Po wydostaniu się spowrotem na ulicę Ewa oraz Darek zaczęli się rozglądać za resztą paczki. Wtedy właśnie zza jednej z bram wynurzył się Konrad.
Ewka szybko podbiegła do niego.
-Gdzie byliście?-spojrzała do tyłu-I gdzie Lilka?
Z niepokojem rozejrzała się dookoła. Policja, zomoboty... Tyle rzeczy mogło pójść nie tak
-My pobiegliśmy za tym chłopakiem, Mikołajem. Powiedział, że coś wie o robocie, ale musimy mu przynieść notes z nogi od mebla w jego pokoju w mieszkaniu w kamienicy-powiedziała na jednym wdechu po czym zaczęła znowu mówić nieco wolniej-Ponoć był jakiś nalot. I dlatego tyle tu wszystkiego. Ja sądzę, że powinniśmy iść zobaczyć, co tam jest. A jeśli znajdziemy coś podejrzanego, to zawsze możemy tego notesa nie oddawać... Za niedługo zrobi się ciemno, musimy podjąć decyzję teraz. Jeśli złapali Lilkę... I tak jej chyba nie pomożemy w aktualnej sytuacji... Miejmy nadzieję, że wszystko jest w porządku. Poszłabym do sąsiedniej kamienicy, o, tej na lewo i poszukała jakiegoś przejścia. Nie chcę gadać z tym zomobotem... Nie podoba mi się. A jakby ktoś się pytał, to szukamy mojego psa, bo uciekł nam, gdy byliśmy na spacerze i pobiegł gdzieś w stronę kamienicy.
Dziewczyna ruszyła w stronę w budynku, rozglądając się uważnie i szukając jakiejkolwiek możliwości przejścia, czy też przedmiotów, które pomogłyby im w wyprawie |