Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-09-2019, 09:24   #51
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Laura nie udzielała się zbytnio w zaistniałej rozmowie. Podobnie jak brat dziwnie zamilkła, choć pewnie z innego powodu. Ona zamiast oszustw i iluzji wybrałaby bardziej bezpośrednie podejście. Choć nie mogła winić Emi że ta tak wolała. Bycie zmiennokształtnym zapewnie niosło ze sobą pewną ilość konkretnym zachowań i oszukiwanie innych było jednym z nich.
- Dobrze poszukajmy jakiegoś miejsca skąd w razie czego będzie nam łatwiej was ratować. - Powiedziała wiedźma i ruszyła za druidem zastanawiała się ile ma czasu na przygotowanie czarów, może powinna zwrócić się do jednego z patronów? Ech Czas pokaże, teraz trzeba by pomóc z przygotowaniem tego ich planu.
 
Obca jest offline  
Stary 27-09-2019, 11:10   #52
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mikel czuł się nieco na uboczu dotychczasowych wydarzeń. Ostatnio dużo różnych myśli chodziło mu po głowie. Ostatnie wydarzenia zaczęły mu pokazywać prawdę o nim samym. Niedawny wzrost pewności siebie i niezwykłe, jak na niego, gadulstwo nie były może do końca złe, ale niosły też pewne konsekwencje. Tłumiona przez większość życia indywidualność i brak możliwości wyrażenia własnego zdania, doprowadziły do sytuacji, gdzie spierał się niemal z każdym, a zwłaszcza z Belerenem. Faktem było, że Psionik również za wszelką ceną starał się wtrącić swoje trzy miedziaki do każdej dyskusji i podobnie jak Mikel, również lubił wykraczać poza swoje kompetencje, ale te spory nie przynosiły niczego dobrego.

~Może już czas spoważnieć? Miło było wyrwać się spod wpływu siostry i to powinienem zachować, ale narwany i kłótliwy chłopiec to nie ktoś, kim chcę być. ~ Nachalna myśl zaświtała w głowie, w trakcie przepychanki słownej między Jace’em i Emi i do teraz nie chciała opuścić wojownika. Postanowił spróbować.

Z zainteresowaniem przysłuchiwał się dalszej dyskusji, ale nie brał czynnego udziału. Nie miał pojęcia o stworach, które okupowały fort, ani tym bardziej nie był najlepszym zwiadowcą. Pozostawił to w rękach specjalistów, a Kharrick i Han zdawali się wiedzieć, co robią.
 
shewa92 jest offline  
Stary 29-09-2019, 14:55   #53
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Hannskjald, bo dwóch kolejnych powrotach nad fort “~Żeby sprawdzić coś jeszcze~” w końcu wylądował wśród towarzyszy i wrócił do swojej krasnoludzkiej postaci. Ale i tak przeprosił jeszcze na chwile i podreptał z leszym między drzewa bliżej fortu.

Kiedy w końcu wrócił - już bez leszego, który w postaci małej jodły został na warcie - od razu zaproponował przeniesienie się z rozmową w nieodległe, acz bezpieczniejsze miejsce - na przykład do sporej opuszczonej gawry, tuż za wykrotem która przy okazji byłaby znośnym miejscem na koczowanie.

W pośpiechu - tłumaczonym tym że “zaraz zapomni” rozrysował towarzyszom fort. Razem z wewnętrznymi pomieszczeniami, przejściami pomiędzy nimi - zarówno tymi zaplanowanymi jak i tymi powstałymi przy zawaleniu wieży. Wychodziło że przez zawalisko dało się wejść na główny plac, ale nie do budynku fortu. No chyba że ktoś miałby drabinę, bo co prawda był jeden nie zawalony korytarz od tamtej strony, ale był na najwyższym piętrze.

Hobgobliny zdobyły fort mniej więcej miesiąc temu, a korredy wybiły hobgoblin około trzy noce temu. Jeżeli wierzyć podsłuchiwanym korredom, beznogi niziołek był trzymany w piwnicy. W forcie piwnica była tylko jedna, więc przynajmniej było jasne gdzie go szukać.
Wiadomo było też że dwa czerwone kapturki pilnowały złapanych hobgoblinów w północno-wschodniej wieży. A że z wieży zostało ledwie jedno pomieszczenie, to była to całkiem jasna informacja. Czerwone kapturki siedziały przy jedynej drodze do piwnicy.

Korredów w forcie było dwadzieścia kilka. Druid nawet przytoczył kilka podsłuchanych imion, jakby ktoś miał potrzebę się na nie powoływać. Hersztem był Halk - także korred. Ale w forcie były co najmniej dwa czerwone kapturki, basidirond (tak nazywała się roślina która czaiła się w bramie) i pięć czworonogów (trzy duże - zapewne skradzione krowy - i dwa mniejsze od krów i zdecydowane bardziej agresywne). Oznaczało to, że w otwartej walce mieli małe szanse. Bardzo małe, biorąc pod uwagę to co druid streścił im o korredach i czerwonych kapturkach:
- Korredy, te małe, kudłate fey są spotykane między mniejszymi i większymi skałami, są straszliwymi przeciwnikami w naszej obecnej sytuacji. Mogą kształtować kamień wedle woli, błyskawicznie zmieniając fort i odcinając nam drogi ucieczki. Same przenoszą się między kamieniami. Rozmawiają z nimi. Często nie imają się ich zaklęcia, a i bez zimnego żelaza to nie ma co podchodzić. Jak wygląda walka z nimi? Ich włosy rozwiązują ci buty, korred chwilę temu magicznie rozerwał ci pasek od portek więc musisz trzymać gacie, a zaraz twoje własne sznurówki spróbują cię udusić. W tym samym czasie sam korred będzie łoił cię z całych pałką, czy co tam znalazł w zbrojowni fortu. - opowiadał ubawiony druid, choć obraz który malował nie był zbyt radosny.
- Są małe, ale mają siłę rosłego chłopa i kocią zwinność. Jest ich też pięć razy tyle co nas. Jedyne co rodzi jakieś nadzieje to to, że są wstawione jak cholera pomimo młodej godziny, a do rana powinno być jeszcze lepiej. Czerwone kapturki prawdopodobnie nie piją niestety tak radośnie. A szkoda, bo wyłączenie z bitwy tych małych, uważających mordowanie innych istot za świetną zabawę fey, znacznie ułatwiłoby sprawę. Wiecie co się dzieje kiedy masz mordowanie jako hobby? Nabierasz wprawy.
Co do kapturków, lista ostrzeżeń druida była krótsza, ale wniosek był podobny.
- Bez zimnego żelaza nie podchodź, zwinne toto i zwodniczo silne. Jak myślisz że te większe od niego ostrze które trzyma to tylko na pokaz, toś się grubo mylisz. Jak toto cię kopnie w piszczel swoimi ciężkimi buciorami, to fikniesz koziołka od razu. Kapturki skaczą jak gum… tych fey wolimy nie spotkać, ale po prostu nie dajcie się zaskoczyć. Jak mu strącicie tą jego krwawą czapeczkę - tak, jak ktoś słyszał że barwią czapki krwią wrogów to dobrze słyszał - powinien nieco osłabnąć i przestać się przynajmniej zrastać sam z siebie. Jak macie jakiś symbol dobrego bóstwa to mogą się go wystraszyć.

No i był jeszcze Basidirond, ten mięsożerny, plujący halucynogenami krzak który Jace zauważył. Słowem: frontalny atak mógł się udać tylko jeżeli fey były totalnie pijaniutkie, a i wtedy był ryzykowny.

Opcje planu były dwie, choć detale wciąż były do ustalenia.
Niby mógli posiedzieć na murach i posłuchać korredziej pijatyki przez kolejny dzień lub dwa - bo patrząc na ledwie napoczęte zapasy alkoholu święto dopiero się zaczynało - ale sporo już wiedzieli.
Co jeszcze mogli zrobić? Druid mógł przybrać postać korreda na kilka minut, wejść między bawiące się fey i pociągnąć je za język. Mogli poobserwować fort. Mogli porwać jednego z korredów, jeżeli tylko któryś opuściłby fort, i wziąć na spytki. Ale tak jak zauważył Jace, było to ryzykowne a wiedzieli już dość żeby móc omówić te dwie możliwości.

Mogli wejść po dobroci. Tak naprawdę, nie mieli nic przeciwko korredom. Potrzebowali informacji o Łowcach, a tą korredy mogły im po prostu podać w zamian za bibeloty i alkohol i wszyscy rozchodzili się w zgodzie. Przywódca był korredem, więc niekoniecznie był krwiożerczym mordercą jak kapturki. Fakt że ciągle mieli jeńców też to potwierdzał.
Jedyne co to należało uszanować ich święto i oznajmić swoje przybycie, by dać im czas się przygotować. Wszelakie wkupne - w postaci alkoholu, jedzenia, muzyki - zwiększało szanse powodzenia i być może wykupienia niziołka. Jeżeli rozmowa poszłaby źle - raczej mogliby po prostu się wycofać.
A, być może, mogliby zdobyć sojuszników przeciwko hobgoblinom. Wszak łowcy żyli w forcie kilkadziesiąt lat, a hobgobliny w miesiąc ściągnęły na siebie gniew mieszkańców lasu.

