Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-09-2019, 09:40   #81
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Droga przez solną pustynie przebiegała dość sprawnie i wygodnie, toteż arystokrata mógł wrócić myślami do swojego spotkania z magiem analizując jeszcze raz każde słowo wypowiedziane przez plugawca. Dowiedział się całkiem sporo, zdecydowanie więcej niż chciał mu zdradzić wysłannik arcymaga i mógł teraz zestawić to z innymi informacjami zdobytymi podczas drogi...




Najgorsze upały arystokrata spędził w białym namiocie wyłożonym kolorowymi poduszkami, popijając ciepłą herbatę. Bez znajomego głosu w głowie czuł się nieco nieporadnie, jednak słudzy czekający przed namiotem dość sprawnie zaanonsowali gościa. Eupatryd skinął głową i do namiotu weszła niepewnie jedna z służek Kadira. Na imię miała Kiri. Mag często wysyłał właśnie tą miłą dla oka i hojnie obdarzoną przez naturę dziewczynę z posłaniami.
- Miłościwy panie - Kiri uklękła pokornie przed arystokratą. Pochyliła się w głębokim ukłonie, tak że jej czoło niemal dotykało miękkich poduszek.

- Wstań. - Arystokrata nie lubił przesadnej służebności, nie kazał więc służce zbyt długo bić pokłony. Dziewczyna uniosła się jednym płynnym ruchem. poprawiła swoje długie czarne włosy, które podczas klękania zasłoniły jej uroczą buzię. Zabrzęczały bransoletki na rękach.
Dziewczyna uśmiechnęła się, mrużąc zielone oczy.
- Mój pan pragnie zaprosić was miłościwy panie na drobny poczęstunek w swym skromnym pałacyku. - rzekła nieco niepewnie, świadoma trudnego zadania jakie zostało jej przydzielone.

Psionik wpatrywał się przez chwilę w punkt gdzieś nad barkiem dziewczyny zastanawiając się nad czymś intensywnie. Dziewczyna i tak nie odpowie na nurtujące go pytania, ale nie miał zamiaru ułatwiać nikomu pracy.
- Śmiało, nie ma powodu do wstydu. Cóż takiego pragnie twój pan? - spytał kierując swój wzrok na twarz dziewczyny.

- Nie jestem godna, by odgadywać pragnienia mego pana. - rzekła, lecz od razu się wystraszyła. Przecież to właśnie było obowiązkiem każdego służącego - odgadywać pragnienia swego pana.
- To znaczy, ja.... - próbowała jakoś wybrnąć. Arystokrata nie próbował jej pomóc. Uniósł brew wyrażając zdziwienie, lub nawet oburzenie słowami służki, jednak milczał
- wydaje mi się, że chodzi o waszą poprzednią niedokończoną rozmowę, czcigodny Eupatrydcie. - Dziewczyna ukłoniła się ponownie. - Mój pan ubolewa nad jej atmosferą i pragnie ocieplić stosunki. No i... jest jeszcze list, który dziś przyszedł - dodała po chwili niepewnie, rozglądając się na boki, czy aby nikt nie podsłuchuje.

