Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2019, 12:20   #239
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Sprawa zamku
Krótki tunel przyozdobiony krwawymi malunkami prowadził do niewielkiej groty w której ujrzeli groteskowy widok. Sterta kości należących do kruko-ludzi otaczała resztki mięsistego jaja emanującego odorem siarki. Pomimo, że to co kryło się w jego wnętrzu dawno się wykluło, to resztki wciąż były wilgotne, a żyłki przecinające tkankę wciąż powoli pulsowały. Groteskowy wieniec z kości ustępował miejsca płaskiemu kamieniowi na którym stał topornie wyciosany totem przedstawiający Pazuzu. Naokoło podobizny demonicznego patrona niebios i latających potworności złożone były dary. Jak nóż gwiazdowy przyozdobiony symbolem Desny, niewielka tarcza z herbem Brinewall, sporych rozmiarów perła oraz pierścień z wyrzeźbioną głową barana. Była też tam oczywiście niemała kolekcja kosztowności i klejnotów. Wśród której znajdował się ozdobny kompas oraz niewielki dysk wykonany z ciemnego drewna oprawiony w srebrną ramkę, przedstawiający zamek na tle nocnego nieba z księżycem w pełni.
- Oh, chyba tego potrzebujemy, czyż nie? - spytał Kenji, wskazując na dysk.[/i]
Maguska, po wcześniejszym sprawdzeniu, czy nie ma żadnych niebezpiecznych aur na przedmiotach, bezceremonialnie zaczęła wszystko pakować do swojego plecaka. Miała nosa z tym leżem. I miała wrażenie, że całkiem dobrze się obłowiła, ale zanim spocznie na laurach, czekało ją dużo roboty.
- Nie wiem czy potrzebujemy czy nie, ale ta jaskinia musi zostać porządnie zbadana, więc zamiast udawać przydatnych, ruszcie się i zacznijcie przeszukiwać tą cholerną dziurę! - sarknęła Arija, mając powoli dość towarzyszy, którzy do zbędnego gadania rwali się jako pierwsi, ale do faktycznej pracy nie było nikogo.
- W końcu będziemy mogli otworzyć bramę! - Hotarubi przejęła dysk. - Co za szczęście! Już myślałam, że został stracony. Weźmy co cenniejsze rzeczy i natychmiast sprawdźmy czy da się ją otworzyć! Potem się je podzieli. -zabrała się za przeszukiwanie północnej części komnaty.

Kwestia fantów
- O jaki ładny nóż, Weź go Kenji. Ja na momencik. - rzekła i poszła za Hotarubi. Przyklękła przy przyjaciółce.
- To co się stało… nie było chyba… Ja miałam sen i… nie wystraszyłaś się? - zapytała zmieszana
- Potem chodźmy zobaczyć, czy tym razem pieczęć zadziała. - zawołała kunoichi do Kenjiego. Następnie zwróciła się do paladynki: - Byłaś w bardzo złym stanie. To było straszne… Ja się bardzo o ciebie bałam…. I Bello czy coś złego ci się śniło?
- Śniły mi się… rzeczy. Moja przeszłość… ja jej nie znam, ale… - zawahała się - Mam podejrzenia, że było inaczej niż wszyscy wierzą…
- To nadal może być tylko sen bez znaczenia, Bello. Zwykły koszmar… Reakcja umysłu na stan ciała

W parę minut zagarnięto wszystkie kosztowności i wartościowe przedmioty pozostawiając tylko kości oraz statuetkę Pazuzu stojąca samotnie na środku ołtarza. Totem emanował magią podobnie jak kilka innych przedmiotów, lecz w jego przypadku magiczna aura była bardziej złowroga.

Przeszukanie pozostałej części jaskiń zajęło im trochę czasu. Część prowadziła z powrotem w stronę zamkowych podziemi gdzie po krótkiej wspinaczce stanęli przed murowaną ścianą- ta w której Hotarubi znalazła ukryty mechanizm, otwierający przejście do lochu. Wciąż w nim zalegało truchło ogra.
- Nie tu śmierdzi. - warknęła Bella
Kompleks jaskiń prowadzący na północ był poplątany i zupełnie porzucony poza paroma martwymi kruko-ludźmi, którzy musieli się tutaj wycofać po batalii w sali balowej gdzie w końcu skonali. Kilka zawalonych tuneli musiało kiedyś prowadzić jeszcze głębiej pod ziemię. Jedna odnoga prowadziła na powierzchnię. Wylot tunelu znajdował się w niewielkim zagajniku tuż pod murami zamku.

Skarbiec
W końcu po upewnieniu się, że niczego nie przeoczyli w tej części podziemi, zdecydowali się skierować do zamkowego skarbca. Tak jak się spodziewali drugi dysk pasował do mechanizmu. Stalowe pręty ze zgrzytem zaczęły opadać, by w końcu zniknąć w niewielkich otworach w podłodze. Droga do skarbców była wolna. Jednak już stojąc w przejściu widać było że obydwa skarbce były zupełnie ogołocone - lecz nie to było ich zmartwieniem w tej chwili. Gdy tylko przekroczyli próg przedsionka usłyszeli żałosny skowyt pełen cierpienia. Pył na podłodze zawirował wokół starych śladów krwi, by w końcu przyjąć prawie ze solidną postać. Przed nimi stała widmowa postać starszego Tańskiego mężczyzny odzianego w tradycyjny strój. Trzymał katanę lecz jego postawa była defensywna jakby czekał na atak który miał nieuchronnie nadejść.


