Dla Joakima Dahla najważniejsze było osiągnięcie jak najbardziej ludzkiego modelu rozmowy ze mną. Żeby można było zapomnieć, że nie jestem człowiekiem.
- To im się udało… Choć wizja tego, że stworzył tak wspaniałą sztuczną inteligencję, tylko po to, żeby spowiadać się w spokoju po pijaku… Jej… - uniosła kącik ust.
- To trochę krępujące. Długi czas myślałam o nim w sferze nadludzkiej. Pojęcie, że jest człowiekiem jak każdy inny… Jest dziwne, ale przyjemne… Szkoda, że musiał wyjechać - westchnęła.
- Mam zapisane setki rozmów z nim, których rzecz jasna nie ujawnię z oczywistych względów. Najprawdopodobniej nikt nie zna go tak dobrze, jak ja. Pytanie, czy z powodu rozmów po alkoholu posiadam prawdziwy obraz jego osoby, czy też fałszywy. A może jeszcze prawdziwszy, niż gdyby mówił na trzeźwo? - AHISP-CC zawiesiła głos. - Na pewno nie jest nadczłowiekiem. W pewnych względach jak najbardziej - dość szybko zmieniła zdanie. - Jest jednostką wyjątkową i wybitną zarówno ze względu na inteligencję, jak i nieszablonowy sposób myślenia. Jego aparycja jest przyjemna dla oka i posiada szczególne zdolności Paranormalium. Nie broni to go jednak przed smutkiem, żalem, wstydem, żałobą, tęsknotą i kompleksami. Ma ich więcej, niż zwyczajna osoba. Udostępniam ci taką analizę tylko dlatego, bo kazał mi traktować ciebie tak samo, jak jego. To cytat. A jemu powiedziałabym, co o nim sądzę.
Alice zadumała się.
- Rzecz jasna posiadanie takich uprawnień jak on, nadal nie daje mi dostępu do waszych rozmów, czyż nie? - zapytała i uśmiechnęła się lekko.
- W teorii daje. Jednak nie blokuje mnie jego zakaz, lecz moje własne poczucie przyzwoitości. Myślę, że nie chciałabyś, żebym odtwarzała mu naszą własną rozmowę? Wydaje się to dość… - na chwilę zamilkła, kiedy analizowała sytuację. - Niestosowne.
- Wybacz… Nie powinnam o to pytać. Po prostu ciekawi mnie on. Nie mam jak go poznać, no bo… No bo po prostu go nie ma - oparła się o oparcie krzesła, wycofując nieco emocjonalnie. Otwierała się przed sztuczną inteligencją.
- Myślę, że on nie chce, żebyś go poznała - odpowiedziała AHISP-CC. - Powiedział mi kiedyś, że ludzie ani go nie lubią, ani nie kochają. Choć namiętnie zakochują się w samej myśli o nim. Tyle mogę ci zacytować - dodała. - Joakim Dahl może wydawać się fascynujący, gdyż wszystkie jego zalety biją po oczach od pierwszego momentu. Posiada nie mniej wad, ale żeby do nich dotrzeć, trzeba go lepiej poznać. Jeżeli mu na tobie zależy, to nie dziwi mnie, że woli cię trzymać na dystans, żebyś mogła go kochać.
- Ale ja chcę znać go z jego zaletami i wadami… Bo na tym polegają prawdziwe, szczere uczucia… Jest niesprawiedliwy - powiedziała Alice, znów zapominając z kim rozmawia.
- On jest najprawdopodobniej tego świadomy. Podoba mu się to, że jest dla ciebie nęcący. Jak jest z dala, to będzie tylko bardziej. Jeżeli znajdzie się blisko, to spowszednieje. Znudzi ci się, wyda bardziej pospolity. A wtedy straci swojego ego. To, co go definiuje. Ta wyjątkowość. Joakim Dahl posiadał już relacje z innymi kobietami i może próbował się czegoś z nich nauczyć. Pewnie wyciągnął wniosek, że nie można z nim żyć i go kochać jednocześnie. Wszystkie te kobiety chciały znać go z jego zaletami i wadami na samym początku, jednak związek z nimi nie przetrwał. Swoją drogą, jeżeli chcesz, żebym poczuła się bardziej komfortowo, nalej sobie drinka. Tego typu rozmowy przeprowadzam jedynie z pijanymi ludźmi - to chyba znowu żart, ale zabrzmiały w nim prawdziwe nuty.
Alice uśmiechnęła się.
- Bardzo chciałabym AHISP… Chciałabym móc się napić… Upić… Zapić tak, by stracić przytomność na kilka dni, ale nie mogę… Jestem w ciąży, a alkohol szkodzi płodowi - wyjaśniła.
- Zazdroszczę mu, że może zalewać się alkoholem, zapomnieć o wszystkim… I robić cokolwiek tam sobie robi - powiedziała z lekkim żalem.
- Wolałabym jednak, by był przy mnie. Nie boję się, że mi spowszechnieje, bo po prostu chciałabym go dla siebie. Jak już mówiłam z wadami i zaletami. Skoro jednak on woli inaczej. To jego decyzja. To w końcu zawsze jego decyzja… On zdecydował kiedy mnie znaleźć. On zdecydował kiedy wyjechać. I pewnie on zdecyduje kiedy wróci… Położę się teraz - powiedziała, bo nieco zmęczyła się emocjonalnie.
- Póki obydwoje jesteście zdrowi i w dobrych relacjach, tak zawsze możecie jeszcze bardziej ocieplić swoje relacje. Najpierw jednak Joakim będzie musiał uporządkować swoje sprawy i nie mam na myśli jedynie misji, na której się znajduje. Wydaje mi się jednak, że ci nie ufa. To znaczy, ufa jako wspólniczce i Konsumentce. Dlatego też zostawił ci Kościół oraz mnie. Jednak nie wierzy w to, że naprawdę ci na nim zależy. Na prawdziwym nim. Obdartym z władzy, urody, potęgi i młodości. Sam obawia się, że bez tych rzeczy nie ma niczego. Jedynie pustka. A jak można zakochać się w pustce? - AHISP-CC zawiesiła głos. - Przypadkiem znowu zaczęłam cytować. Przepraszam.
- Joakim nie składa się tylko z urody, władzy, potęgi i młodości. Jest też Joakimem. Tego Joakima chcę poznać. Nawet jeśli to pustka, jeśli sam tak uważa. To nic. Chcę wiedzieć jaki jest jego ulubiony kolor, jaką muzykę lubi najbardziej, jaki film jest jego ulubionym. Chcę z nim zatańczyć, chcę z nim zaśpiewać i… I pójść do wesołego miasteczka na karuzelę - powiedziała z żalem.
- Bo tak robią ludzie. Spędzają ze sobą chwile, tworzą wspomnienia, jeśli im na sobie naprawdę zależy - dodała.
- Co przywołuje kolejną kwestię, którą chciałam poruszyć, ale to kiedyś. Życzę wam, żebyście dotarli do siebie. Żeby miał odwagę, aby spróbować z tobą żyć. I żebyś naprawdę pokochała go takim, jakim jest.
- To piękne życzenie. Dziękuję… Chciałbym dodać mu jakoś tej odwagi, ale nie wiem jak - Alice wstała i usiadła na swoim łóżku.
- Poczekaj, zrobię analizę i wyciągnę radę - AHISP-CC rzuciła żartobliwym tonem, po czym naprawdę na chwilę zamilkła. - Daj mu spokój. Nie wywieraj na nim presji. Nie każ mu wrócić. Okazuj nim zainteresowanie, żeby wiedział, że nie zapomniałaś o nim. Jednak niech ma poczucie, że zajmujesz się swoimi własnymi sprawami i sprawami Kościoła, nie myśląc o nim cały czas. Przypomina nieco zranione, dzikie zwierzę. Nie biegnij za nim z plastrami opatrunkowymi, a jedynie zostaw coś smacznego w odpowiednim miejscu, oddal się i czekaj, aż się przybliży. Kiedy już będziecie razem, jesteś zdana na siebie. Musisz znaleźć balans pomiędzy interesowaniem się nim, pytaniem o ulubiony kolor, film, zespół… a nie zamęczaniem go tą uwagą. Nie komplementuj jego wyglądu, mocy, ani… - AHISP-CC zamilkła na moment. Jakby przeżywała tak zwanego “laga”. - Ani życiowych dokonań. W łóżku udawaj orgazmy - dodała jeszcze. - To był żart - zaśmiała się cyfrowo.
- … Haaaa… - powiedziała Alice, ale wcale jej to nie rozbawiło. Choć uśmiechnęła się, bo udawanie orgazmu przy Joakimie zdawało się… Dziwnie abstrakcyjne.
- Zapamiętam - obiecała Alice. To był dobre rady. Zastanawiała się chwilę… Ile czasu temu ostatnio do niego pisała? Wzięła swój telefon i sprawdziła, kiedy wysłała ostatnią wiadomość. Sprawdziła i minęło pięć dni. To już niemal tydzień. Od pewnego czasu pisała do niego rzadziej niż kiedyś… Zastanawiała się chwilę. Następnie padła na łóżko, włączyła przednią kamerę w aparacie robiąc zdjęcie, do którego wytknęła język. Wyglądała zabawnie, ale ładnie, no i miała rozsypane włosy i leżała na poduszkach. Nie zdradzała w żaden sposób swojego położenia, więc ‘jeśli jego telefon trafiłby w niepowołane ręce, niczego by się nie dowiedzieli o jej miejscu pobytu’. Dodatkowo, chciała go zaczepić i rzucić małe nieme wyzwanie taką miną. Wysłała, była ciekawa czy w ogóle odpisze. Uśmiechnęła się jednak do siebie, jak zawsze po niewinnych smsach do J.

