Robin Carver
Robin mruknął coś niezrozumiałego do nowego goscia w barze.Znalazł się bohater... ciekawe czego będzie chciał w zamian? Ech...
-Witamy pana panie... Killian, tak? Ja nazywam się Carver. - powiedział sucho. Wrkurzało go, gdy ktoś brał go za bezbronnego dziadka. - A to są pan Hamilton, pan Gedan i pan Baxter - powiedział wskazując lekko na wspomnianych. A może nie chcieli się przedstawiać? No cóż... teraz już za późno.
-Trzeba się stąd jakoś wydostać. Możemy zacząc strzelac. Mamy efekt zaskoczenia i zdecydowanie lepsze pozycje - wskazał na okna; przez chwilę czuł się tak, jakby znowu był na odprawie przed bitwą... dawne czasy - Oczywiście szansa na to, że ich wszystkich wystrzelamy jest niewielka, ale nie zerowa... - dodał. |