Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-07-2007, 17:17   #31
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Killian
Barman tylko patrzy na ciebie spode łba. Nie ma. Było, ale się zawaliło jakiś czas temu, gdy te gnojki dla zabawy wrzuciły tu granat. - splunął do szklanki, po czym zaczął ją wycierać tym "środkiem czyszczącym". Ale nie ma się czego bać, jeśli nie powtórzą tej akcji z granatem, to sobie zaraz pojadą. Nie zachodzą tu, bo mamy za mało rozrywek jak na ich gust.

Wszyscy
No cóż, więc siedzicie w barze, źli na cały świat, jak zawsze, ale dziś dodatkowo wkurzeni na tych idiotów na śmierdzących prochami motorach. Wygląda na to, że zsiadają ze swych "stalowych rumaków" za pięć dwunasta i zaczynają coś grzebać przy środku transportu jednego z nich. Chyba tu jeszcze posiedzą.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
Stary 02-08-2007, 09:34   #32
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin Carver

Robin mruknął coś niezrozumiałego do nowego goscia w barze.Znalazł się bohater... ciekawe czego będzie chciał w zamian? Ech...
-Witamy pana panie... Killian, tak? Ja nazywam się Carver. - powiedział sucho. Wrkurzało go, gdy ktoś brał go za bezbronnego dziadka. - A to są pan Hamilton, pan Gedan i pan Baxter - powiedział wskazując lekko na wspomnianych. A może nie chcieli się przedstawiać? No cóż... teraz już za późno.
-Trzeba się stąd jakoś wydostać. Możemy zacząc strzelac. Mamy efekt zaskoczenia i zdecydowanie lepsze pozycje - wskazał na okna; przez chwilę czuł się tak, jakby znowu był na odprawie przed bitwą... dawne czasy - Oczywiście szansa na to, że ich wszystkich wystrzelamy jest niewielka, ale nie zerowa... - dodał.
 
Wilczy jest offline  
Stary 02-08-2007, 18:02   #33
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Baxter próbował coś wymyślić. Nie było najlepiej, gnata używał bardzo rzadko i nigdy w takiej sytuacji. Miał, bo w tych czasach grzechem jest nie mieć, narażając się na atak byle palanta, ale zwykle polegał na swoim sprycie, umiejętnościach i dobrej gadce. Z drugiej strony, przegadać Dark Visions... pewnie to możliwe. Ale nie chciałby próbować takiej zabawy.
- Potrafisz skombinować coś z tych swoich proszków i roztworów? Coś szybkiego i wybuchającego? Jakiś pseudogranat albo inną rozpierdujkę, która da nam jakąś przewagę?- zapytał Hamilotona, niespokojnie kręcąc się na krześle.
Broń, zatknięta za pasem, pod koszulą, zaczęła nagle nieprzyjemnie uwierać. Baxter poruszył nogą i zahaczył o swoją torbę. No tak, po wejściu rzucił ją odruchowo pod stolik i prawie o niej zapomniał*. Teraz zgromadzone w niej narzędzia mogą się przydać...
- A może by tak... może poczekać, aż sobie pojadą? Bo wiecie, nie jestem tchórzem... prawdę mówiąc byłem na wielu polach bitew, raz nawet kilka kilometrów od frontu północnego... Ale jeśli to jest kwestia paru minut to przecież nie opłaca się robić niepotrzebnego zamieszania i marnować amunicję... Nie mówiąc już o tym, że mam wystarczająco trupów na sumieniu. W końcu jestem lekarzem...

*Bo rzeczywiście zapomniałem przy początkowym opisie. Mam nadzieję, że nie robi to większego problemu...
 
Malutkus jest offline  
Stary 03-08-2007, 12:20   #34
 
Drzewiec's Avatar
 
Reputacja: 1 Drzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodze
Stan Hamilton

Chemik siedział, patrząc się niespokojnie na sytuację za oknem. Wskazówki zegarka- gdyby takowy posiadał- na pewno tykałyby niespokojnie...
- Wiesz, Kristoff, nie noszę na ogół dynamitu, ani nawet nitrogliceryny w torbie. Mam za to kilka rodzajów kwasu, które można by wykorzystać... Ale szkoda mi ich, szczerze mówiąc. Radzę poczekać, a jak w godzinę, czy dwie nie odjadą, trzeba będzie coś wykombinować. Nie ma tu może tylnego wyjścia? - z ostatnimi słowami Stan zwrócił się do stojącego za ladą barmana.
 
