Dodam to jeszcze wieczorem w wątku fabularnym ustami Harasima - macie do swojej dyspozycji dziesięcioosobowy ślizgacz zaparkowany w pogotowiu na lądowisku twierdzy. Co do swobody wchodzenia i wychodzenia z sekcji Magenta, możecie to robić bez przeszkód, byle za wiedzą kompilatorów (czyli żadnego wykradania się na zewnątrz albo zostanie to odpowiednim organom zameldowane). Na blacie stołu w pokoju operacyjnym leżą cztery komplety czarnych mundurów Arbites, starannie dopasowane do rozmiarów Michy, Metalusa, Ariel i Hansetusa (kto dołożył sporą staranność do skompletowania tych zestawów). Abyście w razie potrzeby mogli zachować pozory jednolitości umundurowania, do każdego stroju załączono też pas z kaburą i schowanym wewnątrz naładowanym Hecuterem 10 (jedna z lokalnych marek broni krótkiej). Każdy zestaw został uzupełniony o chipowaną odznakę AA, w wersji zarezerwowanej dla oficerów śledczych Arbites.

Graig nie jest naturalnie zachwycony tym jawnym aktem profanacji uniformu swej formacji - arbitratorzy muszą przechodzić przez restrykcyjny reżim kilkuletniego szkolenia w obozach kadeckich, by po zaliczeniu egzaminów zyskać prawo do noszenia tego czarnego munduru i jest ono dla nich powodem do chluby.

Hecutery to cała linia broni palnej produkowanej w kilku sąsiadujących ze sobą sektorach, przede wszystkim w Scarusie. Ten konkretny model to zwyczajny auto-pistol z podręcznika, matowoczarny i oznakowany matrycą AA.

Pozwolę sobie też uściślić wcześniejszą wypowiedź kolegi. Schola Progenium to imperialne sierocińce. Wychowywane tam dzieci są kształcone w myśl absolutnej indoktrynacji, a po zakończeniu tej edukacji (w domyśle po osiągnięciu pełnoletności) zgodnie ze swoimi kwalifikacjami kieruje się je do różnych instytucji i organizacji Imperium. Tam rozpoczynają naukę specjalizacji, w tym konkretnym przypadku uczęszczają do szkół kadetów Arbites. Filie Schola Progenium mogą funkcjonować na każdym świecie, na niektórych zaś może ich być więcej niż tylko jedna. Różnią się w zasadzie tylko rozmiarami i ilością wychowanków. To prawda, że wielu arbitratorów pochodzi z kuźni Schola Progenium, ale nie wszyscy. Wielu posiada rodziców, wielu wstępuje do Arbites dziedzicząc powołanie właśnie po nich.

Gdyby ktoś chciał zgłębić temat Adeptus Arbites, ze szczerym sumieniem mogę polecić bardzo dobrą trylogię Matthew Farrera o Shirze Calpurnii (odpowiednio "Crossfire", "Legacy" i "Blind"). Wszystkie trzy tomy (ostatnio wydane w formie kompendium; okładka poniżej) zawierają ogrom informacji poszerzających wiedzę o arbitratorach, a nadto przykuwają ciekawą fabułą.

Najpierw mała klaryfikacja odnośnie tatuażu Michy - bez względu na to jak uprzedzony zawodowo do klansterki Fenoff będzie narzekał na jej nietypową ozdobę, dziewczyna nosi na czole starannie naniesiony czarnym tuszem symbol Dwugłowego Orła, co w oczach wielu może uchodzić za objaw głębokiej pobożności i szacunku wobec Złotego Tronu. Tak więc bez obaw, istnieją w Imperium arbitratorzy posiadający bardziej kontrowersyjne znaki szczególne, a mimo to ciągle służą oni sprawie AA.

Teraz kwestia pytań zadawanych logosom - otóż oni pracują za pomocą swoich mózgów, a zatem komponentów organicznych wspomaganych cybernetyką. To znaczy, że przeszukują bazy danych przyswajając sobie znalezione informacje, a następnie szacują je w głowach, wyciągają wnioski i kompilują na papierze. To oznacza, że mają istotne ograniczenia w prędkości procesów analitycznych: dla przykładu, Gamma 724 szukająca we WSZYSTKICH bazach danych informacji o WSZYSTKICH członkach rodu Dalinów właśnie otrzymała zlecenie na co najmniej jeden tydzień pracy, a przecież po czterdziestu ośmiu godzinach zostanie odłączona na potrzeby przerwy regeneracyjnej.

Im bardziej konkretne pytanie zadacie, tym krócej logosi będą przygotowywać raporty. To była pierwsza z trzech darmowych podpowiedzi, na jakie możecie liczyć w dziewiczej przygodzie pod moim patronatem.

A teraz druga: wydaje mi się, że nie postawiliście logosom najważniejszego pytania, jakie powinno zostać zadane, być może nawet jako pierwsze.

Następna kwestia - nie mam nic przeciwko wysłaniu do prałata adepta, ale dotychczasowa aktywność Kaworu w grze może wieścić kłopoty w postaci zawieszenia fabuły na wizycie w Nekropolii - jeśli bowiem gracz nie będzie uczestniczył w zabawie, rozgrywka zatrzyma się w miejscu.

Lisu poinformował mnie, że jego postać zamierza dołączyć do Fenoffa w drodze do zbrojowni, więc zaczynam już prace nad stosowną sceną fabularną.

Teoretycznie została, razem z adeptem Hansetusem, psykerką i jej strażnikiem - ale jeśli chcesz ją dołączyć do ekipy w zbrojowni, wciąż jest opcja, abym zmodyfikował ostatni wpis. Daj znać, czy chcesz się przejść razem z Fenoffem i Lyrdionem.