Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2019, 18:32   #37
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Każdy może założyć kapłańskie ciuszki. – Dowódca powoli odzyskiwał rezon. – Papiery jakieś macie na dowód swych słów?

Kapłan Sigmara z westchnięciem wyciągnął dokumenty podpisane przez swoich przełożonych z Wolfenburga. Wręczył rulon strażnikowi, ten podsunął gopod światło lampy, a wyraz jego twarzy szybko zmienił się z podejrzliwego na zafrapowany. Przypadek czy nie, ale w tym momencie Konrad poczuł, jak perła zawieszona na jego piersi lekko rozgrzewa się na krótką chwilę.

- Wybaczcie, Ojcze. I wy, panie Falkenberg. – Wyróżnił jeszcze na wszelki wypadek szlachcica. – To nasz obowiązek, musimy sprawdzać i pilnować. Różnie bywa, nie każdy uczciwy człowiek jak wy. Nie chowajcie urazy.

* * *


Płynęli na południe. Mieli szczęście, wiatr wiał w dobrym kierunku, wydęty żagiel ciągnął łódź pod prąd Reiku, a do tego Karl z Johannem wiosłowali poprawiając jeszcze tempo podróży. Starali się przybijać do mijanych przystani i rozpytywać o Gretchen i Katrinę. W kilku miejscach widziano łódź Karlsona, nikt jednak nie zauważył rudowłosej kobiety ani na niej, ani poza nią.


Płynęli. Mijali kolejne wioski, miasteczka i miasta położone nad Reikiem. Odnajdywali kolejne tropy Gretchen, odległość między dwoma łodziami utrzymywała się. Krasnoludy powoli nabierały zaufania do nowego środku transportu. Czas zabijali nauką czytania i pisania. Peter okazał się być całkiem skutecznym nauczycielem, a Bladin i Snorri pojętnymi uczniami. Mijały kolejne dni, zbliżali się już do Nuln. Niestety, pogoda zaczynała się psuć. Coraz częściej niebo przekrywały chmury, z których od czasu do czasu spadał krótki deszcz. Baldachim zdawał egzamin, jeśli nie wiał mocny wiatr, który powodował, że krople wody leciały niemal na ukos. Ostatniego, dziesiątego dnia rejsu, ciemne chmury wisiały nisko już od samego rana. Nie padało, ale Ruud wiedział swoje.

- Pierdyknie. Mówię wam, pierdyknie, pytanie tylko kiedy.

Jakby na poparcie jego słów, gdzieś na zachodzie ujrzeli błyskawicę przecinającą nieboskłon. Wiatr najwyraźniej znów im sprzyjał i burza dała im spokój przez cały dzień. Było już późne popołudnie, gdy w dali ujrzeli potężne mury i najwyższe wieże Nuln, z tej odległości malutkie jednak. Kwiatuszek skręcił i przybił do brzegu za małą wysepką, gdzie prąd był bardzo spokojny.

- No, i tu musimy was wysadzić. Drugi raz możemy nie wywinąć się z kłopotów ze strażnikami. Pomogliście nam w Altdorfie, więc w razie kłopotów w Nuln szukajcie braci Huyderman i powołajcie się na mnie.

 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline