Ranek 20 Brauzeit 2518 KI, Gryfonia Knieja
Poranek okazał się przeraźliwie chłodny, aczkolwiek dzięki łaskawości Taala nie powitał wędrowców nieprzyjemną mżawką. Posiliwszy się naprędce i zwinąwszy obozowisko, objuczeni dobytkiem przyboczni Ametystowej Czarodziejki ruszyli śladem jej idącego stępem konia. Zmierzali na południowy wschód, ku odległej o pół dnia drogi krawędzi puszczy. Maszerowali w milczeniu, pamiętni wydarzeń minionej nocy i bacznie rozglądający się wokół siebie. Nic nie wskazywało na to, by ktoś nadal ich śledził; nic nie kazało podejrzewać, że z nocnej rzezi uszedł z życiem choć jeden rzezimieszek - ale wyniesiona z tej przerażającej przygody nauka mocno zapadła większości Remerczyków w pamięć.
Nie zamierzali pozwolić na to, aby niebezpieczeństwo ponownie znalazło się równie blisko.
Pozostawili po sobie zdeptaną i unurzaną w krwi trawę, stygnące popioły zgaszonego ogniska, wypełniony bezgłowymi trupami płytki dół i zawinięty w podarte na pasy płaszcze łup pod postacią oręża i skórzanych pancerzy, podwieszony pod gałęziami okazałego dębu rosnącego nieopodal wiatrołomu. Pan Niers znał się na tym, co robił i doskonale zabezpieczył przeznaczoną do późniejszego spieniężenia zdobycz, więc pozostawiali ją w głuszy bez większego żalu, wdzięczni losowi za to, że im oszczędził niesienia dodatkowych funtów bagażu.
Kiedy zielona gęstwa zamknęła się za postaciami podróżnych i w wiatrołomie zapadła wypełniona szelestem listowia cisza, przez chwilę zagościł w tym miejscu pozorny bezruch. Przerwał go cichy trzepot skrzydeł, najpierw sporadyczny, później coraz częstszy. Czarne wrony jedna po drugiej siadały na konarach otaczających wiatrołom drzew, przeskakiwały z jednej gałęzi na drugą, krakały ochryple zdradzając swe wielkie ożywienie.
Najwięcej ptaków obsiadło drzewa wokół jaru, w którym Mauer pogrzebał pod cienką warstwą ziemi okaleczone zwłoki zbójców. Ich szkaradna ptasia muzyka niosła się daleko w las, niczym złowróżbna przepowiednia wieszcząca nadejście złych czasów.
Lecz adeptka Ametystowego Kolegium i jej towarzysze byli już zbyt daleko, aby te ostrzeżenie usłyszeć.
KONIEC ROZDZIAŁU PIERWSZEGO