Drzewiec jest offline  
Stary 03-08-2007, 18:17   #35
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Dyskusje na temat "zaatakować Visions, czy nie zaatakować i co z tego wyniknie" okazały się być jałowe jak gleba w Górach Skalistych, z tej prostej przyczyny, że jeden z gangersów wszedł do środka. Natychmiast rzuciliście się na krzesła, udając, że nic nie robicie. Nie ma sensu wszczynać burd.
Panie barman! Daj spragnionym i potrzebującym butelczynę czegoś mocnego na krechę! Byłbyś tak dobry? - dodał z kpiącym uśmieszkiem, który jakimś cudem przebił się przez gęsty zarost, szumnie nazywany brodą. Ganger poprawił swoją czarną, skórzaną kurtkę, jednocześnie wyciągając zza pazuchy gazrurkę. Na plecach wyraźnie było widać napis "Dark Visions" białą farbą. Ted powiedział, że silnik mu się zabrudził jakimś syfem, a wasza gorzałka nadaje się tylko do czyszczenia silników. Więc odżałuj jakieś cztery litry.
Kiedy przerażony barman prędko zaczął nalewać alkohol do butelek, ganger oparł się o kontuar. Zakurzył papierosa i zaczął rozglądać się po barze. Jego wzrok nie spotykał się ze wzrokiem któregokolwiek z gości. Wyraźnie jest z tego powodu zadowolony. Po chwili do budynku wszedł jeszcze jeden DV. Ten miał dla odmiany zabandażowaną głowę i rękę na temblaku. Niestety, tylko lewą. Jego twarz była za dobrze znana Robinowi. Najemnik szybko schylił się i oparł twarz na nadgarstku lewej ręki, prawą zaś spuścił pod stół, gdzie leżał jego kałasz. Udawał, że czyta gazetę sprzed wojny, która robiła w tym przybytku za obrus. Jednak ranny ganger mimo to go rozpoznał i zaczął wołać kompanów... Nie, nie po tym, że artykuł o nowych osiągnięciach agrotechniki hydroponicznej jakoś nie pasował do Carvera. I nie chodziło też o to, że gazeta była do góry nogami.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
Stary 03-08-2007, 19:14   #36
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin Carver

O cholera jasna! zdązył tylko pomyśleć. Reszta działa się jakby bez jego woli. Szybko złapał karabin i wystrzelił krótką serię w rannego gangera. Miał nadzieję, że skubany przynajmniej upadnie i zamknie gębę. Dopiero po tym zerwał się z krzesła i odwrócił gwałtownie celując w stronę baru. Krzesło przewróciło się z hukiem. Ten palący chyba nie spodziewał się tego co zaszło. Seria w bebechy rzuciła nim o kontuar. Już nie powinien byc groźny.
No i co teraz Robin, ty skończony kretynie?!
-Uwaga! Kryć się! - krzyknął do pozostałych i pobiegł w kierunku baru. Musi mieć jakąs osłonę. Powietrze niestety - nie wiedzieć czemu - niezbyt dobrze zatrzymuje kule... Szybko schował się za kontuarem. Trzymając kałach w pogotowiu, lewą ręką sięgnąl do kieszeni po metalową, czarną kulkę wielkości pięści. Granat zaczepny... może się zaraz przydac.
 

Ostatnio edytowane przez Wilczy : 03-08-2007 o 19:18.
Wilczy jest offline  
Stary 03-08-2007, 19:35   #37
 
Drzewiec's Avatar
 
Reputacja: 1 Drzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodze
Stan Hamilton

"No pięknie..." pomyślał Stan, gdy zobaczył minę gangera, wyciąganego kałasza i granat w ręce Robina. Duża drużyna- duże kłopoty. Chemik natychmiast dał nura w kąt. Przewrócił szybko kilka stolików, by stworzyć sobie prowizoryczną ochronę... Stan odbezpieczył Desert Eagla, przygotował go do walki i... wymierzył. Najpierw czekał na efekt wybuchu, a jeśli nie da on efektu, zaczyna strzelać, mierząc w przeciwników. Jednak wątpi, że masakra w barze pomoże zespołowi... Jednak najpierw przeżyją, potem będą się martwić. [/i]
 
Drzewiec jest offline  
Stary 04-08-2007, 21:27   #38
 
Killian's Avatar
 
Reputacja: 1 Killian nie jest za bardzo znany
Jak tylko Killian usłyszał krzyk Dziadka, złapał za płaszcz stojącego z rozdziawiona gębą klechę i pociągnął Go za prowizoryczną barykadę jajogłowego. "Pozwól że się dołączymy". Wyjął Deserta i odbezpieczył. Uśmiechnął się do chemika i puścił oko, "Będzie dobrze". Obrócił się i wychylił tylko leciutko głowę aby spojrzeć na drzwi wejściowe. Po czym znowu się schował - "Nie jednak sie pomyliłem. Aż tak dobrze nie będzie. Nie wychylajcie sie, pan Carver coś szykuje." Przykucnął za barykadą, wychylił się na tyle by móc celować w wejście i wchodzących gangerów. I czekał...
 

Ostatnio edytowane przez Killian : 04-08-2007 o 23:17.
Killian jest offline  
Stary 04-08-2007, 21:52   #39
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin Carver

Krótka chwila na oddech. Zawsze coś... Carver wychylił się ostrożnie zza kontuaru. Spróbował ocenić sytuację. Zauważył, że reszta towarzystwa się pochowała po kontach. Był pewien, że Visions usłyszeli strzały i zaraz tu wparują.
Nie chciał zużywać cennej broni, ale chyba bedzie musiał. Na razie użył lady baru za trójnóg do kałasza. Był odsłonięty tylko na tyle, żeby móc celować. Lufę skierował w kierunku drzwi. Granat leżał na ziemi tuż obok jego lewej nogi. Kiedy gangerzy tu wejdą nie zawacha się strzelić, ale jeśli będzie ich za dużo trzeba będzie dać nura za barykadę i rozpędzić towarzystwo chmurą odłamków. Granaty mają na szczęście tę zaletę, że można rzucać nimi nie wychylając sie...
 
Wilczy jest offline  
Stary 04-08-2007, 23:02   #40
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

- Fak, fak, fak, fak, FAAAAK!- zdążył wrzasnąć, skacząc na tyły sali i przewracając przy okazji jeden ze stolików, tworząc tym samym bardzo prowizoryczną zasłonę. Gdy dwóch tamtych weszło do środka nie zdążył zareagować- Carver zasypał ich kulami, a Kristoff mógłby przysiąc, że poczuł podmuch powietrza z jednej z nich. Fakt, że siedział po drugiej stronie stołu nie zmieniał niczego.
Teraz, łapiąc powietrze nagle przyspieszonym oddechem kulił się za stołem, próbując ocenić sytuację. Bronili się, mieli zasłony i, jeśli dobrze zauważył przynajmniej jeden granat- to były ich mocne strony. Jakie były słabe? Powiedzmy sobie szczerze, nie wiadomo, ilu jest tamtych, jaką mają broń (a po tych gościach nie spodziewałby się gazrurek czy pistoletów na wodę), a jeśli mają do tego granaty to zapowiada się długie popołudnie. "Ciekawe, jaką wytrzymałość ma stół?" Chwila zadumy starczyła do wyciągnięcia prostego wniosku: lepiej było przeskoczyć za bar... Dopiero teraz przypomniał sobie, że nie zabrał ze sobą torby. Leżała teraz pod stołem, perę metrów od wejścia. Świetnie, po prostu genialnie. Jeśli jeszcze straci leki i wyposażenie to będzie to jeden z gorszych dni jego życia. Możliwe, że również ostatni.
Takie myśli przemykały mu po głowie, gdy czekał na wparowanie tutaj kilku napakowanych, wściekłych i uzbrojonych skur***. Bardzo wściekłych i bardzo uzbrojonych.
Kiedy usłyszał pierwsze strzały, wystawił rękę z pistoletem, próbując na ślepo walić w przeciwników. Nie wychyli się, nie ma głupich. Najchętniej wystawiłby samą spluwę, bez dłoni...
"Czy na pewno taki kawałek cieniutkiego drewna zatrzyma pocisk? Albo, dajmy na to, ochroni przed wybuchem? Dowiemy się za chwilę..."
 
Malutkus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172