Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2019, 13:33   #101
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Grymas niezadowolenia pojawił się na twarzy Marysi, gdy uświadomiła sobie jak bardzo dziad się do niej przystawia.
- Mój brat musi teraz odpocząć - zauważyła, delikatnie odsuwając rękę intendenta. Dzięki użyciu do tego trzonka siekierki, nie musiała dotknąć go osobiście, a jednocześnie przypomniała mu że jest uzbrojona.
- Poza tym, - zaczęła odsuwając się od intruza, niby po to aby ustawić kawałek drewna na pieńku, - abyś miał posyłać mojego brata do szkoły musielibyśmy być rodziną, a nią nie jesteśmy - zauważyła, mając nadzieję że rozmówca da się złapać w jej konwersacyjną pułapkę i podejmie ten temat.

- Pewne przysługi robi się nie tylko w rodzinie… - odparł intendent, z kwaśną miną spoglądając na trzonek topora. Chyba zaczynało do niego docierać, że wieśniaczka jest odporna zarówno na groźby, jak i zachęty. I absolutnie nie poprawiało mu to humoru. Odsunął się kilka kroków.
- Dobrego dnia! - rzucił nie skłoniwszy się tym razem. Wcześniejsza dworność gdzieś wyparowała, zastąpiona przez wymalowaną na twarzy frustrację i poirytowany ton głosu. W spojrzeniu Gaudentego czaiło się coś nieprzyjemnego. Coś, co podpowiadało Marysi, iż zyskała wroga.


Dobrze to nie wróżyło na najbliższą przyszłość, nie mniej jednak dziewczyna nie miała dużego wyboru. Matka dobrze ją wychowała i Marysia wiedziała że słusznie postąpiła. Nie należało ulegać tej opasłej świni, temu knurowi w średnim wieku, który tak się do niej przystawiał.
Wzięła solidny zamach i przepołowiła palik drewna, w myślach wyobrażając sobie jak rozłupuje pustą czaszkę zbereźnego natręta... Zawsze spokojna i pogodna, nigdy nie zetknęła się z takim zachowaniem i nie bardzo wiedziała jak poradzić sobie z nagromadzoną złością. Po prostu rąbała dalej drewno i przy odpowiednich myślach dała usóst swoim uczuciom. Okazało się to dobrym rozwiązaniem - samemu intendentowi już dawno zabrakłoby kończyn, a tak nikt nie ucierpiał a ona się uspokoiła.
Oczywiście nie pracowała z rodzinnym naszyjnikiem na sobie. Dość szybko go umyła i wytarła, a następnie odłożyła tam gdzie jego miejsce - zawinięty w białą chustkę, w wiklinowym koszyku na półce.
 
Mekow jest offline