Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2019, 21:31   #76
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 Ki, obóz w Gryfoniej Kniei


Choć Olivia nie miała najmniejszej ochoty rozstawać się z ciepłem ogniska, postanowiła wejść między wrony i pokrakać chwilę. Spojrzała jeszcze w stronę koni, czy są należycie spokojne i owinięta w koc powlokła się za Valdis. Niełatwo byłoby rozpoznać martwych po twarzach zważywszy na pozostawione przez topór Felixa obrażenia. Używając sztyletu należącego do jednego z nieboszczyków, wąskiego przez częste ostrzenie, zajrzała na ramiona i pod pachy zbirów, szukając znamion lub tatuaży, świadczących o przynależności do sekty, lub grupy przestępczej, ale znalazła tylko liszaje i wrzody. Kiedy Karl zabrał się do rzeźnickiej roboty, oddaliła się bezpiecznie.

- Chętnie wezmę miecz. Ten. - wskazała i dalej krzywiąc się na widowisko - Przyjmę tyle monet ile uznacie za stosowne. Przypilnuję zwierząt, a jak ktoś wróci do ognia chętnie zamknę oczy. - Powiedziała pospiesznie, czując że powinna wrócić już bliżej ognia i zachować czujność. Odchodząc próbowała złowić spojrzeniem Mauera, by zadać mu pytanie - Jak to się stało, że podeszli tak blisko? - ale tamten skutecznie skrył się na skraju cienia, Karl zaś odprawiał swą krwawą ceremonię.

Uspokoiła jeszcze zwierzęta i zawinęła się nieopodal ognia, na wpół śpiąc i śniąc, jak opowiada czarodziejce swe nieprawdopodobne perypetie.

Zaśmiał się Karl i jego koń,
Srokacz uderzył w kopyta,
Felix po kostki w wodzie,
Nie zauważył strumyka,

Po łące biegła Saxa bosaka,
Plotła wianuszki pachnące,
Składała wszystkie
w dłonie łucznika,

A Katerina na swego konia,
Wsadziła Hansa, ten zaś,
Głosem najczystszym,
Śpiewał rubaszne piosenki

Zawołał z przodu Frantz w niebogłosy
Rozległ się rumor okrutny,
Zwaliło się niebo, oszalał las,
To zbudziło magiczke


Świat był czarno szary, było zimno, ledwo otworzyła zlepione oczy, długo oddychała nim odważyła się poruszyć. Koniecznie musiała doprowadzić się do jako takiego ładu. Potrzebowała odrobiny ciepłej wody, by umyć twarz i pupę.
 
Nanatar jest offline