Drugą drogą wyciągnięcia informacji o Łowcach było uwolnienie niziołka zakradając się do piwnicy i z powrotem. Było to ryzykowne, bo wejścia do fortu niby były tylko dwa - przez bramę której pilnował Basidirond i przez wyłom w murze, i oba prowadziły na główny dziedziniec gdzie bawiły się korredy.
Druid miał na to pomysł. Tak jak wcześniej przebudowywał formacje skalne w jaskiniach, tak tutaj planował otworzyć nieduże przejście przez kamienną ścianę, wprost do piwnicy gdzie trzymano niziołka. Co jeżeli by się nie udało?
Tutaj w sukurs przyszedł pomysł Kharricka - mieli liny i haki, więc mogli też wejść i wyjść przez południowo-wschodnią wieżę lub przez zarwany korytarz na najwyższym piętrze zawalonej wieży. Wtedy przekradaliby się tylko przez budynek - a główne święto odbywało się na placu. Laura zadała rozsądne pytanie - pozostali, jako wsparcie, mogliby czekać na południowo-wschodniej wieży, bezpieczni od wzroku korredów, byliby tak blisko jak to możliwe i mieliby dobry punkt strzelecki.
Jeżeli Kharrick dotarłby do niziołka i wydobył go na powierzchnię, Hannsjkald powinien być w stanie go unieść i wynieść z fortu w ptasiej forme skąd bądź i ostatnim problemem byłoby zatarcie swoich śladów przed pościgiem.
Jeżeli nie byłoby możliwości się zakraść, mogli się wycofać i spróbować otwartego podejścia.

Zarówno Hannsjkald jak i Kharrick byli za spróbowaniem drugiej drogi - wyprowadzenia cichaczem niziołka z fortu. Hannsjkald przede wszystkim dlatego, że jeżeli okazałaby się za trudna, po prostu mogli się wrócić i spróbować inaczej, a otwarte wejście ostrzegało korredy że są w pobliżu.
Tak czy siak, on sam potrzebował czasu żeby się przygotować - co najmniej do brzasku - a i odpoczynek po podróży byłby na miejscu.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 01-10-2019 o 17:23. Powód: wskazanie miejsca gdzie uwzględniono uwage Jace'a
TomBurgle jest offline  
Stary 06-10-2019, 20:53   #54
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację

-Ja bym był jednak za tym żeby spróbować dogadać się z tymi całymi Korredami...jak się nie uda to wtedy możemy zawsze je wybić jak się spiją albo spróbować uwolnić niziołka. Mogą się nam przydać jeszcze przeciwko hobgoblinom - odparł Rufus, kiedy złodziej i druid przedstawili swój plan.

Opowieści o niesamowitych zdolnościach tych istot z innego świata snute przez druida rozbudziły w nim bardziej ciekawość niż strach. Był przekonany że dadzą sobie radę, natomiast plan w którym jego rola sprowadzała się do stania na czatach niezbyt przypadł mu go do gustu.... oznaczało to, że może nie mieć okazji nawet zobaczyć tych stworzeń. Jednak widząc, że pozostali przechylają się do pierwotnego planu, z westchnieniem zawodu skinął głową. No cóż, zawsze coś mogło pójść nie tak, a wtedy on i jego topór zatańczą....



 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 06-10-2019 o 20:55.
Lord Melkor jest offline  
Stary 08-10-2019, 13:46   #55
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Nie chcę wam psuć nadchodzącej imprezy, ale korredy rzucą się na nas jak tylko nas zobaczą. - Jace uspokoił imprezowe zapędy towarzyszy. - Korredy znane są z tego, że nie lubią innych... niebaśniowych istot i nie lubią być widziane w ogóle. Możemy albo spróbować przedostać się niezauważenie i tu rozumiem, że wyślemy Kharricka i Hannskjalda, albo użyć jakiejś formy siły, żeby się przedostać. - Jace machnął ręką tworząc miniaturowy obraz fortecy ze wszystkimi szczegółami wyciągniętymi od druida. Mogli się więc przyjrzeć obwarowaniom zarówno z lotu ptaka, jak i z dowolnej strony widzianej przez zwiadowców. Psionik zaznaczył innym kolorem wskazane przez druida potencjalne wejścia.

- W pierwszym wariancie jeśli was złapią pozostanie nam jedynie próba odbicia was siłą w sytuacji, gdy korredy będą spodziewały się kolejnych awanturników w pobliżu, w drugim możemy izolować grupki, by nie mieć na głowie wszystkich przeciwników na raz. -

Podrapał się po brodzie przyglądając stworzonej iluzji jakby coś nie dawało mu spokoju.
- Kluczowe jest uzyskanie lokacji pozostałych fortów. To jest wiadomość absolutnie krytyczna. Dodatkowo powinniśmy dowiedzieć się jak łowcy utracili ten fort i co robią tutaj korredy? Nie liczyłbym na ich pomoc w walce z hobgoblinami, ale przebranie się za inną baśniową istotę i próba nakłonienia ich do sprawdzenia swoich sił w walce z najeźdźcą może się udać. - dodał po chwili zupełnie nie w temacie, jakby rozważał w głowie wiele scenariuszy.

- O ile wy możecie się prześlizgnąć w przebraniu, o tyle niziołek niekoniecznie. Musimy znaleźć sposób na bezpieczne przetransportowanie go na zewnątrz, jeśli zdecydujecie się przekraść do celi. Dodatkowo, rozmowa z hobgoblinami może również nam wiele powiedzieć o tym co tu się właściwie stało. Choć z drugiej strony, nakłonienie pijanego korreda magią do "odpytania" skał również powinien dostarczyć odpowiedzi na to pytanie. Więc pozostałoby tylko uwolnienie niziołka i przekonanie jednego z pijaków... Proste. Gorzej, jeśli niziołek nic nie wie, lub już nie żyje. Wtedy będziemy potrzebować znaleźć inne źródło informacji... - spojrzał po towarzyszach, czy któreś z nich będzie miało coś do dodania.


- Nadal widzę w tym zbyt duże ryzyko by puszczać was samodzielnie, ale z drugiej strony, to może być unikalna szansa na uzyskanie odpowiedzi bez rozlewu krwi...-
 
psionik jest offline  
Stary 08-10-2019, 14:38   #56
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Kharrick zmrużył oczy słuchając Jace'a. Przyjrzał się ponownie wizualizacji i podrapał po głowie. Pewne pomysły były możliwe, ale złodziej zastanawiał się czy nie pójść po najmniejszej linii oporu.

- Skoro możesz się zmienić w korreda, to może też coś z jego asortymentu umiejętności będziesz potrafić? Jak tak, to może zamiast przebijać się przez cały fort, zrobilibyśmy po prostu dziurę w ścianie do piwnicy i tak zabrali niziołka - złodziej wskazał palcem na tył fortu, tam gdzie były schody do piwnicy. Pytanie było skierowane do druida. - Wszyscy się przekradniemy w tamte okolice, ty byś nam zrobił wyrwę i nie wiem, ja tam wlezę obwiążę naszego kalekę liną i go wyciągniecie. Wszyscy potem spieprzamy im dalej tym lepiej. W razie czego będziemy na w miarę otwartej przestrzeni i korredy nie będą mogły w pełni wykorzystać swoich kamiennych umiejętności. Jak nie da rady magią, to może uda nam się podkop po prostu zrobić?

Złodziej uśmiechnął się krótko szukając aprobaty na najbardziej prostolinijny plan jaki mieli do tej pory.
- Szybka akcja będzie, bezkrwawa raczej, a jak coś to będziemy mieć las aby uciec i się ukryć.
 
Asderuki jest offline  
Stary 10-10-2019, 08:59   #57
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
XXVII dzień miesiąca Rova (IX), Fangwood, 58 dni po ucieczce z Phaendar, 32 dni po dotarciu do jaskiń

Plan w końcu się wyklarował - Hannskjald wraz z Kharrickiem i Lawiną podkradną się do tylniej części fortu, skąd spróbują dostać się do piwnicy i uwolnić prawdopodobnie przetrzymywanego tam niziołka. Druid potrzebował jednak czasu, by przygotować odpowiednie zaklęcia, dlatego drużyna zaszyła się na całą noc i następny dzień niedaleko, obok znalezionej przez niego opuszczonej niedźwiedziej gawry. Jama dobrze zasłaniała rozpalone ognisko przed ewentualnymi obserwatorami z fortu, ale była to i tak nadmierna ostrożność - hulanki feyów trwały nieustannie i wątpliwym było, by chciało im się wystawiać jakąkolwiek straż.

Większość następnego dnia była deszczowa i nieprzyjemna - nieustanna mżawka i chłodny wiatr sprawiły, że korredy nie miały aż takiej ochoty do zabaw. Dopiero gdy słońce zaczynało chylić się ku zachodowi, przestało siąpić, a impreza rozgorzała na nowo. To był dobry moment, by zacząć działać. Drużyna otoczyła szerokim łukiem fort, cicho przemykając wśród gęstwin lasu, po czym trójka postaci chyłkiem podbiegła do tylnego muru kasztelu. Mając w pamięci obraz zabudowań stworzony przez Jace’a, Hannskjald ustawił się we wnęce pomiędzy południowo-wschodnią wieżą a samym kasztelem i wezwał jednego ze swoich duchowych zwiadowców. Drobny szczur, świecący delikatnym blaskiem, pojawił się na jego dłoni, po czym skoczył, wnikając w ścianę fortu. Wrócił po około minucie, i wydał z siebie serię pisków, które zrozumiał tylko krasnolud.
- Niżej jest nieduże pomieszczenie z zamkniętymi drzwiami. Bardzo tam śmierdzi. W środku leży kilka nieruchomych istot - jedna mała nie ma nogi. Z zewnątrz słychać jakieś hałasy -
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 10-10-2019 o 09:06.
Sindarin jest offline  
Stary 12-10-2019, 16:23   #58
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Druid zadał jeszcze kilka pytań efemerycznemu zwierzęciu. Więźniów była dziewiątka, co było pierwszym problemem. Był przygotowany na to że mogło ich być więcej niż sam niziołek i na to że być może nie byłby na miejscu rozpoznać ilu z nich wciąż żyło. Ale, na pękający kamień, nie byli w stanie wynieść po cichu lepszej części z tuzina więźniów...albo i byli. Były też inne problemy które na szybko tłumaczył ze szczurzego na ludzki Kharrickowi w czasie kiedy szczur wrócił po więcej informacji.
- No to mamy szczęście, albo szczęście możemy mieć. W środku jest dziewięć osób, w tym niziołek, a zaraz może dowiemy się ilu z nich żyje. Tyle że za drzwiami ktoś gada i szura, a drzwi mają dziurę do zaglądania, więc wszystko będzie słychać -

- A chcemy wszystkich wyciągać? - złodziej spojrzał pytająco. - Potrzebujemy tylko jednej osoby która coś wie.

- Jednej osoby która coś wie, ale też każdego wyćwiczonego żołnierza - druid przyciągnął do siebie pumę - I na pewno nie chciałbym żeby to mnie ktoś tam zostawił, bo akurat wtedy byłem niepotrzebny. Problem jest, co z tym strażnikiem czy strażnikami za ścianą? Jesteś w stanie coś zrobić? -

- Zabić, jeśli by go zaskoczyć. Oczywiście też mogę go czymś rozproszyć. Jakieś fruwające światełka albo co. Tak dla zasady.

- Tyle że oni będą za zamkniętymi drzwiami, to nie problem? - krasnolud wolał się upewnić, choć w jego głosie zabrzmiała nutka podziwu. Wszak słyszał takie historie, ale zobaczyć to własnymi oczami…

- Światło przesmyknie się, albo i nawet pewnie mogę je wyczarować po drugiej stronie jak sam spojrzę przez tę dziurę… ale chyba bez dobrej trucizny to nie ubije żadnego strażnika. Jak duża ta dziura? - zlodziej zastanawiał się, czy nie przedobrzył z obietnicami.

- Taka w drzwiach, co się zagląda przez kratę do więźniów. Rękę przełożysz, głowy już nie. Problem jest, że dziewięciu chłopa bez dźwięku to my nie wyniesiemy. A jak polecą po resztę, to będziemy mieli gonitwę -
- Jeśli dadzą się nabrać na światła bądź iluzoryczne dźwięki, to może nie trzeba będzie. Gdybyśmy mieli jak wyciszyć dźwięki to nie byloby co się bać.

- Można jakąś kurtą zacisnąć to okienko, to będzie mniej słychać, ale od razu będzie widać że coś się święci. Ty masz coś lepszego? - krasnolud klapnął na tyłek pod murem i zwrócił się do pumy. Mówił we wspólnym, a kocica wyglądała jakby rozumiała - Lawina. Sprowadź tu Rufusa i Mikela, dobrze? Będą nam potrzebni do wyciągnięcia za nogi tych nieszczęśników.

- Na tę chwilę nie mam. Tylko jakieś dźwięki i światełka. No i takie drobne sztuczki. - odparł cicho złodziej odprowadzając zwierze wzrokiem.

- Skoro tam balują to mogę ich wywabić odgłosami zabawy i popijawy. Korredy piją z kufli?

- Z czego popadnie, kufli, pucharów, butelek czy prosto ze stągwi. Więc jak nie przynieśli swoich, to łowcy pewnie pili z kufli -

- No to mam pomysł. Zobaczymy czy zadziała - westchnął złodziej.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 22-10-2019, 00:07   #59
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Laura, Jace, Mikel i Rufus ukryli się w zaroślach, obserwując jak Kharrick Hannskjlad w towarzystwie Lawiny ruszają pod mur fortu. Mężczyźni przez kilka minut stali pod ścianą, po czym lwica ruszyła z powrotem w stronę drzew. Gdy tylko dotarła do niespecjalnie dobrze ukrytego Mikela, otarła się o niego, po czym chwyciła zębami za przedramię i zaczęła delikatnie, acz stanowczo ciągnąć go do fortu.
~ Hej, co tam się dzieje? Czego potrzebujesz? ~ Jace sięgnął umysłu pumy jak tylko zwierzę znalazło się w pobliżu.
Kocica aż podskoczyła, puszczając rękę Mikela. Rozejrzała się ostrożnie ~Potrzeba pomocy. Dużo osób. Strażnicy. ~ jej myśli były niepewne, bardziej przypominały powtarzanie usłyszanych słów.
Chłopak pomachał jej przyglądając się z zaciekawieniem. Potężne zwierze było inne, z oczu była inteligencja, a dotknięcie umysłu pokazywało złożony proces myślowy. Jace był zafascynowany tym, jednak nie miał czasu na dalsze podziewianie.
~ Niebezpieczeństwo? ~ zapytał natychmiast, chociaż nie wyczuł zagrożenia.
~Nie widać~
Jace przekazał informacje pozostałym.
- Idziemy. -
Mikel był już w drodze, zanim Jace skoczył mówić. Ciągnięcie za rękę wydawało się dosyć oczywiste.
-To chodźcie. - odpowiedział psionikowi.
~I tyle by było z planu, czas na tradycyjną improwizacje.~ Przemknęło przez myśl wiedźmie kiedy ruszyła wraz z resztą

Kiedy pozostali dołączyli do złodzieja i druida ci przekazali im nowe nowiny. Oraz plan.
- Mamy więcej jeńców do uratowania. Hannskjald robi wykop, ja odwracam uwagę strażników i dopiero wtedy wynosimy ich. Potem w nogi.
Rufus ożywił się, widząc że jego udział w tym przedsięwzięciu wyjdzie poza czekanie….
-Jak planujesz odwrócić ich uwagę, pomóc ci?
-Skoro tak dobrze mi idzie z czarowaniem to pomyślałem aby spróbować kolejnych sztuczek. Zobaczmy jak silną wolę będą miały nasze korredy kiedy nasłuchają się dźwięków hulajki z góry. Stawiam złocisza, że nie wyrobią i dołączą do pozostałych. - złodziej wyszczerzył się.
- Mogę zamaskować celę, żeby nadal widziały więźniów, to powinno dać nam więcej czasu. Mogę też wspomóc cię w ogłupianiu ich zmysłów. - wtrącił się Jace
- Ja przyniosę ich do wykopu, a kto będzie ich odbierał na górze? Rufus, ty? A ty, Mikel, złapiesz kogoś jak będzie chciał nam wejść przez drzwi? - druid zapytał o ostatnie detale, tarmosząc sierść Lawiny - Ja wyniosę trzech chłopa, kto chce wziąć trzech kolejnych? Bo ta perełka którą załatwiliście, pozwoli nam akurat na to - druid zatarł ręce, szykując się do wezwania sił natury.
-Dobrze, ja ich mogę wciągać, powalczę kiedy indziej. - Rufus wzruszył ramionami, szykując się do wykonania planu.
- Czy na dole są ranni którzy nie będą stanie iść bez natychmiastowego leczenia? - Zapytała Laura decydując gdzie byłaby najbardziej przydatna.
- Obyś, kurde, miał rację z tym kiedy indziej. Kharrick, będziesz tam zaglądał jakoś po twojemu? Laura, nie wiemy, ale jak szczur im na nosach tańczył to nie wstali. -
- Mogę ukryć hałas jaki zrobicie, wyciszyć jęki przenoszonych rannych. Żebyście nie byli głusi podczas procesu będę was ostrzegać przed nadchodzącymi korredami i spróbuję przekierować ich w inne miejsce, jeśli zaczną się tutaj kręcić. - dodał Jace zgadzając się z bezkrwawym rozwiązaniem. - Hannskjaldzie, masz jakiś małych zwiadowców, którzy mogliby być naszymi oczami i uszami gdy będziemy wyciągać rannych? -
- Ano, tamten szczur jest nasz, od niego wiemy ilu ich tam jest. - druid wskazał na mały świetlisty pyszczek wystający ze ściany od połowy uszu - Będzie nas ostrzegał. -
- W takim razie pójdę z wami by pomóc przy rannych. - Odparła wiedźma.
- W porządku, poczekajcie tylko aż zasłonię drzwi zanim ruszycie. -


Druid wziął się do roboty, czterokrotnie wzywając moc natury. Za pierwszym razem Rufus został obdarzony bardzo krasnoludzką cechą - krzepą do wyniesienia łupów wielokrotnie przekraczających jego własną wagę. Za drugim, skóra Hannskjalda i Lawiny pokryła się grubą dębową korą. Wreszcie zadziały się właściwe cuda - ziemia przy murze rozstąpiła się, odsłaniając kamienny mur fortu głęboko poniżej poziomu ziemi. Druid ostrożnie zsunął się do dołu - a ledwo był w stanie wystawić rękę na powierzchnię - i zabrał się do otwierania dziury w kamiennej ścianie. Metrowa, nieregularna wyrwa pojawiła się w okamgnieniu, a w nozdrza wszystkich zebranych uderzył potworny smród. Świetlisty szczur pomknął po ścianie wysoko, na wyższe piętra fortu i zniknął w ścianie, pilnując żeby nikt nie zaszedł ich z niespodziewanej strony.
Złodziej skrzywił się kiedy ostrożnie podążył za druidem. Znowu coś śmierdziało i nie był pewien dokładnie co. Już chciał wchodzić aby ustawić się na swojej pozycji kiedy uzmysłowił sobie, że w zasadzie MOŻE sprawdzić czy w pomieszczeniu nie ma dodatkowo jakiejś magii.
Wiedźma weszła jako trzecia, również skrzywiła się na odór, próbowała ocenić czy jest od spowodowany fekaliami więźniów...czy rozkładającymi się zwłokami...a może były to oba zapachy.
Jace, który ruszył za druidem przecisnął się przez grupę awanturników, by móc przyjrzeć się więzieniu i rzucić zaklęcie spowijające okratowany drzwi iluzją.
Podobna utrata jednego ze zmysłów sprawia, że pozostałe się wyostrzają. Może to dlatego w kompletnej ciszy zaduch panujący w piwnicy był tak odrażający? Podejrzenia Laury były bardzo celne – mieszały się tu smrody fekaliów, jak i zgnilizny. Ktokolwiek trzymał tu więźniów, nie przejmował się wcale ich losem, nie mówiąc nawet o wygodach.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 22-10-2019, 12:23   #60
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Kiedy tylko Jace dał znać, że stworzył iluzję na drzwiach (z tej strony nie było widać żadnej różnicy), bohaterowie weszli do celi. Kharrick nie dostrzegł tu żadnych aur magicznych, poza tą stworzoną przez psionika. Węwnątrz pomieszczenia czekała ich nieprzyjemna niespodzianka – z dziewięciu więźniów, ośmiu w ogóle się nie ruszało. Jeden rzut oka wystarczył wiedźmie do ustalenia, że im już nie pomogą. Ilość starej krwi na podłodze, bladość skóry, stężenie kończyn i wzdęte tułowie wyraźnie świadczyły, że ci biedacy zmarli przynajmniej przed kilkoma dniami, najpewniej od ran i w wielkim bólu. Przeżył jedynie jeden z nich – wychudzony, zabiedzony niziołek, pozbawiony lewej nogi na wysokości uda. Kikut był porządnie zabandażowany, co pewnie uratowało biedakowi życie. Teraz patrzył się na was z szeroko otwartymi oczami i ustami w kompletnym szoku. Próbował coś powiedzieć, ale oczywiście nie wydobył z siebie żadnego dźwięku.
~Tylko jemu jestesmy w stanie pomóc reszte zostawmy i wynośmy się stąd póki sami nie jesteśmy więźniami.~ Przekazała przez moc Jacea wiedźma do reszty. Zbliżyła się do więźnia używając swoich wiedźmich sztuczek by podleczyć go trochę zanim zaczną go wynosić, za co otrzymała zdziwiony, ale wdzięczny uśmiech. Nie chciała przebywać w tym odorze śmierci i rozkładu ani chwili dłużej niż to koniecznie.
Kharrick westchnąłby ale strefa utrudniała takie fanaberie. Czyli jednak tylko niziołek był do odratowania.
~ Zabieraj go Rufus. Reszta wypad na zewnątrz nie mamy dużo czasu. ~ przekazując to, rozejrzał się czy przypadkiem którykolwiek z trupów nie ma czegoś ciekawego na wierzchu po czym sam się zamierzał ulotnić. Wyglądało jednak na to, że ktokolwiek zamknął tu więźniów, zadbał najpierw o to, by zabrać im wszystko poza ubraniami.
Druid kiwnął głową, delikatnie złapał niziołka pod pachami i nagle poderwał go w powietrze jak piórko. Dotychczasowy więzień wciąż był zaszokowany wydarzeniami, ale współpracował na tyle, na ile pozwalały mu resztki sił. Krasnolud burknął coś czego nikt nie usłyszał i w dalszej drodze uważał już dużo bardziej, zwłaszcza podając go do góry Rufusowi, który był wzmocniony tą samą magią.
Tak jak druid pierwszy był w środku, tak teraz pierwszy był na zewnątrz i bacznie rozglądał się za zagrożeniem dla swojego stada.
Rufus wciągnął niziołka na górę, krzywiąc się na jego żałosny stan i zasłyszane informacje -Tylko on jeden jest żywy? Szkoda… hobgobliny czy korredy im to zrobiły? - Zacisnął gniewnie pięść.
- Tylko ten i chuj wie, spieprzajmy stąd - odpowiedział cicho złodziej.
Nie wdając się w dalsze dyskusje, bohaterowie ruszyli pośpiesznie w stronę lasu. Niesiony przez półorka niziołek próbował odezwać się, gdy tylko wydostali się ze strefy ciszy, ale zamiast słów dobył z siebie tylko nieprzyjemne chrypienie, zagłuszone przez odgłos kroków. Za to inny głos zdecydowanie przebił się ponad nie, gdy drużyna była już w połowie drogi do lasu, jakieś trzydzieści kroków przed gęstwiną. Z wykopanego przez Hannskjalda dołu gramolił się właśnie niski, choć bardzo masywny korred, wywrzaskując przekleństwa i groźby w mieszance sylvańskiego i wspólnego.


