Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2019, 08:06   #168
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Półelfka uśmiechnęła się tylko do Beliny, gdy ta postanowiła jednak zostać. To było najlepszym wyborem w obecnej sytuacji.
- Jeśli go znajdziemy, wrócimy z nim - odpowiedziała na temat Jaspera. Nie chciała dodawać "no i jeśli wciąż będzie żył", żeby niepotrzebnie nie denerwować kobiety.
W zbrojowni wybrała dla siebie jedną z kusz, którą uważała za najsolidniejszą, zabrała do tego kołczan z dwudziestoma bełtami. Biorąc pod uwagę, że będą gdzieś w okolicach wodospadu, zawinęła swój pistolet i proch w dwie partie materiału i schowała głęboko do plecaka, by broń uniknęła zamoczenia. Balgrim przygotował im sporo dobrego jedzenia, którym "zaopiekował" się Darvan, więc mogli ruszać za Lanteri. Manea nie sądziła, by to była przyjemna podróż, więc od razu po zejściu na plażę załadowała swój nowy nabytek.

Ich mała towarzyszka po raz kolejny okazała się nieocenionym kompanem, gdy przywołała wilka. Bez niego z pewnością straciliby masę czasu, by w ogóle spróbować znaleźć ścieżkę, którą podążyła tamta dwójka, a drapieżnik Azy zrobił to właściwie na pstryknięcie palców. Przedzierając się przez dżunglę rozglądała się czujnie z uniesioną kuszą, jednak oprócz zwykłych odgłosów towarzyszących takiemu miejscu, nic innego się nie działo. Zaskoczyło ją to trochę, bo spodziewała się trudniejszej drogi do wodospadu, o którym wspominała Antonova. Podświadomie jednak wiedziała, że jeśli teraz droga będzie spokojna, to w siedzibie cyklopów z pewnością napotkają jakieś kłopoty. Zwłaszcza, że wizja tajemniczej istoty jasno pokazała im, że na ich drodze stanie ktoś z jednookiej rasy. Do tej pory wszystkie wizje się sprawdzały, więc nie miała powodu wątpić i w tę.

Odnaleźli w końcu obelisk i płynący za nim wodospad. Jako że słowa wyryte w kamieniu i zatarte przez czas zupełnie nic jej nie mówiły, ruszyła od razu w stronę wodnej kurtyny. Próbowała ostrożnie przemieszczać się między mokrymi kamieniami i choć jej się udało, Darvan runął do wody.
- Masz szczęście, że woda jest cieplutka, a nie lodowata, bo wtedy nie byłoby ci zbyt sympatycznie - rzuciła wesoło, wyciągając dłoń i pomagając mu wdrapać się na skalny chodnik nieopodal.
Minęli zasłonę wody, która całkiem przemoczyła półelfkę i znaleźli się w jakiejś jaskini. Niestety, sprawdziło się najgorsze... Lanteri wykorzystała Jaspera do własnych celów, a potem poderżnęła mu gardło i zostawiła przy otwartych wrotach. Manei zrobiło się przykro i widok martwego "Buźki" aż chwycił ją za serce. Uklękła przy nim na moment, patrząc w jego martwe oczy.
- Zostaniesz pomszczony, obiecuję ci to. I mam nadzieję, że teraz jest ci lepiej tam, gdzie się znajdujesz.

Zaciskając zęby ze złości, ruszyła z pozostałymi do środka. Z niejaką fascynacją ale i delikatnym niepokojem przyglądała się ścianom pokrytym przedziwnymi rycinami, słowami i literami. Ominęła dwa rozbite posągi cyklopów, które najwyraźniej chciały powstrzymać Lanteri i Gardaxa, po czym wraz z pozostałymi dotarła do rozgałęzienia dróg. Uwagę tutaj zwracał jednak leżący na brzuchu mężczyzna odziany tylko w bandaże. Czy to była kolejna ofiara szalonej piratki, czy po prostu jakaś pułapka, którą lepiej, żeby ominęli?
- Uważaj na siebie, Darvanie - powiedziała do ukochanego i uniosła kuszę, celując w leżące "zwłoki". Tak w razie czego, gdyby nagle ożyły i spróbowały zaatakować zaklinacza.
 
Tabasa jest offline