Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2019, 18:20   #35
Lisu
 
Lisu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputacjęLisu ma wspaniałą reputację
No proszę, mała żmija potrafi się zachować. Zapomniała tylko, że do pindrzenia się trzeba mieć warunki a nie uwieszone u szyi buciory. Trzeba było niby to przyjrzeć się nieboszczykowi a tak naprawdę pomachać tyłkiem. Może wtedy szanowny Estierre rzuciłby jakiś brzęczący ochłap. No ale przynajmniej się starała.

Reszta rozmowy mało mnie interesuje, choć staram się zapamiętać co się da. Nigdy nie wiadomo jaki strzęp informacji może się kiedyś przydać. Gdy już wreszcie paplanina się kończy zostajemy wszyscy odprawieni prócz kundelka. Ciekawe jakież to ważne informacje są zarezerwowane wyłącznie dla uszu naszego samozwańczego szefa. Trzeba będzie mu się baczniej przyglądać. Taka szumowina ma we łbie jedynie swoją służbę i wyniki wobec przełożonych. Jak tylko uda mi się wyczuć smród kapusia od razu palnę gagatkowi w łeb.

Desanty czekały w tym samym miejscu gdzie je zostawiłem. Tak samo jak aerodyna która zabrała nas do Trójrożca. Tym razem jednak trafiłem do całkiem nieźle zaopatrzonego pokoju śledczego. Ilość środków oddana nam do dyspozycji była wprost proporcjonalna do stopnia pilności zadania, a to nie wróżyło nic dobrego. Mam nadzieję, że standardowe "na wczoraj" będzie wystarczające w tym przypadku.

Swój plecak rzucam na kojo pod Orlicą, która jak się okazało ma imię lub dziwny pseudonim. Pancerz zdejmuje chcąc przymierzyć przygotowane wdzianko. Karapaks jest niezastąpiony w większości przypadków ale przyciąga niepotrzebne spojrzenia i nie jest na standardowym wyposażeniem Adeptus Arbites. Swoje zabawki odkładam do jednej z szafek. Mieliśmy uzyskać dostęp do tutejszej zbrojowni więc tam się zaopatrzę w coś bardziej dopasowanego. Bez ogródek zrzucam z siebie kolejne warstwy ubrań aby móc przymierzyć nowy mundurek. Leży całkiem nieźle a i czerń nie będzie się za bardzo rzucać w oczy. Z satysfakcją spoglądam na Fenoffa.
- Ja jestem Metalus. A wabić się może co najwyżej nasz naburmuszony kolega. - ze złośliwym uśmiechem wbijam szpileczkę rewanżując się za niepotrzebną uwagę o pancerzu. Widząc, że pies wzywa lokaja odzywam się.
- Jeśli wybierasz się do zbrojowni to idę z Tobą. Może dostaniemy coś więcej niż te zabawki. - wzrokiem wskazuję leżące na stole Hecutery.
 

Ostatnio edytowane przez Lisu : 12-10-2019 o 13:28. Powód: Wstawienie właściwego posta
Lisu jest offline