Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2019, 16:46   #159
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Widzieć zaskoczenie wyrysowane na twarzy Antonovej - bezcenne, choć Manea sama nie spodziewała się, że pójdzie tak łatwo i bez rozlewu krwi. Jak widać metody stosowane przez Lanteri każdemu już na tym statku zbrzydły i półelfka odnosiła wrażenie, że marynarze po prostu potrzebowali bodźca, by postawić się swojej kapitan. Zagotowała się w sobie, widząc poobijaną Belinę; ktoś nieźle sobie poużywał na biednej dziewczynie i coś jej podpowiadało, że to był Gardax. Manea podbiegła do niej i sprawdziła, czy tamta jeszcze żyje. Na szczęście tak, ale nie można było jej tak zostawić.
- Darvanie, ulecz ją proszę. Te siniaki będą schodzić tygodniami, jeśli nie użyjesz magii - poprosiła ukochanego, który już i tak wpadł na ten sam pomysł, wyciągając różdżkę.

Na wzmianę o "chuju w dupie", Manea uśmiechnęła się krzywo w stronę Julii.
- Jakieś ukryte upodobanie Lanteri, czy Gardaxa? W sumie nie zdziwiłabym się, gdyby ich obojga - odcięła się ripostą.
Przemowę do załogi zostawiła Jamashowi, on nadawał się do tego najbardziej z nich wszystkich. No i wyglądało na to, że w końcu będzie miał swój statek. A gdyby Manea z nim pogadała, może w pierwszej kolejności mogliby się zająć Carriganem? Oczywiście najpierw trzeba było znaleźć Lanteri i skarb, ale skoro załoga wymówiła służbę u szalonej piratki, to z Jamashem, Darvanem i Azą mogliby odnaleźć zabójcę jej ojca i zamknąć tę sprawę raz na zawsze. To była myśl, ale na razie trzeba było skupić się na sprawach obecnych.

Poczekała, aż marynarze skrępują Antonovą i zanim zaciągnęli ją na dół, podeszła do niej z pistoletem, który tym razem trzymała za lufę.
- Będziesz gadać po dobroci, czy mam cię urządzić tak, jak wy urządziliście Belinę? Ta ciężka, metalowa rękojeść z chęcią połamie ci szczękę i wybije ząbki. I wierz mi, nikt się potem tobą nie zajmie, nikt się za tobą nie wstawi. - Głos Manei, zwykle radosny i optymistyczny, tym razem był ponury, zwiastujący rychłe wypełnienie obietnicy.
 
Tabasa jest offline