Jej rozmówca uniósł brew oczekując dalszych wyjaśnień.
- Nie znam szczegółów szlachetny panie, lecz wasze imię się tam pojawiło. - rzekła prawie szepcząc.
- Zechce pan podążyć za mną? Zaprowadzę. - rzekła już normalnym tonem, jakby dla postronnych.
- A skąd to wiesz? - Eupatryd nie lubił gdy ktoś go oszukiwał. Nie znosił jednak gdy robili to słudzy.
- Oh, błagam, niech pan nic nie mówi memu panu - Kiri się wystraszyła i rzuciła arystokratowi do stup. Najwidoczniej rozumiejąc słowa i spojrzenie po swojemu.
- Ja nie chciałam podsłuchiwać. to tak... oh, błagam, proszę was panie, nie mówcie nic czcigodnemu Kadirowi. - łzy popłynęły po policzkach dziewczyny.
- Nie płacz - uśmiechnął się, choć wzrok momentalnie stał się lodowaty - nie masz jeszcze powodu. Nie okłamałbyś mnie przecież świadomie, prawda?
- Nigdy panie - szlochała dalej dziewczyna zapewniając o swej niewinności. Wydawała się jednak trochę uspokoić. Próbowała nawet wytrzeć łzy. - to był przypadek, a wam powiedziałam, bo wyglądacie na prawego męża. Szlachetnego... no i bo... bo... czcigodny Kadir wyżywa się na nas, gdy coś idzie nie po jego myśli. Proszę, przyjmijcie jego zaproszenie. - rzekła urzekająco, patrząc z pod mokrych od łez rzęs.
Eupatryd spojrzał na dziewczynę z pewnym zainteresowaniem po raz pierwszy odkąd tu przyszła. Wydawała się nie reagować na ukrytą w przekazie groźbę, jakby jej nie dostrzegła, choć arystokrata był pewien, że zrozumiała sens wypowiedzi. I to pomimo tego, że wcześniej okazywała strach przed swoim panem.
- W takim razie przekaż swojemu panu, że nie lubię być okłamywany i nie przyjmę zaproszenia od kogoś kto jest nieszczery. Możesz odejść ale bądź pewna, że będę wiedział jeśli nie skłamiesz swojemu panu. – powiedział tracąc zainteresowanie dziewczyną.
Dziewczyna zrobiła zszokowaną minę. Najwyraźniej nie spodziewała się tego. Przez dłuższą chwilę stała zagubiona, zupełnie nie wiedząc co powiedzieć.
- Wybaczcie panie, że was uraziłam. - rzekła grobowym głosem.
- Oczywiście, przekażę waszą odpowiedź memu panu. - rzekła na koniec, lekko drżącym głosem. Zrozumiała, że już nic tu nie osiągnie.

Eupatryd odprowadził ją wzrokiem do wyjścia nastawiając klepsydrę. Był pewien, że nim piasek przesypie się do końca w jego namiocie pojawi się sprośny i wkurzający grubasek.

Nie pomylił się. Tym razem słudzy nie zdążyli zaanonsować gdy Kadir pojawił się osobiście. Tym razem towarzyszyło mu jedynie czterech wojowników, ale pozostali na zewnątrz. Arystokrata miał niewolników do pomocy, nie do ochrony, toteż podwójnie rozbawiony przyjął gościa.

Wchodząc do namiotu, mag uśmiechnął się promieniście.
- Zrobiłeś mi okrutną przykrość, odrzucając moje szczere zaproszenie. No, ale jestem kim jestem, i nie pielęgnuję urazy długo. W rzeczy samej, już mi prawie przeszło, pomyślałem zatem, że w zamian ja skorzystam z twojego zaproszenia - rzekł, zupełnie nie zwracając uwagi na nic.