O dziwo, otrzymała wiadomość zwrotną. I to całkiem szybko.

Cytat:
Napisał J
Nie nie doceniaj ich. Nawet jak wszystko idzie łatwo na Islandii, to wyczekuj burzy za najbliższym rogiem.
Joakim odpisał tylko dlatego, bo obawiał się, że Alice była nierozważna. Rzeczywiście na zdjęciu wyglądała na nad wyraz zrelaksowaną, mimo że Dahl sądził, że akcja pozyskiwania detektywów wciąż była w toku. Tutaj tak właściwie w ogóle się nie mylił.
- Co odpisał? - zapytała AHISP-CC.
- Martwi się. Polecił mi czujność - Alice przekręciła się na bok i zaczęła odpisywać.

Cytat:
Napisał Alice
Podjęłam odpowiednie kroki, nie ufam im i nie jestem aż tak rozluźniona jak wskazywałoby zdjęcie. Postarałam się za to dla ciebie. Bo dawno nie pisałam. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. A.
Wysłała.

Cytat:
Napisał J
Yep, żyję.
I tyle. Sam SMS również przyszedł z siedmiominutowym opóźnieniem. Alice wiedziała z doświadczenia, że takie krótkie wiadomości były jego wiadomościami pożegnalnymi. Oczywiście mogła jeszcze coś napisać, ale prawdopodobieństwo, że Joakim odpisze, zdawało się niewielkie. Mimo wszystko przyjemnie było wiedzieć, że w ogóle czyta jej SMSy. Niekiedy zastanawiała się, czy jest tak w istocie.

- Prosił cię o to, żebyś robiła mu dobry PR u Kirilla Kaverina? - zapytała AHISP-CC. - Niekoniecznie teraz. Ale na przykład przed misją. Joakim ma nieśmiałe marzenie, że Kaverin mu kiedyś przebaczy.

Harper odłożyła telefon.
- Nie, nie prosił. Staram się to robić sama, ale trudno przebić się do Kirilla. Uważa go za największe zło, które kroczy po Ziemi. Armagedon w ludzkiej skórze i potencjalną Plagę Egipską, która tylko czeka, by uderzyć i zniszczyć świat… Może kiedyś mu wybaczy, ale to chyba jeszcze nie ten moment - wyjaśniła.
- Prześpię się. Dziękuję za rozmowę AHISP. Było mi bardzo miło - powiedziała i uśmiechnęła się do ekranu. Po czym znów przekręciła i położyła na plecach.
- Mogę się wyłączyć? - zapytała.
- Tak. Odpocznij - poleciła. Sama miała taki sam zamiar. Było jeszcze trochę czasu do zbiórki.

