Mikel czuł się nieco na uboczu dotychczasowych wydarzeń. Ostatnio dużo różnych myśli chodziło mu po głowie. Ostatnie wydarzenia zaczęły mu pokazywać prawdę o nim samym. Niedawny wzrost pewności siebie i niezwykłe, jak na niego, gadulstwo nie były może do końca złe, ale niosły też pewne konsekwencje. Tłumiona przez większość życia indywidualność i brak możliwości wyrażenia własnego zdania, doprowadziły do sytuacji, gdzie spierał się niemal z każdym, a zwłaszcza z Belerenem. Faktem było, że Psionik również za wszelką ceną starał się wtrącić swoje trzy miedziaki do każdej dyskusji i podobnie jak Mikel, również lubił wykraczać poza swoje kompetencje, ale te spory nie przynosiły niczego dobrego.
~Może już czas spoważnieć? Miło było wyrwać się spod wpływu siostry i to powinienem zachować, ale narwany i kłótliwy chłopiec to nie ktoś, kim chcę być. ~ Nachalna myśl zaświtała w głowie, w trakcie przepychanki słownej między Jace’em i Emi i do teraz nie chciała opuścić wojownika. Postanowił spróbować.
Z zainteresowaniem przysłuchiwał się dalszej dyskusji, ale nie brał czynnego udziału. Nie miał pojęcia o stworach, które okupowały fort, ani tym bardziej nie był najlepszym zwiadowcą. Pozostawił to w rękach specjalistów, a Kharrick i Han zdawali się wiedzieć, co robią.