Jamash kiwnął głową, przyjmując przeprosiny - wolał teraz pokazać przychylność i zaskarbić sobie wdzięczność załogi. Chęć zemsty mógł przecież skupić na dwóch osobach, odpowiedzialnych za tą sytuację, a o kwestie lojalności będzie mógł zadbać później. To, że Jasper był Lanteri potrzebny by dostać się do skarbu, sprawiało, że musieli się pośpieszyć. Pani kapitan pewnie nie będzie miała problemu z zarżnięciem Buźki, kiedy ten wykona swoją robotę…
Gdy Belina zaoferowała swoją pomoc, spojrzał na nią z niepokojem.
- Jesteś pewna? Przed chwilą byłaś ledwie przytomna - rzucił. Nie miał zamiaru odmawiać ofercie pomocy, ale półelfka mogłaby ich spowalniać. Ruszył do zbrojowni - Zapasy raczej nie będą potrzebne, ale jakaś broń może się przydać. Ruszajmy jak najszybciej. Lanteri mówiła coś o możliwych zagrożeniach na wyspie? -