08-10-2019, 12:33
|
#157 |
Administrator | Lanteri musiała być wredną suką, skoro załoga - prócz Julii - tak szybko odwróciła się od swej pani kapitan. Widocznie doszli do wniosku, że bojowa drużyna jest tu, a Lanteri - daleko. I że Jamash (chociaż wymagający) byłby lepszym dowódcą, niż Lanteri. No a Jamashowi z pewnością taka sytuacja by odpowiadała - dostałby bez wielkich problemów niezły statek z wdzięczną załogą.
Oczywiście problem późniejszej wierności i problem podziału (niezdobytego jeszcze) skarbu pozostały nierozwiązane, ale to można było odłożyć na później. Na razie były ważniejsze sprawy. Tak przynajmniej sądził Darvan.
- Omów z załogą dalsze warunki współpracy - powiedział cicho do Jamasha - i wypytaj o szczegóły wyprawy Lanteri. Warto wiedzieć, po co był im potrzebny Jasper. Ja w tym czasie pomogę Imogen.
Ruszył w stronę przywiązanej do masztu półefki, po drodze wyciągając różdżkę i rzucając na dziewczynę zaklęcie leczące.
Miał zamiar odciąć przeciąć jej więzy, a potem pomóc zanieść ją pod pokład.
Losy Julii pozostawił Manei i Azie. Był pewien, że dziewczyny bez problemu poradzą sobie z panią kwatermistrz, nawet gdyby ta ostatnia miała zostać przy okazji nieco poturbowana. |
| |