- Łoddawać noszego nizioła, skurwesyny! - jego krzyk był donośny, ale raczej niewielu feyów na w forcie zwróciłoby na niego uwagę. Tuż za nim na powierzchnię próbowała wyjść jeszcze dwójka jego pobratymców.
- A chuja oddamy! - odpowiedział złodziej wystawiając język i rzucił się do ucieczki.
Mikel zawahał się moment. Wydawało się, że nie dadzą rady uciec, zwłaszcza z niziołkiem jako bagażem.
- Jest ich trójka. Jak ich nie załatwimy to może ruszyć za nami więcej… - zatrzymał się i zwrócił w stronę korredów. - Chodźcie brzydale! - zawołał.
- A żeby cię Mikel mieliśmy uciekać. - Krzyknęła Laura zatrzymując się i wznosząc ręce do rzucenia czaru. Niestety widząc że jest zbyt daleko zrezygnowała.
- Dalej mamy! - wrzasnął druid, dołączając się do potyczki ze swoim zaklęciem. Wielgachna, turlająca się kula ognia pojawiła się nad wykopem i z trzaskiem iskier wpadła wyjście z tunelu. Hannskjald celował nią tak, żeby zachęcić dwa dopiero wychodzące korredy do wrócenia do piwnicy- lub przesmażyć je jeżeli pogoń ceniły nad własną skórę - W nogi, dalej od fortu! -
Oba feye puściły się krawędzi dołu, unikając poparzenia i znikając bohaterom z oczu. O ich obecności świadczyły jedynie wykrzykiwane groźby. Pozostał tylko ten, który wybiegł pierwszy - najwyraźniej nie miał zamiaru odpuścić.
-Dobra… Osłaniam tyły! - zawołał wojownik i szybko ruszył za resztą.
Widząc że pozostali uciekają, Rufus podążył za nimi, pozostając jednak w gotowości do przywołania swojego mistycznego oręża.
Wybawcom niziołka w kilkanaście sekund udało się wpaść między drzewa, jednak korred nie ustępował im na krok, wywrzaskując coraz to nowe obelżywości. Mikel i Rufus, obciążeni pancerzami, nie byli równie zwinni co pozostali i to ich włochaty karzeł w końcu dogonił.
- Oddawać nizioła, dryblasy! - krzyknął, a jego gęste, tłuste włosy zaczęły się poruszać jak węże, oplątując nogi wojownika i ramiona półorka, próbując wyrwać trzymanego przez tego drugiego niziołka.
- Wolałbym nie! - wychrypiał więzień, w końcu zebrawszy siły na powiedzenie czegoś.
Laura znowu zrobiła w tył zwrot widząc jak przeciwnik ożywia swoją sierść. Podbiegła najbliżej jak mogła i używając innego czaru krzyknęła - Zostaw Go! - wyglądało to tak, jakby zaklęcie nie miało żadnego efektu, a jednak korred warknął z bólu.
Druid, który mimo swojej krasnoludzkiej budowy wysforował się kilka metrów przed ciężkozbrojnych, także zawrócił. Ale nie rzucił się od razu z ostrzem na korreda. Razem z Lawiną rozeszli się na boki, okrążając korreda od przeciwnych stron. A do tego, jeszcze dla pewności, wyciągnął niedużą sakwę pełną kleistych rzeczy i z kilku stóp rzucił nią w plecy korreda. Fey jednak uchylił się przed rzuconym pociskiem. Zaraz potem został chlaśnięty duchowym toporzyskiem Rufusa - cios był potężny, jednak przed kudły ciężko było ocenić wielkość rany. Niestety, drugi cios półorka już nie trafił, ścinając za to młodą brzózkę obok. Upuszczony przez niego niziołek stęknął głucho i starał się odczołgać.
Mikel szybkim ruchem podciął nogi korreda, który padł jak długi na ściółkę, dając się poranić szablą. Jace podbiegł wraz z Laurą, koncentrując się - jego moc nie miała żadnego widocznego efektu.
Korred wydawał się świetnie bawić, mimo otrzymywanych ciosów. Wciąż leżąc, krzyknął do Laury
- Masz głos, paniusiu! Ale ja też tak umiem! HAHAHA!! - śmiech, który dobiegł z feyowego gardła, był kompletnie ogłuszający. Wszyscy dookoła niego mieli wrażenie, jakby ktoś walnął ich młotkiem w głowę, ale na szczęście udało im się szybko z tego otrząsnąć. Korred podniósł się, wystawiając na kolejne cięcie Mikela. Jego kudły, żyjące własnym życiem, nieustannie się ramion, pasków, zbroi i nóg obu wojowników, utrudniając im poruszanie się.
 
Asderuki jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172