Najpierw deklarację:
Spadamy stamtąd zanim krążownik się zorientuje, że tam jesteśmy. Kusi żeby im przygrzać z torped, ale żal tych milionów
Na wojnie trzeba zarabiać a nie tracić :P
Zakładam, że tego questa nie zaliczymy i nie powinniśmy się trisknijczykom na oczy pokazywać przez najbliższe 2 kampanie :P
Teraz forma gry:
To co jest odpowiadało mi, tzn. jak reszta załogi odpisywała.
No może więcej inicjatywy załogi. Niby moja postać jest kapitanem i ma ostatnie słowo. Ale brak mi częstszych propozycji działań pozostałych postaci. Nie po to zostałem kapitanem, żeby orać za wszystkich, tylko wręcz przeciwnie :P
A na poważnie, nasze postacie wiąże podległość służbowa, ale graczami jesteśmy równorzędnymi.
Wrażenia:
Świat i klimat mi się podoba - tu niema co zmieniać.
Poziom trudności - jest ok, mamy więcej kasy, ale i musimy bardziej kombinować by przeżyć
Dzięki kasie mamy narzędzia do tej kombinacji.
Frekwencje - ostatnio leży. Ale z tym niewyleceniom z poru bez kapitana to przesada... w końcu zaczęliśmy sesję w kosmosie :P
pościgi - spróbujmy tego Travlera.