Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2019, 21:23   #20
Lisu
 
Lisu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputację
Chwilowa ekscytacja spodziewaną misją wypaliła się momentalnie, gdy z ciemnych pomieszczeń Trójrożca poprowadzono mnie do śmierdzącego wnętrza transportowca. Lot aerodyną był taki sam jak tysiące poprzednich. Za towarzystwo dodali mi bandę cywilnych ćwoków z chędożoną wiedźmą na czele. Chociaż kto by się chwycił takiej znajdy. Veritas miał przejebane po całości. By mi się trafiła fajna dupeczka to też bym sobie gały opierdolił żeby nie tracić czasu na mruganie. A tak padaka na całej linii. No nic, trzeba się skupić na przyprowadzeniu mistrzowi z powrotem tych niedojebów całych i zdrowych to może czeka mnie jakaś nagroda.

Śmierdząca mgła nazywana przez tutejszych “powietrzem” wdarła mi się do płuc zaraz po lądowaniu wywołując atak kaszlu. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Gdyby tak jeden kocmołuch z drugim odetchnęli świeżym, zimnym powietrzem z mojej rodzinnej planety pewno by się podusili od nadmiaru czystości. Dobra, koniec marzeń. Teraz jesteś na tej śmierdzącej planecie i masz zadanie do wykonania. Nic innego się nie liczy.

Punkt pierwszy, ocenić stan i przydatność niedojebów, znaczy cywili. Wiedźma pewnie coś tam potrafi, inaczej nie daliby jej za strażnika jakiegoś cyborga zakutego w ceramiczny pancerz. Pewnie też umie korzystać ze swoich zabawek bo jakby inaczej miał rozwalić łeb podopiecznej gdyby tej odpierdoliło. Dwóch z głowy, teraz pod górkę. Śmierdzący atramentem na kilometr szczur wyglądający jakby mógł go przewrócić prztyczek w nos. Jeden na minus. Jakaś podkurwiona piczka z imperialnym stemplem na łbie. Pewnie wygrzebali ją z jakiegoś więzienia, jebnęli pieczątkę na chwałę Imperatorowi i zagonili do roboty. Ale wygląda na to, że nie trzeba będzie się o nią martwić. Tacy ludzie są jak szczury, dadzą sobie radę wszędzie. No i został na koniec orzeszek. Psem jebało od niego na kilometr. Przeskanował mnie od stóp do głów gdy tylko zająłem miejsce, ale skoro przyjęli go do Inkwizycji to musiał mieć nosa. Miejmy nadzieję, że chociaż to, bo nóżkę to mu już ktoś przetrącił. Da radę póki nie trzeba będzie spierdalać, znaczy wycofywać się w taktycznym szyku osłaniającym.

Cmentarz?! A to się wpierdoliłem jak pragnę zdrowia. Mało było rzeczy które bardziej wkurwiały ludzi jak zakłócanie spokoju ich zmarłych. No ale co zrobisz. Służba. Z ichnią strażą cmentarną wymieniłem standardowe straszonko kto niby większy kozak. I co z tego jak szanowna mumia rozpierdoliła mój tok myślenia jednym zdaniem. Przez moment miałem nadzieję, że sobie stary żartuje. Nic z tego, po chwili popierdalaliśmy na bosaka po zimnym kamieniu zostawiając za sobą święcie mokre ślady. Zimno było nawet przyjemne, świadomość zostawiania za sobą swojej własności już nie. Jak się komuś moje desanty przylepią do rączki to zrobię taki raban, że co świeższe truposze powstaną z martwych.

Pytań nie miałem żadnych. Niech się ogar razem z wiedźmą wykaże. Przy odrobinie szczęścia może i pismak zapyta o jakieś konkrety. Sam raczej zastanawiałem się, dokąd może nas zaprowadzić to śledztwo. I jakie środki lub umiejętności będą potrzebne do rozwiązania tej zagadki. Pomysł z przebraniem się za Adeptus Arbites ani trochę nie przypadł mi do gustu. Jednego psa już mamy, ja dam sobie radę. Pismaka się przebierze i postawi z tyłu. Nawet tą orlicę można by wcisnąć w odpowiednie łachy i udawać, że pasują. Ale skąd do kurwy nędzy w szeregach Arbites niezweryfikowany psionik z własnym, prywatnym veriferem. Ktoś chyba ostro zabalował z amaseciem tworząc ten plan. Dostęp do zbrojowni się przyda bo nie będę bujał się po mieście w gwardyjskim pancerzu. Trzeba skombinować coś lżejszego i bardziej dopasowanego. Przynajmniej moja szabelka się nada. Nie ma nic bardziej pewniejszego niż monokrystaliczne ostrze jeśli człowiek musi leźć tam gdzie go nie chcą widzieć. Bo to, że przy tym śledztwie nadepniemy komuś na odcisk było pewne jak amen w pacierzu.
 
Lisu jest offline