Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2019, 16:50   #6
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


“Musiałem się z tobą skontaktować. Zaar nie żyje.”

[media]https://media.giphy.com/media/VsY9QuZKB79lK/giphy.gif[/media]

Słowa zawisły w powietrzu. Złość przepłynęła przez żyły dziewczyny. Czarny szybko zareagował. Złapał dziewczynę i przytulił mocno. Czuła jego zapach mieszający się z zapachem spalonego ciała. Wtuliła się w szamana, obejmując go ciasno. Schowała twarz na jego piersi. Cała trzęsła się w jakimś zamroczeniu.
Zaar nie żyje.
Zaar nie żyje.
Wrzask, skowyt i gniew, tak wielki gniew, że aż skamieniały przepełnił dziewczynę.
W tej chwili chciała spalić świat.
Zniszczyć przyczynę ciągłego bólu i smutku. Zmieść z powierzchni pamięci kogokolwiek, kto zabił jej Galiarda. Jej Galiarda…
Implozja uczuć załamała się raptownie i nastrój Wrony spadł na łeb na szyję...niczym Alicja spadająca w tunel.
Nic nie miało sensu… nic.
Zazdrościła Grzesiowi i Jarkowi.
Oni odeszli.
Zostawili ją.
A ona odejść od siebie nie mogła.
I cokolwiek by nie zrobiła i tak niczego nie zmieni. Wszyscy wokół zginą w bezsensownej walce.
Czuła, że się zmienia. Kamienieje w środku i kostnieje kawałek pogruchotanego serca po kawałku.
Czarny…
Czarny był obok.
- Co… - wychrypiała - ... się stało?
Coś poruszyło się w jej brzuchu. Poczuła jak wije się wzdłuż kręgosłupa.
Czy ocierała się o szaleństwo?

“Uspokój się. Oczyść umysł”

Zmora zrobiła coś podobnego do tego co zrobiła już wcześniej. Odcinała uczucia. Czarna rozpacz, która zalewała Wronę zmieniła się w poczucie smutku. Za to dotyk Czarnego niósł ukojenie.

- Podejrzewam, że Shinzou. Do jego mieszkania nie można wejść z umbry. To jakaś dziwna blokada. A w naszym świecie mieszkanie jest pod obserwacją. Zrobili też najazd na mieszkanie Zapalniczki. I kilka innych. Ale nie w Polsce. We Frankfurcie zginęło sześcioro wilkołaków. W Londynie trzy tuziny. We Włoszech… - na moment zawahał się. Przełknął ślinę.

- We Włoszech Tubylcy Betonu byli powiązani z mafią. Walka przeniosła się na ulice. Wiem o około setce trupów.
Silił się na spokojny głos, ale Żenia czuła, że kosztowało go to wiele.
- W Japonii zniszczyli Szmaragdowy Dwór. Nie ma ich. W ciągu tygodnia wybili wszystkie szczurołaki, tygrysołaki i jaszczurołaki. Nie ma już zmiennokształtnych w Japonii. Boli Zouhisze przestali istnieć. Zaczęła się eksterminacja na masową skalę.
Odsunął się nieco. Jego oczy nabiegły łzami.

Żenia przytuliła się do szamana.
A może to ona przytuliła jego.
W głowie tłukły się jej urywki rozmów z Zaarem. Jego uśmiech, ciepły dotyk, łzy na policzkach podczas rozmowy w parku. I opowieść, że piekło przeżył dzięki wspomnieniom o niej.
Rozszlochała się niekontrolowanie, za nic nie puszczając Ogórka.
Teraz nie był szamanem caernu Słońca, przerażającym wilkołakiem, mocarnym Szponem Cieni. Teraz był Antkiem. Jej mentorem i zastępczym ojcem.
- I po co to wszystko? - wychrypiała ledwo mogąc oddychać przez płacz - Po co?

“Nie dam rady dłużej” Żenia załamana przyznała się nastolatce w niej, ale ta pozostała milcząca.

Antek długo obejmował ją w milczeniu. Głaskał jej włosy jakby chcąc ją uspokoić. A może myślał nad odpowiedzią?
Ale na jej pytanie nie było odpowiedzi. Przynajmniej nie takiej, którą wszyscy by zaakceptowali od razu.
- Musimy szybciej zebrać wilkołaki. I inne dzieci Gai. W żadnym wypadku nie korzystajcie z telefonów czy elektronicznej komunikacji. Zabezpieczyli sprzęt Zaara. Wszystko jest trafione. Będą namierzać kolejnych po telefonach. A my musimy przygotować kontrę.
Westchnął. Choć chciał grać twardego, to czuła, że nie jest dla niego łatwe pogodzenie się ze śmiercią Zaara.
- Zbierzemy się i uderzymy w nich. Pomścimy go.
Przycisnął ją mocniej.

- Mają Zośkę. Teraz to pewne. - Żenia nawet nie próbowała się odsuwać. Mówiła z twarzą wciśniętą w ramię opiekuna. - Co z Niuchaczem? Też go mają? - oblała ją kolejna fala zobojętniałego odrętwienia.
- Nie. Niuchacza ukryliśmy w nowym domu Michała. Nic nie wskazuje na to, żeby mieli namiary na Władców Cieni, więc chwilowo mamy spokój. Boję się tylko, że w mieszkaniu Zaara mogą być namiary na caern. Albo inne caerny. Działamy pod presją czasu i niestety na oślep.
Delikatnie odsunął się od dziewczyny.
- Mamy bardzo utrudnioną komunikację między sobą. I między innymi caernami. Przyjedź tak szybko jak możesz. Zorganizujemy Shinzou jesień średniowiecza.
- Muszę skontaktować się z bratem. On musi wiedzieć co się dzieje. Stawiam, że wrócił do firmy nie mogąc skontaktować się ze mną. Jako Mike. - Żeńka pokiwała głową z rezygnacją. - Kamila prowadzi krewniaków do Polski. Trzeba zebrać ich wszystkich. Zajmę się tym.
- Pomogę ci znaleźć Marka. Mam nadzieje, że jest w Europie - powiedział alfa watahy. - Masz może kogoś, z łatwym dostępem do broni? Wiesz, większość broni szła przez Włochy… - zawiesił głos.
- A co z bronią, za którą sept wystawił mi rachunek? - burknęła zasmarkana i zaryczana Wrona. - Na pięć dyszków?

- Nie chcę jej ruszać. Znaczy tych drukarek. Pająki wzorca zachowują się dziwnie. Atakują niesprowokowane. Mam wrażenie, że cała elektronika na ziemi działa przeciw wilkołakom. W tym drukarki 3D. I… - westchnął głęboko - przepraszam za tamtą fakturę.

- Bratva. Albo Marek. Tyle, ze gajan szlag trafi jak się dowiedzą o broni z Pentexu. - Żenia podsumowała przeprosiny skinięciem głową. - Pod mieszkaniem Zaara to drony? Znajdź też jeśli możesz Adama Wiliamsa. Skoro oni mają Zośkę dobrze by było zabrać im Jokera.

- Ok. Myślę, że uda się skierować na nich zmory. Wokół mieszkania Zaara jest ich zatrzęsienie. Zobaczę czy to drony, czy tylko gliniarze, którym drony namieszały w głowach. Co do broni, to myślę, że w obliczu tego co stało się we Włoszech to nikt nie pozwoli sobie na krytykę. Choćby logo Pentexu było na każdej spluwie. Spróbuj to jakoś uzgodnić. Ja organizuję kanał przerzutowy do Europy przez Francję z Afryki. Ale im więcej tym lepiej. Przyjedź. Znajdziemy Marka. Jak sądzisz ile potrzebuje czasu, żeby zjednoczyć Tancerzy Czarnych Spiral przeciw dronom Tkaczki?
- Nie wiem co się z nim dzieje. Miał jechać na Ukrainę ale czy dotarł?
Czarny pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Uruchomię swoje źródła. Mam kilku ludzi przerzuconych z Rosji po tym przypale z zamknięciem granic. Wpuszczę ich do Pentexu. Sprawdzę Niuchacza. Zobaczymy. W każdym razie w ciągu miesiąca chcę przeprowadzić kontrofensywę. Z Markiem czy bez.

Żenia spojrzała smutno na Czarnego.
- Czarny… Skóry? - zacisnęła dłoń na ramieniu szamana - Może warto..?

Sama nie była przekonana. Spirala bez końca…

Czarny mierzył ją wzrokiem. To o co prosiła z pewnością spotkałoby się z falą krytyki. Z drugiej strony… to trochę jak broń od Pentexu. Martwi tych skór nie potrzebowali.
- Może… - powiedział jakby popadając w zamyślenie.
- Tubylcy i ich krewniacy są z pewnością chętni do zemsty… Co do Tkaczki… Co na to totemy? I nie idź do mieszkania Zaara. Poczekaj na nas. Kogo…- Żenia przełknęła -... Wybrałeś na Betę? Musisz kogoś wybrać. I wysłać duchy do pozostałych. USA, Australia, Ameryka Południowa.
Głos Wrony się załamał.
- Jeszcze nie czas na wybieranie Bety. Zrobimy to po pochowaniu Zaara. Duchy już poszły. Choć nie wiem czy dotrą. Jutro będę mieć odpowiedź. Zdaje się, że czeka nas największa wojna od czasów Wojen Gniewu.

“Pierdolę wojnę. Nie chcę żadnej wojny. Niech to się skończy. “


Żenia nic nie odpowiedziała.
Zimno zakradało się w jej ciało i niosło ze sobą strach. Wspomnienia strachu. Ucieczek.
Pompowanej adrenaliny.
Zimno w dłoniach i stopach aż bolało.
- Nie pozwolę, żeby jego śmierć poszła na marne. Nie pozwolę, żeby śmierć jakiegokolwiek wilkołaka szła na marne. Choćbym miał spalić Shinzou do gołej ziemi - wyrwał ją z rozmyślań Czarny.
Żeńka czuła jakby jej szczęka była zadrutowana. Tak mocno ją zaciskała.
Pogładziła Czarnego po zarośniętym policzku lodowatą dłonią i ze łzami w oczach.

- Marek ma dane. O Shinzou. Wjechaliśmy tam jakiś czas temu. Wydobyliśmy dane. Marek, Adam, może namierzymy też Zośke jak się da. Nie wchodź do mieszkania Zaara. - poprosiła ponownie choć słabiej.

- Dobrze. Przyjedźcie jak najszybciej.
Zaciskał pięści. Ciekawe ile jeszcze snów musiał odwiedzić tej nocy. Ile plemion musiał poinformować i ile kontaktów uruchomić. Czekał go największy sprawdzian jako władcy. Jeżeli wyszedłby z niego zwycięsko, to dałoby mu to więcej niż jakiekolwiek układy polityczne.

- Przyjedziemy. - Żenia nie miała sił się sprzeciwiać. Przed oczyma miała wizje pogorzelisk i morza krwi. Gdyby mogła… cokolwiek … żeby zamknąć oczy i sprawić by to, co opowiadał Czarny było jedynie złym snem.
Zawroty głowy się nasilały, a zimno przejmowało ją coraz mocniej.
- Prześpij się jeszcze trochę. Na mnie już czas. - Po tych słowach objął ją mocno.

- Bądź ostrożny, Czarny. - Żenia wtuliła się niczym szczeniak.
Nagle Czarny się rozpłynął, a ona została sama na wiszącej w powietrzu skale.
Bez podtrzymujących ją ramion Czarnego, Wrona osunęła się na kolana i zwinęła do pozycji płodowej.

Poczuła ciepło na twarzy. Czuła też męskie ramiona jakie ją oplatały. Do okien chatki wpadały promienie słońca. Zaczynał się kolejny dzień. Leżała obok Maksima, który ją tulił. Słońce padało na ich poduszki. Sen wydał się tak bardzo nierealny i tak bardzo odległy.

Żeńka odwróciła się w ramionach Dragana płacząc bezgłośnie. Obserwowała twarz męża opromienioną słońcem i tak bardzo chciała nie wpuszczać rzeczywistości do ich chatynki w ukraińskiej głuszy. Tak bardzo…

Coś w niej się przebudziło, jakaś iskra, i Żenia zaczęła wolno pieścić uśpionego Maksima. Jeśli to wszystko, sept, oni, ronin, poczęta fasola mają zginąć Żenia chciała zapamiętać ten jeden moment.
Oświetloną słońcem twarz Szklanego Smoka, po której zaczynają przemykać pierwsze odczucia zadowolenia. Ciepło jego rozgrzanego snem ciała i błądzący na wargach lekki uśmiech. Dłonie odruchowo wędrujące po jej ciele.

Uśmiechu Zaara już nie zobaczy, nie usłyszy go ani nie poczuje…
Usta Wrony drżały niekontrolowanie, gdy Żenia wspięła się na Maksima by kochać go powoli. I mimo, że żałobne łzy nie przestawały płynąć, zapamiętywała każdy moment ich zjednoczenia w słońcu.
 
corax jest offline