Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2007, 11:19   #6
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Fifi

Szmaragdowy plomien rozblysl w kominku oswietlajac soba postacie matki i corki. Dziewczynka spojzala pytajaco na stojaca obok niej kobiete, ktora z delikatnym usmiechem skinela glowa. Fifi nie potrzebowala juz niczego wiecej aby wskoczyc w zielone wnetrze magicznego ognia i wypowiedziawszy slowa.

- Na Pokatna.

Pozwolic pochlonac sie szalonemu wirowi.
Podroz jak zwykle trwala krotko i zakonczyla sie wjednym z kominkow ksiegarni na ulicy Pokatnej. Pani Geldof przywitala sie ze znajomymi oznajmiajac cel ich przybycia w to miejsce z duma spogladajac na swoja corke znikajaca po kolejny podrecznik... Wkrotce z siatka pelna ksieg z zakleciami podazaly juz w kierunku kolejnego ze sklepow jakie mialy dzisiaj w planie odwiedzic.


Jagoda

Ojciec wyjechal do pracy zaraz po skonczeniu sniadania. Mam jak zwykle zabrala sie za sprzatanie i mycie naczyn. Dzien mijal jak zwykle od czasu do czasu przerywany jedynie podnieconym glosem dziewczynki, ktora z zapartym tchem odczytywala mamie co ciekawsze fragmenty Histori Hogwartu.
Okolo godziny pierwszej popoludniu w salonie dal sie slyszec trzask i glos pana Hiroshi:

- Gotowa na zakupy?

A jakze, byla gotowa.. Wlasciwie to od rana nie myslala o niczym innym. Po okolo 30 min zielony plomien buchnal z kominka i ogarnawszy ojca i corke (mama postanowila jednak zostac w domu) wciagnal ich w siebie.
Wyladowali w Centrali Kominkowej na ulicy Pokatnej. Wokol nich przetaczaly sie tlumy czarownic i czarodziejow oraz cala masa mlodych uczniow....

- To gdzie idziemy najpierw?



Joshua

Sklep pelen byl roznego rozmiaru butli, w ktorych swoje miejsce znalazly suszone zuki, zabie oczy i inne skladniki potrzebe do przyzadzania eliksirow. Podszedles do lady gdzie stala wysoka kobieta o dlugich brazowych wlosach.

-Cześć mamo. To jak? Chyba czas na zakupy?

Pani Hellsing usmiechnela sie do syna i wydala reszte kobiecie z ktora byla mloda dziewczynka mniej wiecej w twoim wieku. Panie zaraz wyszly, a matka odwrocila sie do chlopca z pytaniem.

- Oliwander czy madam Malkin?


Tom


Rodzice usmiechnieci patrzyli jak zbiegasz po schodach. Mugolska taksowka czekala juz pod domem zatem nie zwlekajac ani chwili dluzej wsiedliscie podajac kierowcy adres obok Dziurawego Kotla. Draga dluzya ci sie niemilosiernie. Mijane ulice jakby stracily nieco swego zwyczajowego uroku... Coz bowiem moze byc ekscytujacego w takich samych domach ustawionych rzedami wzdloz ulicy i w zwyklych witrynach sklepowych gdzie stoja wiatraki i owoce, gdy ma sie przed soba wielka wyprawe na Pokatna?!
Wreszcie udalo sie wam przebrnac przez liczne korki i taksowka zatrzymala sie przed jednym ze sklepow w ciasnej uliczce. Pan Gringer zaplacil mugolskimi funtami i kierowca oddalil sie zapewne do nastepnego klienta. Wszystko wygladalo tak zwyczajnie. Ludzie przechadzali sie tam i spowrotem, robili zakupy w warzywniaku, wyladowywali towary, pili herbate z mlekiem w pobliskiej kafejce. Wszyscy jednak omijali drzwi do Dzurawego kotla jakby ich tam wogole niebylo. Wy jednak swoje kroki skierowaliscie wlasnie ku temu miejscu. Wnetrze jak zawsze tonelo w polmroku. Jakas czarownica siedziala pod sciana popijajac wywar z ktorego delikatnie sie dymilo. Inny czarodziej ze smakiem zajadal sie potrawka z kurczaka. Bezzebny Tom przywital sie z twoimi rodzicami i nawet zmierzwil ci czupryne.
Murek na tylach pubu gdzie stal kontener na smieci byl dokladnie taki sam jak wiele jemu podobnych w calym londynie. Pozornie... Pan Gringer wyjal swoja dluga na 18 cali rozdzke i stuknawszy nia w jedna z cegiel odsunal sie. Nagle stalo sie cos niezwyklego co dla ciebie jednak niczym nowym nie bylo. Cegla poruszyla sie nieznacznie, a zaraz za nia w ruch poszly pozostale. Chwile pozniej stales juz pod lukiem za ktorym widac bylo kreta, brukowana uliczke z masa sklepow i postaci w dlugich szatach i spiczastych kapeluszach.


- To gdzie idziemy najpierw Tom?

Rodzice usmiechali sie do ciebie, a ty poczules sie nagle najszczesliwszym dzieckiem na swiecie.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline