Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2019, 20:16   #146
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kocur


Kurwa – Kocur nie bawił się w dyrdymały, wszystko szło źle. Mieli otoczył szpital, ale wjechali prosto na obrońców. W Matrix szły kolejne komunikaty, rozszerzające pozycje obrońców, które wbrew oczekiwaniom sztabowców były obsadzone, i to Czarną Kompanią. Szpital był jak lep na muchy.

Kiowa właśnie spadał w płomieniach. Kocur musiał jak najszybciej przystąpić do ataku na szpital, inaczej ich wszystkich wykończą. Stawnik był opanowany, rozkazał Akowcom utrzymał pozycję, plus zwiad w kierunku południowo-zachodnim, mieli nie pchać się na skrzyżowanie. Leśnych zostawił tam gdzie byli, mimo ich odwagi i motywacji, nie widział ich w typowo miejskiej walce, gdyby rzucił ich na Stawnik, byłoby po nich. Obecnie z pomocą druidów tworzyli doskonałą pozycję na Metalowców, rozbujała zieleń zakrywała całe osiedle. Kocur nie widział tego na własne oczy, dotarła do niego transmisja termowizyjna z samolotu. Całe osiedle obniżało swoją temperaturę. Budynek, gdzie rozbił się śmigłowiec, płonął jasną czerwienią. Niewielkie jaśniejsze punkty znaczyły pozycje obrońców. Wsparcia artylerii nie dostał.

Nadlatywał drugi śmigłowiec, ten z desantem, Kocur zebrał swoich komando i ruszyli na szpital, żeby jak najszybciej i najciszej ukryć się za skarpą. Przekroczyli ulicę i dawno nieużywane tory tramwajowe, przylegli do skarpy.

Dał znać i dwie grupy, każda na jeden z budynków, ruszyły do ataku, Kocur poprosił o cięższe wsparcie, najlepiej czołg albo bwp z armatą, do bezpośredniego wsparcia artyleryjskiego.

Było ciężko, mieli jedynie po dwóch ludzi na mieszkanie (dwa na piętrze) plus człowiek na klatce. Szli jak najszybciej. Kocur utrzymywał jeszcze łączność i koordynował obie grupy plus oddział ze śmigłowca. Ten przynajmniej okazał się być udany, udało im się wedrzeć na południową część szpitala. I o to chodziło.

- Kotewski, jak jest pozycja sił z Królewca? – na szyfrowanym łączu poleciał komunikat do dowództwa. Liczył na nich. Obecnie opanowywał te dwa cholerne budynki i czekał, kiedy dojedzie zamówione wsparcie. Dodatkowy oddział JWK od Beboka (który koordynował ataki z powietrza i takie inne, za co mu chwała) był w drodze i zaraz miał być na miejscu. Kocur już zawczasu rzucił ich na szpital od strony zakładu pogrzebowego.

Do następnego pokoju wszedł z kopa. Pusto. Odezwał się sztabowiec, Najemnicy mają inne cele, w kierunku szpitala niedługo dotrą regularne oddziały AW.

Dobre i to

Kończyła się amunicja, opór nadal był silny. Nie wiedział ile czasu śmigłowiec od desantu może pozostać w powietrzu. Nawiązał kontakt z oddziałami AW, przekazując bezpośrednio jak wygląda sytuacja w szpitalu. Na mapie w Matrixie to wszystko wyglądało zbyt dobrze. Dla świeżych oddziałów regularnych Metalowców stanowiła dobrą pozycję wyjściową, przekazał.

Zajęli budynki mieszkalne, jednemu z ostatnich obrońców Kocur odstrzelił łeb niemalże z przyłożenie. Piętra wyczyszczone, obie grupy szły równoległe, wyszli na dach. Transmisja z AWACSa nie pokazywała żadnych stanowisk obrony. Zajęli budynki, zajęli dach, mieli widok na szpital, osiągnęli kolejny mały cel.

-tu Kotewski, kiedy będzie wsparcie? - bez wozów będących skutecznie naruszyć umocnienia obrońców byli bez szans podczas ataku na szpital.
-Jest w drodze – dostał odpowiedź. Była też kolejna na otwartym kanale. Od Beboka, oferującego dosłowny grom z jasnego nieba:
-Dobra Rudy, tu Kocur, celuj na szpital na zachód od góry Chrobrego, zaraz oświetlę cel.
Zmiana kanału, Kocur połączył się załogą śmigłowca:
-Kocur do Szerszenia, wznieście się i oświetlajcie podczerwienią dach głównego budynku szpitala, możecie przestać strzelać, nie dajcie się trafić.

Pozostało tylko czekać. Kocur pozostawił na dachach po dwóch ludzi jako strzelców wyborowych (mimo że uzbrojenie w normalne karabinki, ich pozycja na dachu predysponowała ich do tej roli). Sam z pozostałą piątką ruszył na dół, na teren szpitala. Raportowano mu tunel, Kocur przekazywał to wszystko do dowództwa. Na razie trwały walki u wylotu.

Czuł narastające zmęczenie. Miał nadzieję, że zmodyfikowany plan wypali. Pociski rakietowe naruszą konstrukcję szpitala (przecież to nie był bunkier), Ostrzał na wprost poprawi i generalnie natarcie połączonych sił ruszy do przodu. Wolał zniszczyć budynek i w ten sposób wykurzyć obrońców niż w bezpośrednim szturmie, który po opanowaniu kilku południowych budynków.

Niepokój budził tunel, z którego ciągle wychodzili nowi obrońcy, widząc po sposobie chodu i bezmyślnej smierci, naprute w trzy dupy kukiełki Czarnej Kompanii.
-Daj małpie kałacha… - rzucił pod nosem.

Oddziały AW przybyły w najwyższą porę, Kocur z braku amunicji przerzucił karabinek na plecy i z pistoletem w ręku przekazywał kolejne rozkazy zluzowania. Gorzej było z desantowcami, tam zluzowanie trwało dłużej, oddział AW musiał przeprowadzić atak, oskrzydlić przeciwnika, żeby wyrąbać drogą dla desantu, ciągnące czterej swoich. Martwych.

Pierwsza zbiórka na Metalowców, pod zielonym baldachimem, uzupełnili zapasy i wszystko co się dało, izotoniki i kofeinę lali prosto do gardeł. Cztery kiedyś dziesiątki żołnierzy gapiło się w wyświetlaną na ekranie laptopa mapę, pokazującą aktualny stan pola bitwy. Szpital nadal nie był zdobyty:

- To gdzie robimy wakacje?- rzucił sucharem, choć sam nie miał chęci do żartów – Na Kamionkę i rozpoznanie Rakowa? Czarnej strefy na tym etapie nie zamierzam się pchać. My na piechotę plus wsparcie pojazdów, Łysy bierzesz swoich, zamawiasz Szerszenia (NH90) i akcja jak pod szpitalem, w razie czego desantujesz się na tyłach wroga. Lepsza propozycja? Wywiad z rozpoznaniem szpitala dał dupy, cała okolica była obsadzona, nie chcę tego powtórzyć.

Kocur szacował, że do rana będą mieli spokój. Oddziały wycofały się do Starego Młyna, gdzie (po uzupełnieniu wszystkiego co się dało i jeszcze trochę) założyli obóz. Wyznaczono warty i zmiany, Kocur poszedł w kimę. Miał cichą nadzieję, że do rana nie będzie żadnego rozkazu z góry.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 30-09-2019 o 18:43. Powód: Się popłynęło
JohnyTRS jest offline