Iskry wystrzeliły pod sufit, a wraz z nim ostry i drażniący swąd spalenizny. Wszyscy już milczeli, gdy oczy STU zabłysły błękitnym światłem.
- Jestem S.T.U. S.T.U. S.T.U.S.T.U.S.T.U.
Robot wyraźnie się zaciął, więc Darek uderzył otwartą dłonią w tylną płytę.
- S.T.U. 3000
- To wiemy - odparł Darek i z wrażenia, aż przykucnął przy głowie - Powiedz, jak ci możemy pomóc.
- Awaria. Dłoninógniema. Nie ma. Misja nie wykonana. Nie wykonana. Nie wykonana. Wielkie zagrożenie, wielkie, wielkie zagrożenie. Awaria. Awaria.Awaria.
- No dobra - Konrad przewrócił oczami. - Co to za misja, stary? O co tutaj chodzi?
- Stary? Stary? Nie jestem stary. Chyba nie. chyba nie. - odparł, jakby bardziej świadomie robot pozbawiony tułowia.*
-Gdzie twoje ręce?
- Nie manógniemarąk. Nie ma, nie. Awaria - głos wydobywający się z głowy ponownie stał się chropowaty i nieprzyjemny. Robot ewidentnie starał się zapanować nad językiem, o ile w kontekście jego mechanicznej głowy można użyć, takich słów - Uszkodzenie. Przegrana walka przy próbie zahamowania eksperymentu.*
-Jakiego eksperymentu?
- W w wpodziemiach Grawi.. grawitronu potężna energe tytycznczne wyładowanie. Komunistytczni, wasi naukowcy testują broń. broń ener... energetyczna. Potężna wyładowanie, potężne. Sejsmografy wykryły to. Misja zagrożona. Portal otwarty. Wielkie zagrożenie. Misja zagrożona.
- No dobra, w podziemiach Grawitronu znajduje się jakiś dyngs, którym klepną całe Kato. Czemu tego nie roztrąbili jeszcze w telewizji? Ha… Gdyby na nas spadł atom, to chyba też by nie powiedzieli. No dobra, mistrzu. Wiesz, jak ten usunąć ten problem? - Konrad zmitygował się i starał się nie mówić slangiem, rozumiejąc, że robot ma kłopoty ze zrozumieniem ludzi.
Po słowach Konrada zapadłą długa cisza. Darek zaczał się już niecierpliwić i szykował się do kolejnego uderzenia w tylną część głowy robota.
- Co robić? Jak usunąć problem? Wdrożyć procedury awaryjne w sekwencji D-C-A. Postępować zgodnie z harmonogramem. Przekazać meldunki do centrali. Czekać na wsparcie. - S.T.U. wyrecytował niemal na jednym tonie i można było powiedzieć na jednym wdechu. Można by było, gdyby S.T.U. oddychał.