- Przykrość uczyniła twoja służka, która miała czelność próbować mnie okłamać. Skieruj proszę swoją urazę i przykrość we właściwym kierunku. - odpowiedział arystokrata wskazując poduszki, którymi wyścielony był namiot.
- Cóż sprowadza sługę arcymaga do mojego skromnego namiotu? - spytał. Może i król-czarnoksiężnik miał władzę nad wszystkim, ale przypominanie jego magom jak bardzo bezwolnymi sługami są zawsze poprawiało arystokracie humor. Podobne do zombi, tylko bardziej wścibskie.
- Tak uczynię - Kadir przyjął repremendę, nie poświęcając jej uwagi.
Rozsiadł się wygodnie na poduszkach.
- Zostawmy nadmierne konwenanse za drzwiami. Martwi mnie poziom niechęci wobec mojej osoby. Zwykle o to nie dbam, lecz może nam to utrudnić współpracę. Wyjaw zatem, czym ci zawiniłem? - Kadir pogładził swoją długą białą brodę, czekając na odpowiedź.
- Dlaczego uważasz, że traktuję ciebie w jakikolwiek inny sposób niż kogokolwiek innego? - pytanie za pytanie.
- Takie odniosłem wrażenie. Zaprzeczasz?
- Kadirze -
psionik zrobił pauzę - nie chciałbym żebyś mnie źle zrozumiał, ale nie jesteś wyjątkowy. Pod tym względem oczywiście. - uśmiechnął się siadając wygodniej. Zastanawiał się nad celem wizyty i kilka pytań cisnęło się na usta, postanowił jednak magowi na poprowadzenie rozmowy.
Kadir wzruszył ramionami. - Cóż, jeśli tak stawiasz sprawę. To chyba rzeczywiście szkoda mojego zachodu. - mag wstał - zdaje się, że się wygłupiłem, nie pierwszy raz zresztą i zmarnowałem trochę twego i swego czasu. No nic. Wracam do siebie kończyć raport.
- Czyżbyś był zawiedziony, że nie żywię osobistej urazy?
- zdziwił się arystokrata. - Wydawało mi się, że przyszedłeś w konkretnej sprawie, a brak emocjonalnego bagażu powinien nam ułatwić współpracę, nieprawdaż?
- Być może. -
Kadir zatrzymał się. A potem usiadł z powrotem. Jednak jakoś tak bez przekonania.
- Problem w tym, że taki osobisty emocjonalny bagaż właśnie by się przydał. bo widzisz, gdy już raz rozwiązany i uporządkowany, mógłby posłużyć jako wspaniała baza do dalszych wspólnych spraw i ekscytujących interesów. A tak... - Kadir rozłożył ręce w geście bezsilności.
- Nie z osobistych pobudek, a tak ogólnie masz mnie w głębokim poważaniu. W związku z tym, niewiele mogę na to poradzić. Co stawia ewentualne wspólne sprawy pod wyraźnym znakiem zapytania. - czarodziej spokojnie wyłożył swoje racje.
- Ja wychodzę z założenia, że lepiej zacząć z czystym płótnem i malować na nim od początku, niż przykrywać nieudane bohomazy kolejną warstwą farby. - odpowiedział mu arystokrata nie zmieniając leniwej pozycji. Milczał przez chwilę jakby sondował swojego rozmówcę, po czym spytał: - To jak? Zaczniemy od początku? -
Kadir się zastanawiał przez dłuższy czas. Nawet raz czy dwa zerknął w stronę wyjścia. Wreszcie skinął głową.
- Dobrze. Zacznijmy od początku. - rzekł stanowczo.
- Może zacznę od sprostowania pewnego nieporozumienia. Jakkolwiek lubię pieszczotliwe przezwisko "plugawiec", bo i bardzo dystyngowane i poniekąd pasujące, jest lekko nieadekwatne. Nie muszę czerpać z żywych istot, mam inne źródła. Ale to tylko tak nawiasem. A inne plotki o mojej osobie, cóż, część jest prawdziwa, część to tylko oszczerstwa.
- A jak z plotkami na twój temat? Kilka takowych obiło mi się o uszy.


Eupatryd uśmiechnął się gdy czarodziej zdecydował się zostać i poprowadzić rozmowę na jego warunkach. Uśmiechnąłby się jeszcze bardziej słysząc słowa opuszczające starcze usta, ale byłoby to zaiste lekceważące. Skupił się więc na rozmowie
- Co z nimi? - uniósł brew potrząsając lekko głową, jakby nie zrozumiał pytania.
- Niektóre są niepokojące. Myślałem, że, w ramach czystego początku, spróbujesz kilka z nich wyjaśnić? - Kadir wzruszył ramionami. Jakby mówił o czymś zupełnie nieważnym.

