Jamash spojrzał zaskoczony na Maneę i Darvana. Próbował sobie przypomnieć te kilka razy, kiedy zamienił parę słów z Julią. Fakt, kwatermistrzyni nie była zbyt sympatyczna, ale nie traktowała ich wrogo.
- Nie byłbym taki pewien, że Julia od razu nam się postawi. Jeśli dobrze pamiętam, nie jest specjalnie zapatrzona w Lanteri, a na pewno nie tak, jak w jej męża. Nie jest Gardaxem - może uda się jej przemówić do rosądku na tyle, żeby przynajmniej nie przeszkadzała. A jak nie, to po łbie - powtórzył po półelfce z uśmiechem - A jak przyniesiemy załodze głowę tej suki, to będą chętni do zadźgania nas, a nie współpracy. Niech wiedzą, czemu ją ścigamy, zanim zejdziemy na ląd i zostawimy ich sobie za plecami. - wytłumaczył, starannie pomijając fakt, że mogą być zmuszeni pozabijać część załogi, wierniejszą Lanteri niż logice.