Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2019, 20:42   #27
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Z Kerm/Warlock


Uzupełnili bukłaki. Teren w tym miejscu był znacznie zaniżony względem otoczenia, dzięki czemu cenna woda gromadziła się w przypominającej kształtem świeżego daktyla dolinie. Roślinność, podobnie jak i oni korzystała z tego dobrodziejstwa natury, wreszcie nie stąpali więc po piaskach, a obszerne drzewa cieszyły cieniem.

- Jasarze... - głos Kyrikosa mógł go zaskoczyć. Nie był to rozmowny towarzysz podróży i rzadko korzystał z imion. - Utrzymujesz, żeś uczony w magicznym rzemiośle. - Kyrikos wyjął i pokazał mu bogaty amulet. - To moja rzecz. Ta, która przetrwała. Prócz snu to jedyna odpowiedź, jaką otrzymaliśmy. Przedmioty te, albo przetrwały upływ czasu, albo posiedliśmy je niedługo przed przebudzeniem. Dlaczego? Tego nie wiem, ale na razie wystarczy mi wiedzieć czym on jest. - Kyrikos odczekał, aż Jasar weźmie od niego amulet. - Zechcę go odzyskać... Jeśli go założysz nie przeraź się, to odwracalne.

- To jest rzecz, której wcześniej nie miałeś? - upewnił się Jasar, uważnie oglądając amulet i równocześnie rzucając na błyskotkę wykrycie magii.
- Za dużo w tym magii z różnych szkół - powiedział po chwili Jasar. - A co on robi? Jak działa - Nawet gdyby działania medaliony dawały się cofnąć, to wolał wiedzieć, w co się pakuje.

- Sam wygląd sugeruje, że dotyczy aspektów morskich. - Kyrikos spojrzał prosto w oczy Jasara - Po założeniu ciało się zmienia. W miejscach za uszami tworzą się rybie otwory. Ciało staje się mokre. Wciąż można oddychać normalnie. Nie sprawdzałem, czy możliwe jest oddychanie pod wodą, ale śmiem twierdzić, że tak właśnie jest.

Jasar powoli nałożył amulet na swoją szyję, lecz tym razem amulet nie dokonał najmniejszej przemiany.
- Potężna magia, ale na mnie, jak widać, nie działa. W każdym razie nie zgub tego.

Kyrikos przyjął z powrotem wiosior. Przez krótką chwilę zastanawiał się nad czymś kiedy Jasar zamierzał się oddalić.
- Poczekaj, nie chodzi o sam przedmiot. - mężczyzna poczynił kilka kroków, by zrównać się z czarownikiem - Ty również obudziłeś się z czymś takim jak mój amulet, prawda? Porównajmy te przedmioty i kolejne ze sobą. Jeśli każdy z nich będzie charakteryzował się magią przemiany, przypuszczalnie ich twórcą był jeden czarodziej, być może dojdziemy jakie było ich zastosowanie. Może razem stanowią jakąś całość...

Jasar pokręcił głową.
- Mój pierścień ma zastosowania bojowe - wyjaśnił. - Też potężna magia, ale z przemianami nic wspólnego nie ma.

Gdy Jasar zbliżył swój pierścień do amuletu Kyrikosa, oba przedmioty rozbłysnęły lekką magiczną poświatą. Wokół jednego pojawiły się płomienie, wokół drugiego - strumień wody. Nic poza tym się jednak nie wydarzyło.
- Można by sądzić, że stworzyła go jedna osoba - powiedział Jasar.

Zainteresowany tym drobnym odkryciem Kyrikos uniósł brew.
- Jakby rozpoznawały się nawzajem, interesujące. Ciekawe czy to dlatego, że są dostrojone do przeciwnym żywiołów.

Jasar przez moment się zastanawiał.
- Chyba nie... Moim zdaniem są z sobą związane osobą twórcy. No ale żeby się upewnić, to trzeba by poeksperymentować z innymi przedmiotami.

Niedaleko usłyszeli poganianie zwierząt. Kyrikos włożył swój skarb do osobnej kieszeni w plecaku i zarzucił go na plecy.
- Tak zróbmy, gdy czas będzie dogodny. - poprawił sprzączki, które zawinęły się i lekko uwierały. - Jak będziesz szedł za Garavelem, zwróć uwagę na to co ma pod Kefiją.

- Wiem, że ma coś ciekawego - odparł Jasar - ale co dokładnie, tego nie wiem. Może ten drobiazg pomaga mu w karierze przewodnika, przy kierowaniu ludźmi - wysunął przypuszczenie.

- Być może....


Po opuszczeniu oazy podróżowali już od naprawdę długiego czasu. Zrobiło się na tyle gorąco, że musieli przerwać marsz, by uchronić organizm przed przegrzaniem. Ochroniarze Garavela zajęli się przygotowaniem schronienia przed słońcem. Do obserwującego ich Majordomusa dołączył Kyrikos.

- Pytałeś Sayyid o talenty. - zwrócił się bez wstępu - Niegdyś dowodziłem flotyllą. Pływałem po Morzu Wewnętrznym, pilnując wód sułtana Osmana II. To było dawno temu i nie skończyło się dla mnie najlepiej, ale jeśli Wasza Księżniczka planuje morskie podróże, to wiedz, że znam się na tym oraz wszystkim co z ochroną wód związane.

