Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2019, 17:57   #121
Koime
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
ig’gorze przekaż nam zatem *poznanie* tego co zamierzałeś powstrzymać. Być może odniesiemy sukces, tam gdzie ty poniosłeś porażkę” – powiedziała Hanah bardziej pewnie niż się tego po sobie spodziewała. Z jakiegoś powodu wydawało jej się, że ten cały gith i tak zna ich imiona to i nie było potrzeby się przedstawiać.
Neff po raz kolejny podziwiał niezwykłą odwagę Dzierlatki wobec tego co nieznane. Sam niestety miał o wiele gorsze przeczucia co do githa. Oczywiście ciekawość targała elfem, aby dowiedzieć się więcej o tej osobie i jej historii, ale wciąż pamiętał jeszcze niekomfortowe uczucie, które towarzyszyło mu gdy wyruszyli w stronę mgły, jak również atak mentalny, którego był celem przy próbie narzucenia swej woli jednej z mrocznych dyń. Ten jegomość posługiwał się telepatią i musiał być w tym piekielnie dobry, skoro potrafił bez problemu odczytać ich wspomnienia.
”Kiedym był w podróży między sferami mą wędrówkę zmieniło wydarzenie, które nie było mi *znane*, a które cisnęło mną do waszej sfery. Ty, który dzierżysz świętą włócznię Kalamalli samemu *poznałeś* to czegom ja doświadczył. Kiedym się tutaj znalazł *nie znałem* rzeczywistości wokół mnie, lecz *poznałem*, iż grozi mi śmierć. Wokoło były walące się gruzy i krzyki umierających. Korzystając z mocy mego umysłu stworzyłem kryształ, który wkrótce miał się stać mym więzieniem. Powstrzymałem śmierć, lecz ceną było *poznanie* kajdan Kai’riga. Jeden cykl później *poznałem*, że nie byłem jedynym ściągniętym w grobowiec kamieni i śmierci. *Poznałem*, że rzeczywistość została rozdarta na dwoje. Utworzona została ścieżka do sfery strachu, którą wasi mędrcy nazwali Ravenloft. *Poznałem*, iż zło, które w niej się rodzi poczęło wlewać się do tego świata. Zdawszy sobie sprawę, iż sam nie zdołam opuścić mego więzienia postanowiłem uwięzić to co się przedostało. Niestety me *poznanie* istoty tego co się działo było niepełne. Potężny byt zdołał już rozsiać swe nasiona poza tymi strzaskanymi murami. Korzystając z mej psioniki wzniosłem barierę nieprzenikalną dla planarnych wpływów. Dlatego właśnie ty, która *poznałaś* niebiańskie wpływy utraciłaś połączenie. Byłem Mułem z Penansk, zrozumiałem to kiedy dobiegły mnie mentalne echa cierpienia i krzywd, które czyniono tym, którzy żyją na tych ziemiach. Wtem doznałem *poznania* tego jakim byłem głupcem, a także dostąpiłem zrozumienia. Ten, który wkroczył do tego świata zwiódł mnie, bowiem jego myśli były mętne i nieodgadnione. Uznawszy swój błąd dokonałem ostatniego czynu. Otoczyłem całe te tereny drugą barierą, słabszą aniżeli poprzednia. Miała ona zamknąć ziarna Tego, który tutaj wtargnął. Niestety *poznaję* teraz, że i to nie zdołało powstrzymać zła. Mgła myli zmysły, wypacza barierę. Oto udział mój w owej tragedii. Niech ma historia będzie dla was ścieżką ku *poznaniu* i nauką na mych błędach.” – Słowa rozbrzmiewały w ich umysłach wypowiadane suchym głosem zmęczonego starca.
W czasie gdy planarny podróżnik przekazywał im swą historię, Neff wciąż starał się unikać jego mentalnej uwagi. Dopuszczał do swego umysłu jego myśli, lecz swoje starał się maskować dzięki mocy magicznego pierścienia. Powoli zaczął krążyć wokół zawaliska rozglądając się i starając dowiedzieć się więcej o tym miejscu.
A więc czym jest Kai’riga? – Hanah zauważalnie drgnęłą kiedy gith wspomniał o jej braku połączenia z aniołem.
Mukale wtrącił się bez pardonu do rozmowy.
Przybyszu z Kryształu! Zaklinam cię, na twoich Przodków, z którejkolwiek są dżungli! Wielu tych, którzy uchodzą tu za mędrców lub też którzy za nich przede mną pragnęli uchodzić, okazało się bezsilnych wobec tajemniczych zrządzeń Przodków, wiatru losu, który przywiał mnie aż tutaj. Tyś jest niczym ja, choć jam wolny, tyś zniewolony. Jeśli jednak podzielisz się ze mną twoją wiedzą, być może zdołam - gdy Przodkowie zezwolą - pomóc tak mnie, jak i tobie. Gotów jestem złożyć przed tobą przysięgę wojownika na tę sprawę. Powiedz przeto, co skrywają zakamarki twojej duszy, a być może łącząc siły naszych rąk - i za zgodą Wielkiego Bawoła, Wodza tego plemienia - dane nam będzie powrócić do swych korzeni, zapuszczonych daleko, daleko stąd.
”Wiedz, tyś który losem mi podobny, że mądrość innych nie musi być naszą, ponieważ inni dostępują odmiennego od twego czy mego *poznania*. Inne są przebyte przez nich ścieżki, a te nie muszą być naszymi. Wiedz jednak, że kraina, z której pochodzisz jest mi *znana*. Jedna jest to ze sfer powstałych na pograniczu sfery zwanych przez wędrowców Ziemiami Bestii, a tą sferą. Ja *znam* ziemie twych ludzi jako Bezkresne Ostępy Życia, krainę władaną przez czystą naturę i duchowe jej oblicza. Jeżeli dane nam będzie zaznać chwili triumfu, a ty wyrazisz taką wolę wówczas zabiorę cię do miejsca będącego ci domem. Wiedz jednak, że jestem teraz słaby i nie dane mi będzie uczynić tego w dniach najbliższych. *Poznaj* również to, że Lud mój brzydzi się zniewoleniem pod każdą jego postacią, przysięga jest zaś gorszą niewolą niźli kajdany, ponieważ pęta umysł. Niech ci jednak będzie wiadome, że jeżeli poprosisz mnie o podróż wspólną do ziem, z których pochodzisz z radością odpowiem na twą potrzebę.”
”Kai’rig był jednym Ludu” – kontynuował po chwili Gith. – ”Imię jego niesie z sobą opowieść. *Znany* był on wśród Ludu jako ten, który wielce lękał się śmierci. Prześladowany myślami o czyhających niebezpieczeństwach począł on formować chaos Limbo w mury i inne przeszkody, tak by żadna z bestii nie mogła się do niego zbliżyć. Z czasem mury stały się tak gęste i wysokie, że nie do przebycia. A Kai’rig *poznał*, że w ucieczce przed śmiercią sam doprowadził do swego zniewolenia. Tym są właśnie kajdany Kai’riga, niewolą, w którą się wpędziłem w ucieczce od śmierci.”
Pelaios mrużył oczy chłonąc słowa Lig’gora, odzierając je z mocno rozpraszającej uwagę, dziwnej składni i przyswajając jedynie sens wypowiedzi.
Czy kryształ podtrzymuje to miejsce przed ostatecznym zawaleniem, czy tylko blokujesz nim przejście w głąb? – zapytał na głos, choć sam również zaczął oceniać czy usunięcie struktury zagroziłoby trwałości ścian i sufitu.
”I jedno i drugie. Żyły, które się z niego rozpościerają chronią mnie przed tym by spadające skały nie zakończyły mej ścieżki. Nie jest mi bowiem dane bym mógł wyzwolić się z mego więzienia i nie zostać zgładzonym bez pomocy. Jednako stoję na straży przejścia prowadzącego do rozdarcia między światami i zła przy nim oczekującego, aż ostatecznie całkowicie opadnę z sił lub go nie uwolnię. Strzeżcie się jednak, bowiem *poznałem* przez ten czas liczne jego próby na wdarcie się do mego umysłu. Kiedy zaś to by się stało lub napotkałbym śmierć wówczas wzniesione przeze mnie mury rozwieją się.”
Za kryształem rzeczywiście musiało kryć się coś strasznego. Elf począł odczuwać to niczym powiew fal ciemności. Jak bicie mrocznego serca. Smutny zdawał się los tego podróżnika. Powoli wyczekiwał własnego końca, będąc więźniem w celi, którą sam stworzył. Strzegąc samotnie przejścia i mając świadomość, że pomoc pewnie nigdy nie nadejdzie. Postanowił jednak dalej *milczeć*, zostawiając rozmowę z githem pozostałym.
Hanah zamyśliła się. Spojrzała na pozostałych wodząc spojrzeniem po ich twarzach.
Widzę to tak, stawiamy czoła temu co jest za tym kryształem. Robimy to aby uwolnić te ziemie od zła jakie tu zaległo. Robimy to aby uwolnić Lig’gora z kryształu. Robimy to aby uwolnić siebie od tego miejsca. Razem. Wszyscy. Za tych, którzy żyli i padli ofiarą tego zła. Za tych, którzy byli nam bliscy. Aby skończyć co zaczęliśmy. Odnaleźć co zagubione. Jesteście na to gotowi? Zapomnieć na moment o podziałach i różnicach? Niepewności? Zjednoczyć się w jednym celu? Ja jestem, samej sobie jednak nie poradzę. Potrzebuję was. Każdego z osobna. Pomożecie?
Ognista przemowa Dzierlatki sprawiła, że Neff na chwilę zapomniał o przytłaczającej energii zła. Przytaknął będąc pewien, że wraz z towarzyszami uda im się wreszcie doprowadzić tę historię do szczęśliwego zakończenia. Zastanawiał się jednak czy dla Lig’gora również uda się odnaleźć sposób na wyjście z ciężkiej sytuacji. Nie może się przecież ruszyć, będąc uwięzionym w krysztale. Nie mógł też rozproszyć kryształu, nie narażając się na śmierć pod tonami skał i ziemi.
Pelaios był bardziej pod wrażeniem przemowy Hanah niźli sam chciałby to przyznać. Poczuł drgnięcie w grdyce i dziwny dreszcz przechodzący po karku. Skinął głową.
Tak – wyrwało się przez zaciśnięte gardło.
Cely skinęła twierdząco kapłance, spoglądając na nią z uznaniem.
Zrobię wszystko byleby się wydostać z tego bagna – odpowiedziała jej Valfara.
Masz moje sztylety – potwierdził Zaszir.
Rozległ się również trzask pancernej rękawicy uderzającej o napierśnik. Tarcza skinął sztywno głową. Zawtórował mu Dagonet, uderzając kiścieniem w swoją tarczę i dodając głośne “Aye!”.
Jakom przewidziała takie nasze przeznaczenie – i Troa dorzuciła swoje trzy miedziaki.

Uwagę Mukalego odwróciła na chwilę przemowa kobiety, co było bardzo dziwne, nawet jak na tutejsze standardy. Nie mógł się jednak dekoncentrować.
Uczynię zatem, co w mojej mocy, na co pozwolą Przodkowie i Wódz, abyśmy obaj odeszli z tej ziemi śmierci ku rodzinnym ziemiom życia i bratniej krwi, i łowów do utraty tchu wśród chwalebnej śmierci. Odnajdę sposób, by uwolnić cię z niewoli, która pęta twe ciało, Przybyszu z Kryształu. Niech wszakże twe usta wyrzeką względem mnie jedną jeszcze rzecz, a ich słowa niech niosą prawdę: czy wiesz coś o mężnym ludzie Mutampa, ludzie wojowników? Szpetna starucha wróżyła, że lud mój spotyka śmierć, czy jej mętne wieszczby mają w sobie ziarno, które jest zalążkiem wielkiego drzewa prawdy?
”Kiedym *poznał* krainę, z której się wywodzisz *poznałem* również lud określany mianem Mutampa. Rozczarować cię jednak muszę, bowiem nie dysponuję wiedzą, której poszukujesz. Spotkanie moje z nimi miało miejsce gdym był jeszcze u początków mej wędrówki. Nie dane mi jest również przeniknąć tkanki czasu by *poznać* to co dopiero nadejdzie. NIemniej podczas wędrówki doszły mych uszu różne opowieści i szepty jakoby pośród sfer miało dochodzić do nowych, licznych potyczek między wysłannikami sfer wyższych i niższych, lecz nie mnie należy pytać o prawdę w tych słowach.”
Mukale wykonał lekki ukłon w kierunku githa.
Dzięki więc zanoszę przed twe oblicze, Przybyszu z Kryształu, za wszystko, o czym zechciałeś mi opowiedzieć. Dałeś strudzonemu wojownikowi blask nadziei, któregom tak potrzebował pośród wszędobylskich, dojmujących ciemności. Jakem rzekł, tak uczynię, i będę poszukiwał sposobu, by uwolnić cię od sideł, jakie na cię zastawił nieprzyjaciel.
”Jest sposób by mnie uwolnić z kajdan Kai’riga. Podczas mego spętania umysł mój *poznał* dwa z nich. Pierwszy polegający na przytrzymaniu ciążącej nade mnie lawiny, wystarczyłaby krótka chwila bym zdążył nagiąć przestrzeń i przenieść me ciało. Drugi zaś zawiera się w tym, że ktoś inny przeniósłby me ciało w chwili, kiedy uwolnię się z mego więzienia, a lawina utraci podporę.”

 
Koime jest offline