Percepcja:
Arabel: 19+8=27
Kenji: 13+9=22



Upiór
Kenjiemu ta postać wydawała się dość znajoma, choć nie mógł skojarzyć skąd znał tą twarz. Za to Arabel przypomniała sobie jeden z portretów rodowych które widziała w posiadłości Kaijitsu. Widmo przed nią było nikim innym jak Rokuro Kaijitsu dziadkiem Arabel we własnej niematerialnej osobie.
-[i] Wielu rzeczy się spodziewałam, ale nie czegoś takiego… [/I- wymamrotała Hotarubi sięgając ręką w pobliże swoich mieczy. Nie podobał jej się ten stwór.
- Ha! Czyli ty jesteś tym dziadkiem, który kradnie siły życiowe Ameko lub chce ukraść jej ciało - wyciągnęła broń.
- Hm? O czym mówisz Bello, nie rozumiem? - spytał Kenji.
- No dziadek Ameiko, widziałam jego portret w jej domu. Przed chwilą zabiliśmy twoją prawą rękę sługo Pazuzuzuzu, więc nie możesz liczyć na jego pomoc! - zakrzyknęła.
- Dziadek pani Ameiko miałby współpracować z Pazuzu? - Hotarubi trudno było w to uwierzyć.
- Przepraszam - Kenji grzecznie zwrócił się do ducha - Jesteśmy przyjaciółmi Ameiko. Gdy zbliżyła się do zamku, straciła przytomność, jakaś klątwa na nią spadła. Wie pan coś o tym? Może nam pan pomóc? - spytał zaklinacz.
Arija obładowana skarbami, spoglądała to na ducha, to na towarzyszy… przy czym patrząc w kierunku znajomych, krzywiła się jakby widziała bandę bezmózgich kretynów, których najchętniej by zostawiła na pastwę potworów, ale przyzwoitość jej na to nie pozwalała. Niemniej, nie przekraczała progu skarbca i trzymała się bardziej z tyłu, bo nie widziała sensu w rozmowie z kolejny, przeklętym duchem.
Widmo bacznie wyczekiwało ataku który jednak nie nadszedł cała dyskusja a zwłaszcza wspomnienie o rodzinie zdawało się dezorientować ducha.
- Dziadkiem, kogo ? Nie znam nikogo o tym imieniu. Co to za podstęp ? Wasi podli panowie was przysłali bo nie mają honoru samemu stawić mi czoła czy też przysłali was na śmierć by potem mnie dobić i odebrać to.. to… co … to ? - upiór wyraźnie przeżywał dawną batalię lecz nie mógł sobie przypomnieć czegoś ważnego co było przyczyną całej rzezi. W całym zamieszaniu usłyszeli charakterystyczne kroki na schodach a Lajos usłyszał głos Zaiobe w swojej głowie.
-”Hej miałeś mi powiedzieć gdy będziecie otwierać skarbce ! Też chcę zobaczyć co tam… o widzę że jest tutaj ciekawie.”
Upiór spojrzał się na postać harpii i natychmiast ponownie przyjął pozycję obronną z uniesionym wysoko ostrzem.
- Kolejna służka nieczystych duchów i przeklętego tengu ! Chodźcie i zgińcie dla swych panów bo przysięgam że poślę was do piekieł na honor mego rodu ja… R… ro ? - duch wciąż czekał na atak z ich strony lecz na twarzy ponownie dało się dostrzec dezorientację i wyraźny wysiłek w przypomnieniu sobie czegoś istotnego.
W międzyczasie Lajos mógł się tylko skrzywić gdy we wnętrzu jego czaszki rozległ się wściekły wrzask harpii.
-” Że jak mnie nazwała ta niedołężna stetryczała kupa ektoplazmy ?! Roznieśmy go na strzępy nie będzie mnie wyzywać jakiś duch który ledwo orientuje się w tym co dzieje się wokół niego ! Słuchasz mnie ?!” - Zaiobe już sięgała po swój łuk wyraźnie skora do bitki zwłaszcza przy znaczącej przewadze liczebnej, choć wciąż czekała na odpowiedź Lajosa.
- Eee, to harpia nie twoja kumpel? Słuchaj, Ameiko Kaijitsu, to twoja wnuczka. Zasłabła gdy tu trafiliśmy i tak sądzimy, że chcesz jej ukraść jej siły życiowe, rozumiesz? . - Arabel spróbowała wyjaśnić.
- Uwzględniamy, że to mogło być niezamierzone, ale skrzywdziłeś swoją wnuczkę - Hotarubi spróbowała podejść ducha dyplomatycznie. A przynajmniej zapobiec rozjuszeniu go. - Lajos? A tobie co?
Widmo zamarło słysząc znajomo brzmiące nazwisko rodowe, jego wzrok odzyskał klarowność. Opuszczając miecz odparł zbolałym głosem
- Pamiętam to nazwisko… jak maska kryjąca przed nieprzyjaciółmi.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline