Cedmon zdołał w końcu wdrapać się na samą górę, ale czuł, że chęć zdobycia skarbów wyparowała z niego ładnych parę metrów przed szczytem. Prawdę mówiąc, już jakiś czas temu by zawrócił, gdyby nie to, prościej i szybciej było iść dalej, niż się cofnąć.
To, co ujrzał, nie napawało optymizmem. Ruiny, ruiny i sterty kamieni, których nawet ruinami nie można było nazwać.
- Schowamy się tam przed deszczem? - spytał, wskazując resztki wieży, lecz widząc, dokąd pobiegł Ianvs podążył jego śladem.