Vantrag uśmiechnął się pod nosem na zaczepkę Dalacitusa, ale nie zareagował. Przyglądał się walce jeszcze moment i zaczął przeciskać się w stronę Eupatryda. Wtedy zaczęło padać...
Ulewa jeszcze bardziej komplikowała sytuację, ale nie zmieniała faktycznego obrotu spraw. Walka wydawała się być bez sensu. Kiedy udało mu się dotrzeć do Arystokraty, starał się mówić na tyle głośno, by przekrzyczeć ulewę.
- To bezcelowe. Chyba komuś bardzo nie odpowiada nasza obecność tutaj, a ten stwór... Nie wydaje się być naturalny. Zbadałbym grób, ale teraz to chyba niemożliwe. - deszcz stawał się coraz uciążliwszy. Może nie tyle deszcz, co jego skutki i powstające wokół bagno. - Konstrukt? Nieumarły? Ożywione wspomnienie? Wiesz coś? - seria szybkich i konkretnych pytań miała zdecydowanie większy sens w tych warunkach niż normalna rozmowa.