Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2019, 10:10   #156
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
W cieniu jednej ze skał przedyskutowaliście opcje i choć Darvan nie był zbytnio zadowolony, decyzją większości zdecydowaliście się na wariant pokojowy, czyli próbę przekonania załogi do swoich racji. Skoro wszystko było ustalone, zostawiliście hipokampy i wskoczyliście do przyjemnie ciepłej wody, podpływając w jej głębinach niezauważeni do lewej burty "Kruka". Przez chwilę nasłuchiwaliście i rozglądaliście się czujnie, ale nic się nie działo. Nikt nie odkrył waszej obecności, więc najciszej, jak umieliście, zaczęliście się wspinać.

Wasze pojawienie się na pokładzie było dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Szeregowi marynarze stanęli jak wryci, patrząc po sobie i nie wiedząc, co dalej począć, Julia też wyglądała na nieźle zbitą z pantałyku. Dostrzegliście jeszcze kogoś - przywiązaną do glównego masztu, mocno pobitą Belinę, której zakrwawiona i opuchnięta twarz zwieszała się na barku. Słysząc jednak poruszenie, uniosła głowę i widząc was, uśmiechnęła się resztką sił.
- Zabrali... Jaspera... nie chcieliśmy... żeby was zostawiła... Wiedziałam... że wrócicie... - Po tych słowach jej głowa znów opadła bezwiednie, a półelfka najwyraźniej straciła przytomność.
- Brać ich, psubraty albo zasmakujecie mojego bicza! - Warknęła Julia, wyrwana w końcu z otępienia i sięgnęła po rzeczoną broń.

W tym momencie Aza szybko wypowiedziała kilka słów i w waszym otoczeniu pojawiły się dwa piekielne ogary, które wyraźnie wystraszyły marynarzy. Widzieli już wcześniej, co te istoty potrafią i jakimi wy dysponujecie umiejętnościami, przez co żaden z nich się nie ruszył, by wykonać rozkaz Antonovej.
- Macie przejebane, skurwiałe psy! Jak Lanteri i Gardax wrócą, będziecie błagać z chujem w dupie, żeby pani kapitan wam wybaczyła! - Krzyknęła.
- Pierdol się, Julia! - Zakrzyknął w końcu jeden z marynarzy; żylasty, brodaty mężczyzna z granatową chustą na głowie. Reszta zawtórowała mu głośnym okrzykiem. - Ci ludzie - Wskazał na was palcem - traktowali nas lepiej przez czas, który byli z nami, niż ty i Lanteri przez wszystkie te lata. Od dawna mieliśmy już tego dosyć a teraz przyszedł w końcu czas, by wyrównać rachunki!
Drugi z marynarzy, wielki mężczyzna o łysej głowie i twarzy mordercy spojrzał na was.
- Zrobimy z nią, co nam powiecie. Nie będziemy już służyć pod Lanteri. - Splunął przez ramię.
- Pożałujecie tego, zobaczycie! Lanteri się na was zemści za to wszystko! - Julia znów krzyczała. Tym razem wyczuliście, że nie był to okrzyk pełen agresji, a raczej strachu o własne życie.

Spod pokładu wychynęli nagle Balgrim i Imogen. Krasnolud dzierżył swój topór, ale widząc, co się dzieje, po prostu oparł się o stylisko "Kruszyny" i kręcił wąsa, przyglądając sytuacji. "Konowałka", jak nazywała ją Antonova, założyła ręce pod piersiami.
- Widzisz, Julio, tak to się właśnie kończy, jak traktujesz ludzi obok siebie jak brud pod paznokciami - rzuciła medyczka, po czym ruszyła do poturbowanej Beliny.
Julia nie odpowiedziała. Z biczem w dłoni wpatrywała się w załogę i w was, nie wiedząc nawet, jak się zachować. Najwyraźniej takiego obrotu spraw się nie spodziewała.

 
Mroku jest offline