Arystokrata spojrzał ze zdziwieniem na swojego rozmówcę. - Na przykład jakie? Nie jestem świadomy tego co mówią o mnie maluczcy.
- No właśnie, gdyby to tylko chodziło o maluczkich.
- Kadir uniósł teatralnie oczy ku niebu.
- Chciałbym wiedzieć na czym stoję. Dlatego lubię weryfikować plotki u źródła - skłamał, co nie uszło uwadze arystokraty. Zwykle, było to ostatnie miejsce, w jakim je potwierdzał. Ludzie kłamali. Prawie zawsze. Choć i z ich reakcji, czasem, i dawało się coś wywnioskować.
Potem zaczął pleść coś o jakiś obyczajowych skandalach, coś o zasłyszanych słowach i czynach. Głupoty, tylko i wyłącznie dla podsłuchujących rozmowę.
Prawdziwa wypowiedź popłynęła myślami, telepatycznie.
~ Wybacz, lecz mam pewność, że ktoś śledzi nasze poczynania. ~ wytłumaczył.
~ Chodzi o to, iż pewne wysoko postawione ptaszki uporczywie ćwierkają do mego ucha. Coś o czymś, co niby pragniesz zdobyć na tej wyprawie. A i podobno ja tego samego pragnę, co wedle ćwierkania owych ptaszków, czyni z nas śmiertelnych wrogów. No, a twoi przyjaciele wolą się bawić ze mną, więc zamierzają cię wystawić, niż ryzykować moją skromną osobę. Hmm, to w sumie czyniło ich by raczej moimi przyjaciółmi, z tym jednak zastrzeżeniem, że ja ich jakoś wcale lubić nie zamierzam. No, o tych plotkach mówię.
~ To całkiem sporo plotek. ~
odpowiedział po chwili arystokrata. ~ Przyznam, że nie słyszałem żadnej z nich, ale jeśli wierzyć twoim ptaszkom, to masz prawie wszystkie atuty w ręku by zdobyć to, co chcesz? ~ spytał uważnie obserwując maga.
~ Owszem, tak się by wydawało, jednak... To by zapewne zależało od tego, co ja tak naprawdę chcę, prawda? ~ skontrował Kadir.
~ Bardziej od tego, czego ci brakuje. ~ odpowiedział mentalnie, na głos wyrażając oburzenie związane z plotkami wypowiedzianymi werbalnie. Mag nie mógł nic chcieć. Spełniał wolę swojego pana tak jak jędrna i powabna Kiri wypełniała jego polecenia.

~ Myślę, że różnica pomiędzy tym, co człowiekowi brakuje, a tym, co człowiek pragnie jest natury filozoficznej, i jakkolwiek uwielbiam spory tego typu, nie wniesie to nic do naszej rozmowy. Przejdźmy zatem do sedna. Czego twoim zdaniem mi brakuje? ~ na głos Kadir począł uspokajać, że to tylko plotki. Lecz równocześnie drążył dalej.
~ Mojej współpracy. Inaczej nie przychodziłbyś do mnie mając tak liczne zaplecze, zarówno swoich ptaszków, jak i moich przyjaciół. Jesteś tu bezsilny i możesz gonić za czymkolwiek tam gonisz i umrzeć z wyczerpania, albo możesz przyjść do mnie licząc, że ci pomogę. Nie wiem tylko w czym mógłbym ci pomóc. ~
~ O to to to. Sprytny jesteś. Choć nie dramatyzował bym tak z tym umieraniem z wyczerpania. ~
Kadir zrobił małą przerwę. ~ To chyba odpowiedni moment, byś teraz zapewnił mnie o głębokiej lojalności wobec arcymaga i obiecał solennie wszelką pomoc, jakiej będę wymagał, czy jeszcze nie? ~
~ Król-Czarnoksiężnik może liczyć na moją lojalność. ~
Odparł arystokrata. ~ Jednak jak sam powiedziałeś, ty pragniesz czegoś, myślę więc że arcymag nie byłby zadowolony jakby dowiedział się, że jego słudzy próbują ugrać coś dla siebie wykorzystując jego pozycje. ~
~ Pudło. ~
rzekł Kadir spokojnie. ~ Nie ma takiej tajemnicy, którą bym był władny ukryć przed moim panem. Mój umysł jest niczym otwarta księga, w której mój pan dowolnie czyta. Siłą rzeczy, moje pragnienia są zbieżne z jego interesami. Inaczej był bym dawno dawno martwy.

Ahh, czyli zdaje sobie sprawę ze swojej gównianej pozycji, a mimo to próbuje coś ugrać... Arystokrata uśmiechnął się do siebie. Możemy pójść w stronę zasłaniania się królem-czarnoksiężnikiem, choć to oznaka braku silnych argumentów. ~ Uciekaj do Niego, jak dziecko chowające się za fartuchem mamy. ~ pomyślał starannie chowając te myśli przed czarodziejem. Zagrajmy w to.
~ No dobrze, to w czym mógłbym służyć królowi-czarnoksiężnikowi?
~ Obecnie?
~ Kadir zrobił długą przerwę. ~ w niczym konkretnym.
~No może w jednym. Czego szukasz na pustyni?


HA! Arystokrata naprawdę zaczynał się dobrze bawić.
~ A co szeptają ptaszki, mój rzekomo śmiertelny wrogu?
~ A no coś szeptają. Chciałbym to jednak usłyszeć od ciebie.
~ odparł rozbawiony Kadir.
- Czyli widzę, że nie interesuje cię rozwianie plotek, a jedynie zaspokojenie swojej próżności. - odpowiedział szorstko psionik usztywniając swoje stanowisko. Powoli, acz coraz szybciej rozmowa wchodziła w punkt kulminacyjny. Eupatryd nie odmówił sobie odrobiny teatralności. Nie spuszczając wzroku z maga odwzajemnił uśmiech kontynuując - Król-czarnoksiężnik ma moje pełne wsparcie w sprawach, w których cię wysłał na pustynię i moje plany wobec nowej drogi handlowej są mu doniesione. - ciągnął wypowiedź dalej przechodząc z rozmowy telepatycznej na werbalną wpasowując się w potok plotek i zaprzeczeń jakimi obrzucali się do tej pory. - Nie mogę jednak nic zrobić, jeśli jego sługa miga się od sprecyzowania oczekiwań swojego pana.
~ Widać, że dobrze cię wykształcono. Niemniej, nadal czekam na odpowiedź, czego szukasz na pustyni? Poza, oczywiście drogą przez nią. ~

Eupatryd uśmiechnął się złośliwie wracając do swojej lekko kpiącej miny
- Cóż, może powinieneś to pytanie skierować do arcymaga? Albo lepiej wypytać swoich ptaszków? Kto wie jakie inne skandale mogą ci powiedzieć? - zakpił. - Może jak już będziesz coś *wiedzieć* będziesz lepszym partnerem do rozmowy… i biznesu.
- No cóż, to też pewna odpowiedź.
- westchnął Kadir. - Czas na mnie.
- Zaiste. -
odpowiedział zagadkowo arystokrata nie ruszając się z miejsca. Tak jak w przypadku Kiri, odprowadził wzrokiem maga i rozłożył się wygodnie na poduszkach. Kontrolowanie siebie i rozmowy było dość wyczerpujące, toteż zamierzał wykorzystać resztę wolnego czasu na odpoczynek i zbieranie swoich raportów.



Pojawienie się samotnego elfa na pustynie nie zwiastowało nic dobrego. Ten szarżujący na nich przedstawiciel długouchych rabusiów nie przypominał nikogo z grupy, którą napotkali, a sądząc po zachowaniu mógł być zdesperowany po utracie kogoś... lub urządzać zasadzkę. Eupatryd nakazał swoim niewolnikom stanąć z tyłu osłaniając go przed ewentualnym atakiem z całkowicie innej strony niż nadbiegający przeciwnik. Nie podobało mu się, że tyle osób zainteresowało się samotnym elfem. Arystokrata przywołał swój mleczny pancerz ze spokojem obserwował otoczenie nie poświęcając większej uwagi temu co dzieje się na przedzie.
 
psionik jest offline  
Stary 26-09-2019, 16:43   #82
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Powstała kuriozalna sytuacja, kiedy Czarny Gwardzista krzyczy w języku elfickim do atakującego was elfa. Przed nim z psionicznej mocy materializuje się golem, który gestem nakazuje elfowi się zatrzymać, a tymczasem wszystkich was w pełnym biegu mija Tri-Kreen, który bez opamiętania atakuje agresora. Elf odpowiedział na rzucone wyzwanie przez Cha'klach'cha i zaatakował. W jego drugiej ręce znikąd zmaterializował się drugi sztylet. Jego ciosy były szybkie i precyzyjne. Trzykrotnie bezbłędnie trafił modliszkę, ale o dziwo ciosy nie wyrządziły żadnej szkody Cha'klach'cha.

Ci co się obawiali ataku z innej strony, póki co nic nie wypatrzyli. Ale elfy nigdy nie atakowały samotnie, zawsze z pełnym wyrachowaniem, zawsze mając przewagę liczebną. A tu był tylko jeden elf.
 

Ostatnio edytowane przez Klebern : 26-09-2019 o 16:45.
Klebern jest offline  
Stary 26-09-2019, 21:01   #83
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Cha'klach'cha nie przerywał walki, zamierzał w końcu posmakować elfiego surowego mięsa. Zasypywał swojego przeciwnika kolejnymi atakami aż do skutku.
 
Asderuki jest offline  
Stary 27-09-2019, 13:19   #84
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
I ze spokojnego załatwienia sprawy nici - kreen nie mógł pewnie powstrzymać apetytu po nawąchaniu się elfów wcześniej. Ciekawe, czego tak naprawdę chciał elf? Może uda się go wziąć żywcem i przepytać, zanim zostanie pożarty przez ich przewodnika…
Ale tymczasem trzeba było skupić się na unieszkodliwieniu zagrożenia. Canth wydał mentalny rozkaz konstruktowi, a ten ruszył pędem na przeciwnika, uderzając potężnymi łapskami i próbując chwycić elfa w miażdżący uścisk. Sam dowódca ruszył za nim, poganiając Crodlu i przygotowując się do mentalnego ataku. Skoncentrował się, wizualizując wszystkie wrażliwe punkty na ciele elfa, po naruszył je mocą, wysyłając w stronę jego mózgu sygnały czystej agonii.
 
Sindarin jest offline  
Stary 27-09-2019, 14:36   #85
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Gwardzista nie był zadowolony z przebiegu wypadków. Kreen był chyba mocniej niezrównoważony, niż się wydawało do tej pory. Nie podobała mu się cała sytuacja i nie zamierzał brać udziału w walce. Usunął się z drogi potencjalnym atakującym i wycofał w głąb kolumny.
 
shewa92 jest offline  
Stary 27-09-2019, 16:57   #86
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Dalacitus wywrócił oczami widząc rozgrywającą się przed nim zabawę.

- Myślałem że się przyłączysz do ich frajdy. - skomentował odejście gwardzisty, po czym ponownie skupił się na rozgrywającej się przed nim walce. Przymknął oczy i widać było że się na czymś koncentruje. Po krótkiej chwili z jego plecaka wystrzeliła fala piachu, która po kilku sekundach zbiła się w podłużne, dobrze wyważone i krótkie ostrza. Noże do rzucania. Nieśpiesznie ruszył po łuku, obchodząc walczących od boku.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 28-09-2019, 20:00   #87
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację

Nagle nad waszymi głowami rozpętała się największa burza jaką kiedykolwiek widzieliście. Jeszcze sekundy temu niebo było krystalicznie niebieskie bez ani jednej chmury, gdy dosłownie w mgnieniu oka zakryć się potężnymi, ciemnymi i ciężkimi chmurami burzowymi. Wśród chmur co chwilę rozbłyskały pioruny z taką częstotliwością, że z góry było wiadomo, że to nie jest zjawisko naturalne.

Bezimienny przypomniał wam o swojej obecności.

Nagle lunął deszcz. Ale nie taki, który wita się z otwartymi ramionami. Ten deszcz był inny. Padało tak potężnie, że momentalnie zrobiło się tak ciemno, że ledwo widzieliście postać obok. Krople wody, ogromne, ciężkie, pełne soli i piasku, wlewały się wam do oczu, uszu i nozdrzy. Wasze ubrania momentalnie stały się mokre, zaś ulewa była tak potężna, że pod waszymi nogami chlupała woda sięgająca już kostek. Solna ziemia momentalnie zamieniała się w solne bagno utrudniając wam poruszanie.

Elf kontynuował ataki na Cha'klach'cha. Mimo niesprzyjających warunków jego ciosy były pewne i precyzyjne. Ale znowu, jego silne ciosy nie wyrządziły najmniejszej krzywdy modliszce.
 
Klebern jest offline  
Stary 28-09-2019, 22:16   #88
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Łotr zaklął donośnie, czego nikt nie usłyszał przez koszmarną burzę która nagle się rozpętała. Dalacitus nigdy nie widział tyle wody w jednym miejscu i normalnie przyjął by ją z otwartymi ramionami, ale w tych warunkach tylko utrudniała walkę. Mężczyzna już był gotowy zaatakować elfa gdy nagle zwrócił uwagę na jedną rzecz... Ani modliszka, ani elf nie odnieśli żadnych ran, mimo tego że z niezwykłą siłą i precyzją wymieniali ciosy.

- To iluzja! - krzyknął, starając się przedrzeć głosem przez ulewę. - Chyba... - szepnął pod nosem i przymknął oczy, widocznie na czymś się koncentrując.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 29-09-2019, 06:04   #89
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Vantrag uśmiechnął się pod nosem na zaczepkę Dalacitusa, ale nie zareagował. Przyglądał się walce jeszcze moment i zaczął przeciskać się w stronę Eupatryda. Wtedy zaczęło padać...
Ulewa jeszcze bardziej komplikowała sytuację, ale nie zmieniała faktycznego obrotu spraw. Walka wydawała się być bez sensu. Kiedy udało mu się dotrzeć do Arystokraty, starał się mówić na tyle głośno, by przekrzyczeć ulewę.

- To bezcelowe. Chyba komuś bardzo nie odpowiada nasza obecność tutaj, a ten stwór... Nie wydaje się być naturalny. Zbadałbym grób, ale teraz to chyba niemożliwe. - deszcz stawał się coraz uciążliwszy. Może nie tyle deszcz, co jego skutki i powstające wokół bagno. - Konstrukt? Nieumarły? Ożywione wspomnienie? Wiesz coś? - seria szybkich i konkretnych pytań miała zdecydowanie większy sens w tych warunkach niż normalna rozmowa.
 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 29-09-2019 o 06:08.
shewa92 jest offline  
Stary 29-09-2019, 14:13   #90
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Walka kreena z elfem była intensywna, ale z pozoru. Oboje wymieniali się masą ciosów brutalnie się atakując bez zapamiętania. Tyko, że nie byli w stanie sobie nic wzajemnie zrobić. Elfy był zbyt zwinny, a kreen zbyt twardy. Ostrza zjeżdżały po chitynowym pancerzu, a pazury mijały o milimetry ciało elfa.

Lunęło. Gęsty deszcz siekł, a głośne grzmoty zagłuszały okrzyki innych. Cha'klach'cha poświęcił jedną ze swoich łap aby odepchnąć denerwującego konstrukta. To była jego walka. Niech się ludziki zaczną martwić o siebie. W tej pogodzie się jeszcze któryś potknie i utopi. Woda sięgała już tak wysoko...
 
Asderuki jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172