|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-09-2019, 14:11 | #71 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 | Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei |
29-09-2019, 21:46 | #72 |
Reputacja: 1 |
|
30-09-2019, 09:25 | #73 |
Reputacja: 1 | Noc 19 Brauzeit 2518 KI, obóz w Gryfoniej Kniei - Coś ci już powiedzieli, dlaczego.. Jak to się stało, że te draby podeszły tak blisko. - usłyszała Valdis która co skupiła się na ich palenisku, dorzucaniu do ognia, wstawieniu na nowo wulkanu. A w między czasie pochowała starannie swoje dwie strzały i sztylet. Gotowe do użytku choć dziewczyna miała nadzieję że noc nie ma dla nich już więcej atrakcji. |
30-09-2019, 17:17 | #74 |
Reputacja: 1 | Felix opanował się nieco kiedy złowrogi cień wraz z nienaturalną, fioletową poświatą zniknął i nastał znów jakże przyjemny półmrok. Rzuconą przez szlachciankę głowę, młody łowca odruchowo kopnął dalej od siebie. Szlachciankę? Może powinien ją określać mianem magiczki, którą bez wątpienia była? Oczywiście nie bezpośrednio, ale zawsze...
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
30-09-2019, 17:44 | #75 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
30-09-2019, 21:31 | #76 |
Reputacja: 1 |
|
30-09-2019, 22:58 | #77 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 | Noc z 19 na 20 Brauzeit 2518 KI, obóz w Gryfoniej Kniei Ostatnio edytowane przez Ketharian : 01-10-2019 o 06:31. Powód: Dodanie spoilera |
01-10-2019, 09:39 | #78 |
Reputacja: 1 | Noc z 19 na 20 Brauzeit 2518 KI, obóz w Gryfoniej Kniei Franz nie brał udziału w kłótni o zdarte z trupów dobra. Wział to co mu pozostało. Trzymał się z boku, po pierwsze bo nie chciało mu się gęby otwierać do nikogo. Niechże Niers opowiada wszystkim co sie stało w knieji: o tym jak wypatrzyli bandę rozbójników, którą nieomal wzięli za stado zwierzoludzi. Jak szli ich tropem w stronę obozu, niezdolni we dwóch, ani ich ubiec, ani zaatakować, bo siła była zdecydowanie ich. Drugim powodem były buty. Co prawda, odłożył sobie już całkiem niezgorszy, poręczny topór, kaftan i dwa sztylety. Ale najważniejszą zdobyczą były buty. Jego para była już niemiłosiernie znoszona, a nowe kosztowały nielichą fortunę. I choć buty rozbójników nosiły już wyraźne ślady długiego użytkowania, to i tak były zdecydowanie lepsze niż dziurawa i rozpadająca się juz niemal para Franzowych kaloszy. Dla kogoś, kto spędzał mnóstwo czasu błądząc po leśnych duktach, porządne trepy były rzeczą nieodzowną. Mauer w końcu zadowolony cmoknął, a na jego obliczu pojawił się nawet cień usmiechu, gdy jedna z par zgrabnie wsunęła się na okutane w onuce stopy trapera i nie piła tak jak inne, które dotąd przymierzył. Uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił, gdy tylko Franz kątem oka dostrzegł leżące w trawie, półnagie trupy. Wzdrygnął się automatycznie. Nie z powodu trupów, bo te były jedynie stygnącymi ciałami, ale z powodu mglistych juz wspomnień, które wracały za każdym razem, gdy traper znajdywał się ferworze walki. Pewnych rzeczy nie potrafił zapomnieć, a te przynosiły nieznośny niepokój i melancholie. Podróżni układali się juz do snu, co powinien też był uczynić i Mauer. Ale wiedział, że sen nie przyjdzie tej nocy, a jesli to dopiero nad ranem. Straż wzieli pierwsi Felix i Hans. Mauer bez słowa obszedł najbliższą okolicę obozowiska, pamiętając, że tuż obok, skalnego załomu powinien był być niewielki jar. Znazł go szybciej niż sie spodziewał, zaledwie kilkanaście kroków za skrajem okręgu wytyczonego przez płomienie ogniska. Potem mozolnie w samotności poznosił tam wszystkie trupy i pozrzucał do dołu. Tak jak mu niegdyś przykazano, nastrugał kołków i poprzebijał nimi martwe serca bandtytów, po czym nasikał do dołu. Słyszał niegdyś, że kołki i sikanie powodowało, że umarli nie wstawali z grobów, a Franz wolał byc przezorny. Potem nazrzucał w dół tyle kamieni ile mógł, aby przykryć zwłoki. Dopiero potem udał się na spoczynek, sprawdziwszy wcześniej, czy wartujący Hans i Felix nie przysypia na swojej wachcie. Sen przyszedł szybciej niż się spodziewał. Strudzone ciało poddało się objęciom nocnych mar, które przychodziły czasem do Mauera, przynosząc niespokojne wspomnienia bitewnych pól i pobojowisk. Przebudził go Felix, gdy kończył swoje stróżowanie, Mauer przyjął wyrwanie się z koszmarów z niejaką ulgą. Do świtu kręcił się w pobliżu obozu, patrolując teren i odganiając złe myśli. Ostatnio edytowane przez 8art : 01-10-2019 o 15:49. Powód: literówki |
01-10-2019, 17:15 | #79 |
Reputacja: 1 | Gdy naga Saxa miała już wbić strzałę w jego oko, Felix zerwał się ze swojego posłania z krzykiem, który jednak urwał się po krótkiej chwili. Wokoło było ciemno i dość spokojnie. Zrywająca się ze swego posłania, całkiem ubrana Saxa. Komentujący zajście Hans i ani śladu nagiej Olivii z Karlem. A więc sen...
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
01-10-2019, 18:58 | #80 |
Reputacja: 1 | Pogadanki ciemnym świtem,
Ostatnio edytowane przez Obca : 01-10-2019 o 19:38. |