Medytacja poszła świetnie i nawet podłej jakości ludzkie piwo mu nie przeszkadzało. Po takiej dawce jaką przyjął nawet łódź była mu nie straszna i wlazł na nią bez zbędnych oporów. W przeciwieństwie do poprzedniej podróży ta przebiegała całkiem przyjemnie. Wiaterek, świeże powietrze i coś nowego niepsutego strachem. Było idealnie, aż do momentu jak zatrzymała ich straż.
Snorriemu nie spodobało się to bardzo. Splunął wymownie do wody i patrzył gniewnie na tych co mu psują wycieczkę. Niech lepiej mają dobry powód, bo inaczej skończą źle.