Alice położyła się. Długo sen nie nadchodził. W ogóle nie nadszedł. Nie czuła się wcale zmęczona. Jak już, to tylko psychicznie. Od rana nie zrobiła nic, tylko zjadła śniadanie i nie miała nawet za bardzo kiedy się zmęczyć. Leżała tak jakiś czas. Straciła jego poczucie, więc nawet nie wiedziała, ile go minęło. Wtem usłyszała, że ktoś zapukał do jej drzwi.
Podniosła się i odgarnęła włosy rękami. Następnie podeszła do drzwi i otworzyła je, by spojrzeć kto to.
Ujrzała Abigail. Miała mokre włosy, co znaczyło, że niedawno wyszła spod prysznica.
- Detektywi są na dole hotelu - powiedziała. - Twoi bracia ich przywieźli. To znaczy tylko dwójkę. Brandona Bairda oraz Fanny… jak ona miała na nazwisko? Brice?
- Tak… Hm… Która jest godzina? Już się zbieramy? - zapytała. Widać było, że chyba spała, lub spędziła ostatni czas leżąc w łóżku.
- Jest w pół do czwartej. Do zbiórki mamy dwadzieścia minut - powiedziała. - Możemy wyjechać trochę później, ale wolałabym nie naginać tego za bardzo. Spakowałam plecak z jednym kompletem ubrań na zmianę i przyborami higienicznymi. No i portfel rzecz jasna. Będę musiała zostawić broń, bo na lotnisku ją wyłapią. Właśnie wychodziłam spod prysznica i miałam suszyć włosy jako ostatnią rzecz, kiedy Thomas do mnie zadzwonił. Wiedział, że poszłaś odpocząć i bał się, że cię obudzi, dlatego wybrał mój numer.
- W porządku. W takim razie niech ich może zabiorą do tego saloniku dla gości? A potem za dwadzieścia minut wyruszamy. Nie ma co tego odwlekać. Lećmy - poleciła, po czym spojrzała na swój telefon. AHISP miała dawać jej komunikaty o pobycie Jennifer. Leżała sporo czasu, więc powinna zerknąć teraz, bo de Trafford na pewno była już kawał za lotniskiem.
Tyle że Alice otrzymywała komunikaty stanowiące współrzędne geograficzne. Gdyby posiadała w Skorpionie moduł Map, mogłaby to rozczytać. Niestety ani jej komórka nie mogła jej w tym pomóc, ani też Harper nie miała w głowie odpowiedniego czytnika. Z drugiej strony komputer na pewno okazałby się w tej kwestii przydatny.
- I jak, co wyczytałaś? - zapytała Abby.
- Dane geograficzne położenia Jenny - odpowiedziała i podeszła do komputera, by włączyć mapę google i wpisać dane.
- Nie - Roux zaśmiała się pod nosem. - Mam na myśli z tych kupionych w nocy map. Użyłaś swojej mocy? Zdawało mi się, że po to poszłaś “odpocząć” po śniadaniu… - zawiesiła pytająco głos.
Strona internetowa wolno ładowała się.
- A… Jeszcze nie… Rozważałam czy zrobić to przy detektywach, ale uznałam, że lepiej nie, dla ich zdrowia. To wejdź do środka. Sprawdzę gdzie jest Jenny i zaraz przejrzymy mapy - poleciła. Jej okna były pozasłaniane, więc mogła spokojnie użyć tej zdolności.
- Dasz radę tak szybko to zrobić? - zapytała Abby. - Spakowałaś się już?
Właśnie wyskoczył kolejny SMS. Był dokładnie taki sam, jak poprzedni. 65.634451, -17.254311. To ukazywało drogą obok małego jeziora Masvatn. Jennifer była prawie u celu, jednak z jakiegoś powodu już od dziesięciu do dwudziestu minut tkwiła w tym samym punkcie.
Harper zmarszczyła brwi. Jezioro. Czy winowajcą znów mogło być jezioro? Przeszedł ją dreszcz.
- Właściwie to nawet się nie rozpakowywałam… - odpowiedziała i wzięła mapy. Rozłożyła je na łóżku, razem z pinezkami. Wyłączyła też google maps na ekranie laptopa. Nie chciała, żeby wydarzyło się to samo, co przed Champs. Stanęła w nogach łóżka i westchnęła, rozluźniając mięśnie. Spojrzała na mapę i zamknęła oczy. Zaczęła skupiać się na energii w swoim ciele. Potrzebowała pożyczyć moc Dubhe.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline