Z poziomu Arbitratora, którego wyobrażamy sobie jako Sędziego Dredda, w karapaksie, wymierzającego sprawiedliwość pokaźną spluwą, to fakt - tatuaż w niczym nie przeszkadza.
Z poziomu mojej postaci i jakiegokolwiek Arbitratora czy Akolity Inwizycji, wyróżnianie się w tłumie jest zgubne. To tylko taka moja uwaga.
Cóż, w tej chwili nie potrafię przywołać tego właściwego pytania, bo wyskoczenie z pretensjonalnym "kto zabił?" jest głupie. |