Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2019, 20:33   #99
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wieczór 20 Brauzeit 2518 KI, trawiasta równina Veldtu

Rozpalone w głębi zagajnika, w wykopanym przez Felixa i Franza płytkim dołku, ognisko rozjaśniło mrok wczesnej nocy tańcem radosnych płomieni. Mauer zniknął na chwilę zaraz po jego rozpaleniu, oddalił się w głąb stepu chcąc zobaczyć, na ile drzewa i chaszcze zagajnika ukryły namacalny dowód czyjejś obecności, po czym powrócił kiwając z umiarkowanym zadowoleniem głową.

- Jeśli nie wzniecimy zbyt wysokich płomieni, prawie wcale nie będzie nas z równiny widać - powiedział siadając na swej podróżnej torbie i wciągając w nos zapach gotowanej przez Saxę strawy. Siedząca po przeciwnej stronie ogniska Olivia rozczesywała kościanym grzebykiem swe wilgotne włosy, zapatrzona w płomienie na podobieństwo ćmy.

- Kim mógł być człowiek, który tutaj obozował tydzień temu - pani Lautermann, umyta z pomocą służki, uczesana i przebrana w odzienie nieco wygodniejsze od podróżnego stroju, siedziała po prawicy krewniaczki sędziego. Jej uważne spojrzenie spoczęło na brodatym obliczu Franza, jęło świdrować na wylot skrępowanego nadmiarem atencji przewodnika.

- Veldt przemierzają różni ludzie, wasza miłość. I nieludzie - odpowiedział po chwili namysłu Mauer - Większość z nich to koczownicy, łowcy koni albo ich hodowcy. Jakem już rzekł, w okolicy nie uświadczy się żadnych sadyb, najbliżej jest prawdziwie ten Herrendorf, chociaż on leży już poza trawami Veldtu, na mokradłach i trzęsawiskach. Musiał to być człek przesądny i wielce zacofany, skoro obwiesił zagajnik ptasimi truchłami. Ale mnie tam nie przesądzać o tym, bom ja też prosty człowiek z puszczy.

Katerina Lautermann skwitowała objaśnienia Franza kiwnięciem głowy. Traper domyślił się, że czarodziejka głęboko nad czymś myślała, siedząc wśród pospolitych śmiertelników niczym istota pochodząca z zupełnie innego świata - być może z wyłączeniem Olivii, ta bowiem w oczach Mauera zyskiwała z każdym dniem więcej cudaczności przynależnej właśnie owym magom.

- Wielce mi się przysłużyliście minionej nocy - powiedziała przerywając w końcu przedłużającą się ciszę, której nikt nie poważył się naruszyć - Wiecie też, kim tak naprawdę jestem. Możecie spać dzisiaj spokojnie, albowiem wszyscy musicie być ogromnie znużeni podróżą. Żadne zło nie zakłóci wam spoczynku, zadbam o to swoimi zaklęciami.

Ametystowa Czarodziejka potarła czubkami palców uchwyt kostura, z którym od chwili napaści leśnych zbójców się nie rozstawała, przeniosła wzrok na słuchającą jej słów z otwartymi ustami Saxę.

- Przednia strawa jak na podróż w dziczy, dziewko - oznajmiła przywołując na swą piękną wyniosłą twarz cień uśmiechu - Podczas pobytu w Herrendorfie chcę cię mieć przy sobie. A teraz zamierzam się udać na spoczynek i oczekuję, że zasnę bez uskarżania się na zbyt głośne konwersacje przy ogniu.

 
Ketharian jest offline