|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-10-2019, 19:28 | #91 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
06-10-2019, 21:40 | #92 |
Reputacja: 1 |
|
07-10-2019, 03:26 | #93 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |
07-10-2019, 07:36 | #94 |
Reputacja: 1 | Saxa skrzywiła się słysząc obleśną propozycję Hansa. Od razu przypomniała sobie wszystkie tego rodzaju sytuacje w świecach kiedy jakiś starszy bywalec uznawał, że dziewczyna jak jej matka przyjmuje takie propozycje. Tyle biednych glinianych kufli straciło swoją użyteczność na głowach takich osobników. Tym razem nie miała kufla ale żeliwny kociołek stojący na ich już grzejącym palenisku by się nadał w sam raz. Ostatnio edytowane przez Obca : 07-10-2019 o 16:53. |
07-10-2019, 17:18 | #95 |
Reputacja: 1 | - Czy to rozsądnie panie Mayer, przepraszam Felixie, byście pełnili z panienka Valdis jedną wachtę? Jak by się coś stało, ktoś mógłby powiedzieć, że się zajmowaliście sobą, miast wartować. Wybacz, ja w was wierzę, ale wiem również jak popędliwe jest serce nienakarmione miłością, a wasze wciąż nie są nią syte, prawda? - Powiedziała po cichu Olivia.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
07-10-2019, 17:26 | #96 |
Reputacja: 1 | Wieczór 20 Brauzeit 2518 KI, trawiasta równina Veldtu Mauer puścił komentarz bokiem komentarz Hansa, bo i w rzyci miał co o nim inni myśleli,a i nie zwykł się przejmować co gadają wiejskie półgłówki. Bardziej skupiony był na tym, co zastaliw zagajniku i różnymi opiniami jakie na ten temat mieli uczestnicy wyprawy. Jedno byo dla Franza pewne. Nie przypominał sobie aby w pobliżu była jakakolwiek osada, ani nawet pojedyncze chłopskie chałupy. Nie było w pobliżu pól uprawnych, a czego niby miałyby odstarszać wrony w zagajniku. Nie raz widział po wsiach, że chłopi wieszali martwe wrony aby podstraszać inne stada ptaszysk od upraw. Ale czego na Randala miałyby odstraszać w stepowym zagajniku. Od paru żołędzi i szyszek? Tego Franz nie pojmował i dlatego zdawało mu się dziwne, że ktoś zadał sobie tyle trudu, aby uszykować pośród drzew makabryczny pokaz. Jedyne co mu przychodziło do głowy, to że ktoś chciał, aby ptaki tu nie nocowały, może dla świętego spokoju, a może z innego, nieznanego nikomu powodu. Traper obszedł zagajnik szukając śladów możliwego poprzedniego biwaku i próbował ocenić ile czasu mogło minąć od momentu, gdy zarżnął wrony. Wrócił do obozu i stanął gładząc dłonią zmierzwioną brodę. Patrzyłł na krzątająca się przy rzeczach Saxę, ale myślami był gdzie indziej. Dziewczyna dostrzegła przyglądającego jej się Maura podniosła głowę znad porcjowania kawałków mięsa i przypraw: - Powinniśmy poszukać jakiegoś zbiornika z wodą by zapełnić braki. - Reszta też musiała zwrócić uwagę, że nawet nie tyle gotowanie ale i pojenie zwierząt sprawiało że część bukłaków z wodą były już puste. Nie było jeszcze tragedi można było zacząć porcjować wodę i robić więcej posiłków pieczonych z ognia. Co też Saxa postanowiła zrobić, mięso pieczone z ogniska i przyprawiona kasza ugotowana w kociołku z odrobiną słoniny i przyprawami znalezionymi przez Oliwie. Mauer też zdawał sobie sprawę z tego że zaczynało im brakować wody i był za tym, żeby uzupełnić jej braki nim jeszcze zapadnie zmrok. Odezwał się krótko do Saxy wskazując palcem kierunek: - Dwieście jardów w tamtym kierunku jest strumień. - stwierdził krótko. Franz obszedł jeszcze raz obozowisko przyglądając się nie do końca jeszcze wydeptanej przez podróżnych trawie, połamanym gałązkom i różnym detalom, które zapewne umknęłyby uwadze kogoś innego, ale dla Mauera były niczym rodzaj rodzaj pisma uwiecznionego jakiś czas w naturze, a teraz powoli przemijającego. Traper pokręcił się tak przez mniej więcej czas równy codziennej modlitwie do Morra, a to od czasu czasu przykucając i przyglądając się czemuś wnikliwie, to robiąc kilka niepewnych kroków. W końcu podszedł do szykującego się na rekonesans Felixa i dość cicho zagadał: - Tu nie ma żadnych osad w okolicy, ani pól, co by chłopi uprawy ptaszyskami chronili. Ktoś tu stał obozem, około tydzień temu, rozejrzyj się samemu. Mała grupa bądź samotny wędrowiec i wtedy zdaje się porozwieszano wrony. Nie wiem jeno czemu. Może ktoś nie chciał aby krążące ptaki zdradzały. Nie podoba mi się to. Nie wiem czy dobrze zrobiła Hochbergówna odcinając te wrony... No nic to... - Mauer machnął ręką lekceważąco: - Staniesz pierwszy z Hansem na straży, a potem ja do świtania z Karlem. Lepiej nie stawiać dwóch miastowych na jednej wachcie, bo rabanu o hukającą sowę narobią... Ostatnio edytowane przez 8art : 08-10-2019 o 22:07. |
07-10-2019, 17:31 | #97 |
Reputacja: 1 | Karl zmarszczył brwi, kiedy szlachcianka podała mu lejce, ale nie dał po sobie poznać, że go to w jakikolwiek sposób obeszło. Kiedy tylko kobieta zaordynowała popas i wyznaczyła obowiązki, Karl beznamiętnie uderzył końcówką lejców w pobliską gałąź i mocno pociągnął, sprytnie zaplątując je na gałęzi. Nie rozkulbaczał jednak konia. Nie zamierzał być niczyim koniuszym, tudzież stangretem czy stajennym.
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est Ostatnio edytowane przez Asmodian : 08-10-2019 o 19:53. |
09-10-2019, 01:10 | #98 |
Reputacja: 1 |
|
09-10-2019, 20:33 | #99 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
10-10-2019, 20:04 | #100 |
Reputacja: 1 | - Eeee... - Felix skomentował przyciszonym głosem zapewnienie magiczki i pytająco zerknął na Franza. Niezbyt chciało mu się dowierzać albo polegać na jakiejś niezrozumiałej nocy, ale cała noc snu wydawała się niesamowicie kuszącą propozycją.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |