02-10-2019, 16:20
|
#36 |
| Bladin wrócił wieczorem... odmieniony. Czaszka po obu bokach była ogolona do gołej skóry tak, że włosy sterczały mu teraz w mało elegancki czub. Czaszkę pokrywało kilka świeżych strupów. Jego widok był dla pozostałych zaskoczeniem. - Tak, tego... - potarł ręką kark, który nie był już przykryty włosami. - Był już czas... - skwitował krótko swój wygląd. Jego wyposażenie powiększyło się też o brzytwę, krasnoludzki spirytus oraz specjalnie impregnowany worek. I jeszcze...
- Bracie - zwrócił się do Petera. - Mam przybory potrzebne do nauki czytania i pisania. W wolnym czasie możesz mnie nauczyć?
Zanim wszedł na łódź, ściągnął i zabezpieczył elementy pancerza. Co prawda niektórzy w świątyni chcieli mu wybić ten pomysł z głowy. Twierdząc, że w razie wpadnięcia do wody, ze zbroją będzie się krócej męczył. Nie był jednak przekonany. Przywiązał się w pasie do masztu i starał leżeć spokojnie.
Gdy patrol rzeczny ich okrzyknął, uniósł się niepewnie. Chciał ruszyć w stronę pozostałych kompanów, ale łódź już się przechylała w tamtą stronę. Ostrożnie więc ruszył na drugą stronę, trzymając się topora, jak relikwii. Zresztą i tak nie miał się co wtrącać, od gadania był Konrad.
Ostatnio edytowane przez Gladin : 03-10-2019 o 14:04.
|
| |