Garavel został wyrwany z zamyślenia przez słowa korsarza. Spojrzał na niego dość karcącym spojrzeniem, ale ton jego odpowiedzi był łagodny:
- Naszym celem jest odzyskanie ziem, prawem ludzkim i boskim do niej należących. Nie leżą jednak one na wybrzeżu, zatem przynajmniej na ten moment ta część twoich zdolności nie będzie nam za bardzo przydatna - odpowiedział, siląc się na delikatny i wymuszony uśmiech. - Potrzebuję dobrych wojowników, a skoro dużo pływałeś, to pewnie na wojaczce się znasz.

Kyrikos skinął tylko głową.
- Zdążyłeś Sayyid wyrobić już sobie zdanie co do części z nas? - bardziej stwierdził niż zapytał. - Otwarcie przyznam, że na Waszym miejscu ostrożnie traktowałbym “przyjaciół” odnalezionych na pustyni. Z pewnością doszły do twych uszu sprzeczne informacje. Podróżujemy już do wielu dni, a wciąż nie wiesz jak się tam znaleźliśmy, lecz z pewnością dostrzegłeś jak nietypowe to były okoliczności.

- Bogowie potrafią zsyłać swoje błogosławieństwa nawet w najbardziej nietypowych okolicznościach - odparł prosto Garavel. - Poza tym mam wrażenie, że mnie nie doceniasz. Jestem doświadczonym podróżnikiem i potrafię szybko ocenić drugiego człowieka. Katapesh, wbrew swojej obiegowej opinii, jest przyjaznym miejscem. Nędza sprawia, że ludziom nie pozostaje nic więcej jak trzymać głowę do góry i pozostawiać radosnym, gościnnym oraz przyjaźnie nastawionym. Wielu wspaniałych ludzi spotkałem podczas swoich podróży; osób, które choć nie miały wiele, to były w stanie mnie ugościć i nakarmić. To kraj otwartych ludzi, dlatego nie boję się nawiązywać kontaktów podczas moich wędrówek - powiedział przewodnik, po czym spojrzał Kyrikosowi prosto w oczy i dodał:
- Zachowajcie dla siebie, to skąd pochodzicie. Wasza przeszłość mnie nie interesuje; nie bardziej niż to, jak możemy wspólnymi siłami zmienić naszą przyszłość.

- W moich wspomnieniach więcej niż o bogach jest o demonach, Sayyid. Nawet jeśli przeszłość was nie interesuje może ona zainteresować Księżniczkę Almah, a ja nie chcę stać przed jej obliczem, nie wiedząc co odrzec. Pochodzę z czasów, kiedy Katapesh nie było lub nie będzie rządzone przez Nadzorców. Rzeczy, które mieliśmy przy sobie, gdy nas odnalazłeś oraz zgodne wspomnienia to potwierdzają. Jesteś bardem, a więc prócz pieśni zapewne znasz legendy i historię Katapesh. Interesuje mnie, czy znasz opowieści o dżinnach. Walce dżinna z ifrytem.

Garavel uniósł brew w zadumie.
- Nawet jeśli to co mówisz jest prawdą, to równie dobrze mógł was tak załatwić jakiś czarodziej, któremu nadepnęliście na odcisk. Pomieszał wam w głowach i zostawił na środku pustyni, to do nich dość podobne. Byłem bardem, owszem, dużo zawędrowałem, to też prawda, ale nie jestem chodzącą kroniką Katapesh. Ludzie potrafią przebyć wiele setek kilometrów, aby dowiedzieć się czegoś na temat przyziemnych problemów, które ich dotykają. Natomiast informacje, o które mnie prosisz, sięgają zbyt daleko wstecz, abym i ja coś na ich temat sensownego mógł powiedzieć - odparł Garavel, po czym sięgnął po swoją lutnię i zaczął ostrożnie stroić ją. Wydawało się, że zakończył dyskusję na ten temat, lecz zupełnie niespodziewanie dodał coś jeszcze od siebie:
- Legendy i baśnie mówią jednak o czasach, kiedy o władzę na tych ziemiach walczyły diabły i demony z innych wymiarów, zmieniając na zawsze oblicze Katapesh i Osirionu. Potężne dżinny, których słowa są w stanie zmieniać rzeczywistość, a to wyjątkowo przewrotna i niebezpieczna magia… magia życzeń.

- Niezmiennie jednak z chęcią wysłucham twej opowieści dziś wieczorem. - odparł były korsarz.


Jednak nim zastał ich wieczór dotarli do dawnych granic ziem księżniczki Almah. Tam właśnie ją zastali - w samym sercu zamieszania spowodowanego pożarem. Kyrikos oraz Kayn pomogli najemnikom w zmniejszeniu zniszczeń, między innymi odciągając wóz od ogarniętego pożogą miejsca. Gdy było po wszystkim wciąż nie rozumiał, co tak właściwie tutaj zaszło, ale rad był, że udało się ocalić choć część dobytku.

Byli na miejscu i wreszcie dowie się czego tak na prawdę oczekuje od nich Garavel, czy może raczej Almah.


 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 11-10-2019 o 20:56.
Rewik jest offline